Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Czwartek, 7 marca 2013 Kategoria transport, do czytania

Spoczywaj w pokoju, Viperze, czyli wuj bombki strzelił

Kiedy wczoraj startowałem z parkingu i zorientowałem się, że coś jest nie tak z łańcuchem, a analiza wykazała, że ostatecznie pękł prowadnik przedniej przerzutki (teraz są dwie widełki nie połączone niczym), mruczałem pod nosem, że to i tak najwyższy czas; na szczęście przerzucać się dało, problem był tylko z najmniejszą przednią (muszę jej użyć do wyjazdu z podziemi). Dojechałem do domu, zdjąłem mokre rzeczy, szczęśliwy, że w końcu mogę sobie pozwolić na jazdę na kurs.

Jechało się przyjemnie: pod kurtkę założyliśmy krótkie rękawy, temperatura sprzyjała... Naprawdę elegancko.

I już na miejscu, zaparkowawszy mój pojazd, zobaczyłem rysę. Pierwotnie myślałem, że to po prostu brud, jakieś pamiątki po zimie... przyjrzałem się uważniej - rysa. Przyjrzalem się uważniej... przez rysę raczej nie powinienem widzieć ściany, która jest za nią.

Szlag. Na wysokości złączenia górnej belki ramy z rurą sterową, tuż przy sterach pojawiło się pęknięcie. Na 11,7 cm obwodu ramy, w kupie trzymało się około dwóch centymetrów. Po kursie dojechaliśmy jakoś do domu, startując liczyłem jeszcze na to, że może jakoś uda mi się pojeździć do pracy (miałem nadzieję, że z tym pęknięciem jeżdżę już długo), ale świeże kilka milimetrów upewniło mnie, że to jest świeża sprawa. Poranny pomiar: 1,7 cm dzieli mnie od urwania całości.

Pocieszające jest, oczywiście, że nie stało się to podczas wyprawy, a jedynie w ferworze przygotować do tejże, niemniej jednak skutecznie zepsuło mi humor. Podsumowanie części, które muszę lub chciałbym wymienić przed wyprawą (przednie koło, widelec, napęd, linki+pancerze, być może siodło) zasugerowało mi ładną kwotę, która przekonała mnie do tego, że kupno nowego roweru jest dobrym pomysłem. Znając mnie, nie będę długo czekał: liczę na najbliższą sobotę.

Dwadzieścia pięć tysięcy kilometrów przejechane: Viper najprawdopodobniej stanie się dawcą organów. Rozejrzałem się już po sklepach rowerowych, dzwoniłem do Unibike, może, teoretycznie, jest szansa na nową ramę: to ułatwiłoby nieco sytuację.

Pozostał problem transportu do pracy - zostałem skazany na płatne środki transportu. Zerknąłem na stronę ZTM i złapałem się za głowę. Najtańsza opcja dojazdu, przy założeniu, że uda mi się zamknąć podróż w czterdziestu minutach, kosztuje 4,40 zł w jedną stronę. Kolejną najtańszą jest bilet dobowy za, bagatela, 15 zł. Przeliczyłem zyski i straty i wyszło mi, że najleszą opcją będzie jednak samochód.

Rano wstałem więc o 7:00 i o 7:25 dołączyłem do grona samochodziarzy śpieszących do pracy. Droga przebiegła w czasie, który smiało może konkurować z rowerem, bo od startu z garażu do wejścia do biura miałem 35 minut, w tym brak konieczności przebierania się. Do tego plusy, czyli kapitalne towarzystwo (moje; Hipcia oczywiście z roweru nie zrezygnuje), święty spokój, brak pchających się na mnie ludzi i to za jedyne 20 gr drożej, niż bilet czterdziestominutowy. Chyba się opłaca.

Komentarze
Mors:
Przerzutka pierwsze pęknięcie miała chyba we wrześniu, wtedy postanowiłem jeździć, aż się rozwali.
Hipek
- 18:21 poniedziałek, 11 marca 2013 | linkuj
Ale urwał! ;)
Młodo dosyć.. ta przerzutka to rozumiem, że niezależnie od ramy? A może jednak ktoś Ci przygrzmocił w rower...
mors
- 22:31 niedziela, 10 marca 2013 | linkuj
Yurek:
Nie wiem, jak wygląda spawanie aluminium i jego wytrzymałość. Tak czy inaczej na spawanym rowerze nie pojadę do Norwegii; w wolnej chwili zobaczę, może z zespawanego zrobię zimówkę.

Gewehr:
Nie bój się, mi przyzwyczajenie do samochodu nie grozi. Za bardzo nie lubię nim jeździć ;)
Hipek
- 14:06 piątek, 8 marca 2013 | linkuj
Naprawiaj/kupuj szybko rower i porzuć auto;) Ja jak wsiadłem w samochód, to 1,5 miesiąca do pracy nim jeździłem. Teraz ledwo wracam do normalnej jazdy rowerem, a na wagę boje się wejść:)
Gewehr
- 21:43 czwartek, 7 marca 2013 | linkuj
A może da się zaspawać?
yurek55
- 21:42 czwartek, 7 marca 2013 | linkuj
RIP ;(
Goro
- 12:10 czwartek, 7 marca 2013 | linkuj
Na razie właśnie tam spoczywa, ale jest szansa, że na wieczny odpoczynek uda się na balkon. :)
Hipek
- 10:15 czwartek, 7 marca 2013 | linkuj
Niech spoczywa w pokoju...:(
Ksiegowy
- 10:12 czwartek, 7 marca 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl