Poniedziałek, 25 lutego 2013
Kategoria do czytania, transport
Kto na kogo czeka?
Zbudził mnie budzik. Standardowy, o siódmej. I trzy kolejne. Przy ostatnim stwierdziłem "A, jeszcze sekunda, w końcu Ona i tak zaraz się zerwie", wtuliłem się w ciepło i zamknąłem oczy. Otworzyłem je kwadrans później, bo Hipcia nadal spała. Zebraliśmy się w dwadzieścia minut i wymknęliśmy w miasto.
Na mieście korki. Długie i irytujące. Już po pożegnaniu, jadąc Towarową, zacząłem się zastanawiać, dlaczego kierowcy wyciągają w sporach z rowerzystami argument o tym, że rowerzyści to zawalidrogi i powodują spóźnienia. Chętnie zmierzę się z kimś w rywalizacji dotyczącej tego, kto więcej czasu traci: ja przez kierowców, czy dowolny kierowca przez rowerzystów?
Na mieście korki. Długie i irytujące. Już po pożegnaniu, jadąc Towarową, zacząłem się zastanawiać, dlaczego kierowcy wyciągają w sporach z rowerzystami argument o tym, że rowerzyści to zawalidrogi i powodują spóźnienia. Chętnie zmierzę się z kimś w rywalizacji dotyczącej tego, kto więcej czasu traci: ja przez kierowców, czy dowolny kierowca przez rowerzystów?
- DST 11.99km
- Czas 00:36
- VAVG 19.98km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Komentarze
Albo jeszcze prościej: widział kto kiedy korek rowerowy?
No może w Amsterdamie czy Kopenhadze to możliwe, ale u nas?
Sami sobie zawalają te drogi..
PS. drgnęło Ci. Tzn. licznik wejść. Aż o 1. mors - 23:38 poniedziałek, 25 lutego 2013 | linkuj
No może w Amsterdamie czy Kopenhadze to możliwe, ale u nas?
Sami sobie zawalają te drogi..
PS. drgnęło Ci. Tzn. licznik wejść. Aż o 1. mors - 23:38 poniedziałek, 25 lutego 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!