Piątek, 26 kwietnia 2013
Kategoria do czytania, transport
Warszawa to jednak bezpieczne miasto jest
Jak jeżdżę to myślę. Jazda na rowerze jest relaksująca i sprzyja rozmyślaniom. Gdy jadę z Hipcią, to skupiam się na nadawaniu tempa (gdy jadę z przodu) i na tyłku Hipci (gdy jadę z tyłu). Gdy jadę sam (tak, jak dzisiaj), rozmyślam na inne tematy.
Z drugiej strony, jeżdżąc popełniam obserwacje. Siłą rzeczy dotyczą ruchu drogowego i siłą rzeczy dotyczą Warszawy. A skoro popełniam obserwacje, to i o nich sobie rozmyślam.
Do rzeczy.
Obserwacje moje zdają się sugerować, na przekór temu, co wygadują przestraszeni ludzie jeżdżąc po chodnikach, czy też zatwardziali samochodziarze, że Warszawa jest coraz bezpieczniejsza. Liczba rowerzystów zwiększa się z roku na rok (tej zimy było ich naprawdę sporo, teraz, wiosną, też wylęga ich coraz więcej), wydaje mi się, że idzie to lawinowo, tj.: każdy już zna co najmniej jedną osobę, która dojeżdża rowerem do pracy, a jeden na kilku zna kogoś, kto dojeżdża codziennie, bez względu na warunki. Liczby te się zwiększają na bieżąco, ludzie przekonują się, że rower to coś, co nie gryzie, coś, co nie stoi w korkach i coś, co może być przyjemne. Z drugiej strony, lawinowo oddziałowuje to na kierowców: przez to, że coraz więcej jest tych, którzy znają drogę również z perspektywy roweru, oraz przez to, że każdy, nawet najbardziej zatwardziały samochodziarz, spotyka rowerzystów coraz więcej. I każdy, niezależnie od tego, jakie ma zdanie o rowerach (zakładam, że niebezpieczne sytuacje biorą się z głupoty), uczy się odruchów, reagowania, wyszukiwania rowerów i tak dalej.
Pominę już to, że zwiększanie się liczby rowerzystów jest mi wybitnie nie na rękę, bo nie lubię tłoku.
Skąd te obserwacje? Z naprawdę zauważalnie zwiększonej liczby ludzi, którzy potrafią dostrzec mnie w lusterku, gdy walę przez korek, z zauważalnie zmniejszonej liczby ludzi, którym się wydaje, że zmieszczą się z podporządkowanej przed rowerzystą i z zauważalnie mniejszej prędkości i większego odstępu przy wyprzedzaniu.
A w ogóle skąd pomysł na taki wpis? Stąd, że dziś nawet nie zwrócił w moją stronę głowy stary dziad w dostawczaku na blachach Wiochy spod Radomia (WRA). Wskutek tego zastanowiłem się, czy tak spokojnie jechałbym sobie przez inne miasta, na przykład przez rodzinny Rzeszów. Odpowiedź brzmi "pewnie nie", ale - trzeba będzie to sprawdzić.
Z drugiej strony, jeżdżąc popełniam obserwacje. Siłą rzeczy dotyczą ruchu drogowego i siłą rzeczy dotyczą Warszawy. A skoro popełniam obserwacje, to i o nich sobie rozmyślam.
Do rzeczy.
Obserwacje moje zdają się sugerować, na przekór temu, co wygadują przestraszeni ludzie jeżdżąc po chodnikach, czy też zatwardziali samochodziarze, że Warszawa jest coraz bezpieczniejsza. Liczba rowerzystów zwiększa się z roku na rok (tej zimy było ich naprawdę sporo, teraz, wiosną, też wylęga ich coraz więcej), wydaje mi się, że idzie to lawinowo, tj.: każdy już zna co najmniej jedną osobę, która dojeżdża rowerem do pracy, a jeden na kilku zna kogoś, kto dojeżdża codziennie, bez względu na warunki. Liczby te się zwiększają na bieżąco, ludzie przekonują się, że rower to coś, co nie gryzie, coś, co nie stoi w korkach i coś, co może być przyjemne. Z drugiej strony, lawinowo oddziałowuje to na kierowców: przez to, że coraz więcej jest tych, którzy znają drogę również z perspektywy roweru, oraz przez to, że każdy, nawet najbardziej zatwardziały samochodziarz, spotyka rowerzystów coraz więcej. I każdy, niezależnie od tego, jakie ma zdanie o rowerach (zakładam, że niebezpieczne sytuacje biorą się z głupoty), uczy się odruchów, reagowania, wyszukiwania rowerów i tak dalej.
Pominę już to, że zwiększanie się liczby rowerzystów jest mi wybitnie nie na rękę, bo nie lubię tłoku.
Skąd te obserwacje? Z naprawdę zauważalnie zwiększonej liczby ludzi, którzy potrafią dostrzec mnie w lusterku, gdy walę przez korek, z zauważalnie zmniejszonej liczby ludzi, którym się wydaje, że zmieszczą się z podporządkowanej przed rowerzystą i z zauważalnie mniejszej prędkości i większego odstępu przy wyprzedzaniu.
A w ogóle skąd pomysł na taki wpis? Stąd, że dziś nawet nie zwrócił w moją stronę głowy stary dziad w dostawczaku na blachach Wiochy spod Radomia (WRA). Wskutek tego zastanowiłem się, czy tak spokojnie jechałbym sobie przez inne miasta, na przykład przez rodzinny Rzeszów. Odpowiedź brzmi "pewnie nie", ale - trzeba będzie to sprawdzić.
- DST 12.51km
- Czas 00:32
- VAVG 23.46km/h
- Sprzęt Zenon
Komentarze
Najlepsze doświadczenia mam z zawodowymi kierowcami. Z autobusów, czy większych samochodów ciężarowych. Z nimi można się "dogadać". Z samochodów osobowych jest różnie są tacy, którzy potrafią się zachować, jest niestety spora grupa działających według idei TKM. Zasadniczo najgorzej jest z taksówkarzami, choć trafiają się wyjątki od reguły.
oelka - 18:41 niedziela, 28 kwietnia 2013 | linkuj
Zdarzyło mi się w korku, że robiono mi miejsce żebym wygodnie zmieścił się pomiędzy samochodami. To miłe. Dziś pan z ciężarówki, którego wyprzedzałem w korku spytał uprzejmie: Gdzie się wpierdalasz? Nie odpowiedziałem, bo za szybko jechałem, a on stał. Takie życie.
yurek55 - 20:53 sobota, 27 kwietnia 2013 | linkuj
Niestety nie zauważyłem poprawy. Jechać ulica w pasmówce, dalej strach. Auta wyprzedzają nie zawsze, ale często na żyletkę. Cóż prawo większego się nie zmieniło. Ty dojeżdżasz w korku, kiedy wszyscy stoją. Co maja robić na tej zapchanej 3 pasmówce, boja sie o lusterka to robią miejsce.
Warszawa nie jest i nie będzie przez najbliższe lata przyjazna rowerzystom, choć jakies tam kroki ku temu są. Zatrważające sa stany ścieżek rowerowych, które już są z kostki - krzywe itd.
Cóż podobnie jak kierowcy, dla rowerzystów jazda po mieście to swojego rodzaju wyzwanie. Ksiegowy - 05:59 sobota, 27 kwietnia 2013 | linkuj
Warszawa nie jest i nie będzie przez najbliższe lata przyjazna rowerzystom, choć jakies tam kroki ku temu są. Zatrważające sa stany ścieżek rowerowych, które już są z kostki - krzywe itd.
Cóż podobnie jak kierowcy, dla rowerzystów jazda po mieście to swojego rodzaju wyzwanie. Ksiegowy - 05:59 sobota, 27 kwietnia 2013 | linkuj
No i rzuć wszystko i przeczytaj mu blogaska!
Przeczytałem, jednak to temat wyłącznie dla Warszawiaków, i to tych miastowych.
Poza tym cały czas męczyła mnie myśl, czy BS po lifcie nie przekierowuje linków Hipkowych do wpisów lukasz-owych78. ;] mors - 23:27 piątek, 26 kwietnia 2013 | linkuj
Przeczytałem, jednak to temat wyłącznie dla Warszawiaków, i to tych miastowych.
Poza tym cały czas męczyła mnie myśl, czy BS po lifcie nie przekierowuje linków Hipkowych do wpisów lukasz-owych78. ;] mors - 23:27 piątek, 26 kwietnia 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!