Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Czwartek, 6 czerwca 2013 Kategoria > 100km, do czytania, sakwy

Norwegia 2013: (8)

Rozdział 8: Oszustwo po bezludnym terenie

Zbudziło nas słońce, tak skutecznie, że jedynym ratunkiem było natychmiastowe opuszczenie namiotu. Skoro już udało się nam wyjść, to spakowaliśmy wszystko i wysoko, na skale, w towarzystwie czyjegoś bielutkiego kręgosłupa, zjedliśmy śniadanie.

Ruszyliśmy przyjemnym terenem, przez chwilę widząc orła, którego dopisaliśmy do listy napotkanych w Norwegii zwierzaków. Potem czekał nas podwodny, chłodny tunel, a po nim jeszcze kilka (chyba osiem); w jednym z nich wjechaliśmy do Troms. Droga poza dwiema niewielkimi miejscowościami prowadziła przez same bezludne tereny, co nie dawało nam większych szans na udane zakupy, ale zdecydowanie podnosiło jakość jazdy. Zjedliśmy ostatnie zapasy nad strumykiem, po czym zjechaliśmy aż do skrzyżowania z drogą 85. Na skrzyżowaniu zapytałem o sklepy, opcje były dwie: Lødingen, z odbiciem na 3 km z trasy, albo Konksvik z ryzykiem, że nie zdążymy w godzinach otwarcia.

Z tego miejsca droga prowadziła przez ląd, było trochę mocniejszych podjazdów, a i ruch ciężarowy nieco się wzmocnił. W końcu dojechaliśmy do skrzyżowania i postanowiliśmy nieco oszukać: sakwy zostały schowane w krzakach, jeden z worów transportowych przyczepiony do roweru i ruszyliśmy tak na lekko. Tak dziwnie, chybotliwym rowerem, z zaskakującą prędkością.

Lødingen wyglądało na niewielkie miasto, minęliśmy przystań, po czym zagłębiliśmy się wewnątrz. Pokonaliśmy spory kawałek wąskimi uliczkami i na szczęście znaleźliśmy sklep. Tam wewnątrz zepsułem automat do zwrotów, probując oddać zgniecioną puszkę... Zwinęliśmy się i już dociążeni w połowie (ja) wróciliśmy do miejsca ukrycia depozytu. Spakowanie wszystkiego zajęło nam chwilę, bo krzaki były na niewielkiej skarpie, trzeba było trochę się nachodzić. Gdy dojechaliśmy do Kongsvik, okazało się, że do sklepu, nawet doliczając czas poświęcony na zakupy, nie zdążylibyśmy w porę.

Pod koniec dnia zrobiło się chłodno. Nie mieliśmy pewności, czy za widoczną w oddali wioską znajdziemy coś wygodnego, więc przekopaliśmy się przez lasek i na płaskim terenie nad wodą rozbiliśmy namiot. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i zaszyliśmy się w namiocie, słuchając, jak po wodzie, niedaleko nas, przepływają w kierunku Lødingen barki.
  • DST 132.63km
  • Czas 08:50
  • VAVG 15.01km/h
  • VMAX 62.18km/h
  • Sprzęt Zenon

Komentarze
Obawiam się, że to prawda...
Hipek
- 18:56 sobota, 22 czerwca 2013 | linkuj
Zepsuć automat do zwrotów, to tylko Polak potrafi.
yurek55
- 18:36 sobota, 22 czerwca 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl