Niedziela, 17 marca 2013
Kategoria do czytania, < 50km
Niedzielne kółko po wioskach
W niedzielę już od rana, jeszcze mrucząc w połowie przez sen, zbudziła mnie Hipcia. Że niby obiecałem o szóstej rano wstać i iść na rower. W sobotę nie poszliśmy, bo wstaliśmy późno, musieliśmy zdążyć na Ursynów przed zamknięciem sklepu, na rowerze - nieosiągalne. W niedzielę zatem Hipcia się na rowerowanie napaliła.
Ustalanie trasy poszło szybko, opcje wybrane, po czym JKW zarządziła jednak, że niedaleko, bo na ściankę też wypada pójść. Faktycznie, przez te treningi trochę się sytuacja komplikuje, bo w czwartki mamy sekcje, w soboty idziemy "na lekko", a niedziela ma być mocna. Przegapienie niedzielnego wycisku to spory ubytek w cyklu.
Zebraliśmy się, spakowaliśmy, co trzeba (jakoś, nie wiem, nie uważam, żeby jazda bez podstawowych narzędzi, czy zapasowej dętki, była przejawem bohaterstwa, zatem dla świętego spokoju zabieram i to) i wyjechaliśmy - prosto w słońce. Szczęśliwie zabraliśmy ciemne okulary.
Trasa trochę standardowa: przez Babice, Mariew do Zaborowa, jechało się z wiatrem, nawet Hipcia na swoich balonówach zasuwała za mną 30 km/h; potem popatrzyliśmy na zegarek i uznaliśmy, że już pora wracać. Z ronda w Zaborowie pojechaliśmy paskudną drogą na Święcice, w Pilaszkowie skręciliśmy w lewo. Paskudny wiatr hulał po polach i przeszkadzał jechać, prędkość przelotowa spadła poniżej 20 km/h, a liczba dziur wcale nie pomagała. Jakoś tam bez przygód doturlaliśmy się do domu... gdzie od ciszy dzwoniło w uszach. Ubrałem się zdecydowanie za chłodno, zarówno jedne, jak i drugie łapy mi zmarźli.
Przepraszam wszystkich wyborców za to, co napiszę, ale platforma to nie rozwiązanie. Ni cholery nie idzie mi się do tego przyzwyczaić; dziś mają przyjść nowe SPD, w końcu się dopnę, ze dwa tygodnie regulacji i bedzie można jechać. Na platformach nie potrafię złapać cyklu, brakuje takiego "samo sie jedzie", zupełnie inaczej. I paskudnie.
W domu trzeba było trochę ochłonąć i uspokoić rozhulane przez wiatr uszy, ale jednak na ściankę poszliśmy.
Ustalanie trasy poszło szybko, opcje wybrane, po czym JKW zarządziła jednak, że niedaleko, bo na ściankę też wypada pójść. Faktycznie, przez te treningi trochę się sytuacja komplikuje, bo w czwartki mamy sekcje, w soboty idziemy "na lekko", a niedziela ma być mocna. Przegapienie niedzielnego wycisku to spory ubytek w cyklu.
Zebraliśmy się, spakowaliśmy, co trzeba (jakoś, nie wiem, nie uważam, żeby jazda bez podstawowych narzędzi, czy zapasowej dętki, była przejawem bohaterstwa, zatem dla świętego spokoju zabieram i to) i wyjechaliśmy - prosto w słońce. Szczęśliwie zabraliśmy ciemne okulary.
Trasa trochę standardowa: przez Babice, Mariew do Zaborowa, jechało się z wiatrem, nawet Hipcia na swoich balonówach zasuwała za mną 30 km/h; potem popatrzyliśmy na zegarek i uznaliśmy, że już pora wracać. Z ronda w Zaborowie pojechaliśmy paskudną drogą na Święcice, w Pilaszkowie skręciliśmy w lewo. Paskudny wiatr hulał po polach i przeszkadzał jechać, prędkość przelotowa spadła poniżej 20 km/h, a liczba dziur wcale nie pomagała. Jakoś tam bez przygód doturlaliśmy się do domu... gdzie od ciszy dzwoniło w uszach. Ubrałem się zdecydowanie za chłodno, zarówno jedne, jak i drugie łapy mi zmarźli.
Przepraszam wszystkich wyborców za to, co napiszę, ale platforma to nie rozwiązanie. Ni cholery nie idzie mi się do tego przyzwyczaić; dziś mają przyjść nowe SPD, w końcu się dopnę, ze dwa tygodnie regulacji i bedzie można jechać. Na platformach nie potrafię złapać cyklu, brakuje takiego "samo sie jedzie", zupełnie inaczej. I paskudnie.
W domu trzeba było trochę ochłonąć i uspokoić rozhulane przez wiatr uszy, ale jednak na ściankę poszliśmy.
- DST 47.74km
- Czas 02:23
- VAVG 20.03km/h
- Sprzęt Zenon
Komentarze
Tak blisko spotkania się rowerowo jeszcze nie byliśmy. Przemknęliście koło Domu Złego, z którego to i my wyjechaliśmy w niedzielę na rowerach.
Na szczęście jednak udało nam się minąć ;) Niewe - 19:47 poniedziałek, 18 marca 2013 | linkuj
Na szczęście jednak udało nam się minąć ;) Niewe - 19:47 poniedziałek, 18 marca 2013 | linkuj
Niestety Twój wpis budzi kilka wątpliwości. Pozwolę sobie je wypunktować:
1. Gdzie są fotki z trasy, ślad GPS i zdjęcie licznika? Bez tego jak wiadomo są te wpisy całkowicie N I E W I A R Y G O D N E !!! :)
2. "Ustalanie trasy poszło szybko" - to jest jeszcze bardziej niewiarygodne. Ustalanie trasy to proces żmudny, długotrwały i wymagający głębokiego namysłu i wszechstronnych konsultacji.
3. Za platformy nie przepraszaj - i tak się teraz nikt nie przyzna, ze głosował.
Pozdrawiam yurek55 - 18:35 poniedziałek, 18 marca 2013 | linkuj
1. Gdzie są fotki z trasy, ślad GPS i zdjęcie licznika? Bez tego jak wiadomo są te wpisy całkowicie N I E W I A R Y G O D N E !!! :)
2. "Ustalanie trasy poszło szybko" - to jest jeszcze bardziej niewiarygodne. Ustalanie trasy to proces żmudny, długotrwały i wymagający głębokiego namysłu i wszechstronnych konsultacji.
3. Za platformy nie przepraszaj - i tak się teraz nikt nie przyzna, ze głosował.
Pozdrawiam yurek55 - 18:35 poniedziałek, 18 marca 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!