Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2012
Dystans całkowity: | 347.06 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 17:40 |
Średnia prędkość: | 19.64 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.88 km/h |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 19.28 km i 1h 02m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 11 grudnia 2012
Kategoria do czytania, transport
Kolejny powód, dla którego Hipcia jest zajebista
Powodów jest wiele, książkę można by napisać, ale kolejny przyszedł wczoraj.
Od kilku(nastu) dni słyszę, czy to jadąc windą, czy stojąc w kuchni, koleżanki z sąsiednich pokojów narzekają: a to, że mróz, a to, że kiedy wiosna, a to, że zmarzły... I na to wszystko wczoraj, gdy już zbierałem się do wyjścia do domu, dzwoni do mnie Hipcia (która akurat tam dotarła) i mówi: "No, śnieg nie pada, ale nie ubieraj się za dobrze, bo ciepło jest".
Droga do pracy częściowo towarzyska: z bocznej uliczki, tuż przed nosem, smignął nam Goro, a po chwili z naprzeciwka nadjechał Darth Chrabu.
Od kilku(nastu) dni słyszę, czy to jadąc windą, czy stojąc w kuchni, koleżanki z sąsiednich pokojów narzekają: a to, że mróz, a to, że kiedy wiosna, a to, że zmarzły... I na to wszystko wczoraj, gdy już zbierałem się do wyjścia do domu, dzwoni do mnie Hipcia (która akurat tam dotarła) i mówi: "No, śnieg nie pada, ale nie ubieraj się za dobrze, bo ciepło jest".
Droga do pracy częściowo towarzyska: z bocznej uliczki, tuż przed nosem, smignął nam Goro, a po chwili z naprzeciwka nadjechał Darth Chrabu.
- DST 43.43km
- Czas 02:22
- VAVG 18.35km/h
- VMAX 32.81km/h
- K: -6.6
- Sprzęt Unibike Viper
Poniedziałek, 10 grudnia 2012
Kategoria do czytania, transport
Znowu poniedziałek?
Weekend zaaranżowany wspinaczkowo. Z rowerowych aktywności była jednynie zmiana opon i ogólna konserwacja roweru Hipci.
Droga do pracy - po śniegu. Idzie ciężko, pod wiatr, paskudnie... po trzech kilometrach na światłach zastanowiłem się, popatrzyłem pod siodło, odblokowałem tylny hamulec... poszło lżej.
Jakąż radość człowiek odczuwa, gdy zjeżdża z pięknie odśnieżonych DDRów na realnie odsnieżoną jezdnię...
Droga do pracy - po śniegu. Idzie ciężko, pod wiatr, paskudnie... po trzech kilometrach na światłach zastanowiłem się, popatrzyłem pod siodło, odblokowałem tylny hamulec... poszło lżej.
Jakąż radość człowiek odczuwa, gdy zjeżdża z pięknie odśnieżonych DDRów na realnie odsnieżoną jezdnię...
- DST 10.04km
- Czas 00:34
- VAVG 17.72km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Piątek, 7 grudnia 2012
Kategoria transport
Z pracy
- DST 13.23km
- Czas 00:40
- VAVG 19.85km/h
- VMAX 32.54km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Piątek, 7 grudnia 2012
Kategoria do czytania, transport
Sztafeta, powrót, śnieg, praca i kącik muzyczny
Wspominałem kiedyś, że mamy w domu sztafetę? Jak jedno coś podłapie, to gdy zaczyna już zdrowieć, drugie przejmuje pałeczkę. Wczoraj więc podłapałem to, co chwilowo ma jeszcze Hipcia (i już zaraziłem kolegę ;) ), wskutek tego paskudnego zdarzenia po raz pierwszy od nie pamiętam kiedy założyłem w pracy bluzę.
Bluza zresztą przydała się do powrotu, bo świadom konieczności oszczędzania energii, zapakowałem się możliwie ciepło i ruszyłem śmiało zmierzyć się z zamarzającym śniegiem, który właściwie zaczął padać dopiero przy Powstańców, ale jak już zaczął, tak zacinał prosto w pysk.
W domu nafaszerowałem się tym, co miałem, a i tak spać mi się chciało, więc Hipcia, w ramach akcji "nie ma spania, gdy ja nie śpię", wymusiła na mnie partię Dungeeonera, którą i tak przerwaliśmy w połowie...
Rano przywitało mnie białe, zaśnieżone miasto. Zastanawiałem się, czy nie jechać Połczyńską, ale obawiałem się, że na Powstańców zmasakruję się w korku, a na Połczyńskiej nie będzie o wiele lepiej, więc wybrałem ciąg DDR:Górczewska-Prymasa. Śmieszki oczywiście nieodśnieżone, tyle przynajmniej w tym nieszczęściu dobrego, że chodniki zaśnieżone były również. Zdążyłem nawet strzelić fotkę, zanim, za przeproszeniem, nie dojechał mnie Goro. Tak sobie gawędząc dojechaliśmy do Ronda Zesłańców, gdzie każdy pojechał w swoją stronę.
Pozostał jeszcze jeden punkt programu: kącik muzyczny. Na liście do zakupienia umieszczam sobie płytę Mixturra zespołu Raggafaya. Co prawda jest to grupa wesołych rastamanów, którzy grają o tym, że trzeba palić gandzię i niszczyć system, a na niszczenie systemu mają taki plan, że trzeba palić gandzię i grać muzykę o tym, że trzeba palić gandzię i niszczyć system; niemniej jednak muzycznie wychodzi to bardzo przyjemnie, a i teksty nie są składane przez młodocianego poetę z ławeczki przed blokiem.
Bluza zresztą przydała się do powrotu, bo świadom konieczności oszczędzania energii, zapakowałem się możliwie ciepło i ruszyłem śmiało zmierzyć się z zamarzającym śniegiem, który właściwie zaczął padać dopiero przy Powstańców, ale jak już zaczął, tak zacinał prosto w pysk.
W domu nafaszerowałem się tym, co miałem, a i tak spać mi się chciało, więc Hipcia, w ramach akcji "nie ma spania, gdy ja nie śpię", wymusiła na mnie partię Dungeeonera, którą i tak przerwaliśmy w połowie...
Rano przywitało mnie białe, zaśnieżone miasto. Zastanawiałem się, czy nie jechać Połczyńską, ale obawiałem się, że na Powstańców zmasakruję się w korku, a na Połczyńskiej nie będzie o wiele lepiej, więc wybrałem ciąg DDR:Górczewska-Prymasa. Śmieszki oczywiście nieodśnieżone, tyle przynajmniej w tym nieszczęściu dobrego, że chodniki zaśnieżone były również. Zdążyłem nawet strzelić fotkę, zanim, za przeproszeniem, nie dojechał mnie Goro. Tak sobie gawędząc dojechaliśmy do Ronda Zesłańców, gdzie każdy pojechał w swoją stronę.
Pozostał jeszcze jeden punkt programu: kącik muzyczny. Na liście do zakupienia umieszczam sobie płytę Mixturra zespołu Raggafaya. Co prawda jest to grupa wesołych rastamanów, którzy grają o tym, że trzeba palić gandzię i niszczyć system, a na niszczenie systemu mają taki plan, że trzeba palić gandzię i grać muzykę o tym, że trzeba palić gandzię i niszczyć system; niemniej jednak muzycznie wychodzi to bardzo przyjemnie, a i teksty nie są składane przez młodocianego poetę z ławeczki przed blokiem.
- DST 20.64km
- Czas 01:01
- VAVG 20.30km/h
- VMAX 35.74km/h
- K: -3.5
- Sprzęt Unibike Viper
Czwartek, 6 grudnia 2012
Kategoria do czytania, transport
Praca
Wieczorem standardowy powrót do domu. Autem na kurs.
Rano coś mnie podkusiło na kolejną dawkę usług kurierskich, tym razem na Plac Unii Lubelskiej. Jechało się miło, było mroźno i śnieżnie. Napotkanych rowerzystów - zaledwie garstka, mimo że było tylko -4 stopnie, wszyscy zawinięci po sam czubek głowy w kurtki, buffy i insze chustokominiarki.
Rano coś mnie podkusiło na kolejną dawkę usług kurierskich, tym razem na Plac Unii Lubelskiej. Jechało się miło, było mroźno i śnieżnie. Napotkanych rowerzystów - zaledwie garstka, mimo że było tylko -4 stopnie, wszyscy zawinięci po sam czubek głowy w kurtki, buffy i insze chustokominiarki.
- DST 31.32km
- Czas 01:32
- VAVG 20.43km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Środa, 5 grudnia 2012
Kategoria do czytania, transport
Wieczór, sekcja i poranne Centrum w rytmie reggae
Powrót do domu był raczej standardowy, bo szybki. Ciach-ciach, bo już zaraz, zaraz trzeba wskakiwać do samochodu (Hipcia nadal chora) i mknąć na Obozową. Tam zostaliśmy przegonieni tam i z powrotem po różnych drogach; chyba nigdy nie fruwałem tyle razy w ciągu jednego wyjścia na panel. Jestem w trakcie analizy treningu.
Rano zostałem poproszony przez Hipcię o małe usługi kurierskie, które zawierały w sobie jazdę przez Centrum. Wziąłem oddech, bo dawno nie jeździłem tamtędy, założyłem sobie wspomniane reggae na uszy i pomknąłem. Na szczęście słowiański bożek wszystkich centrów miast, paskudna maszkara o imieniu Sięśpiesz, zlitował się nade mną, ani korków nie było, ani nikt nie upierał się jakoś szczególnie robić mi na złość. Albo miałem szczęście, albo ludzie jakoś lepiej i bardziej świadomie jeżdżą.
Powrót, po odebraniu przesyłki, przezPole Mokotowskie Pola Mokotowskie(*). Rzadko zdarza mi się tamtędy jeździć, ale jest ładnie - wschodzące słońce świeci mi zza pleców, pusto, a dziś do tego jeszcze odrobinę mroźnie.
Jestem z prowincji, więc "pola".
Właśnie przekroczyłem 23000 przejechanych kilometrów od początku "nowej ery".
Rano zostałem poproszony przez Hipcię o małe usługi kurierskie, które zawierały w sobie jazdę przez Centrum. Wziąłem oddech, bo dawno nie jeździłem tamtędy, założyłem sobie wspomniane reggae na uszy i pomknąłem. Na szczęście słowiański bożek wszystkich centrów miast, paskudna maszkara o imieniu Sięśpiesz, zlitował się nade mną, ani korków nie było, ani nikt nie upierał się jakoś szczególnie robić mi na złość. Albo miałem szczęście, albo ludzie jakoś lepiej i bardziej świadomie jeżdżą.
Powrót, po odebraniu przesyłki, przez
Jestem z prowincji, więc "pola".
Właśnie przekroczyłem 23000 przejechanych kilometrów od początku "nowej ery".
- DST 27.80km
- Czas 01:16
- VAVG 21.95km/h
- VMAX 38.86km/h
- K: 0.6
- Sprzęt Unibike Viper
Wtorek, 4 grudnia 2012
Kategoria do czytania, transport
Praca: z powrotem i tam
Z racji tego, że Hipcia jest chora, na kurs pojechaliśmy samochodem. Rano do pracy jechałem sam, ponieważ ktoś ma zwolnienie, a gdy wychodziłem, akurat postanowił sprawdzić, czy płuca można wykaszleć z organizmu.
- DST 24.65km
- Czas 01:05
- VAVG 22.75km/h
- VMAX 53.88km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Poniedziałek, 3 grudnia 2012
Kategoria do czytania, transport
Witaj grudniu!
W sobotę odebrałem koło, w niedzielę wymieniłem z zapasu. Nareszcie mam działający tylny hamulec (w zapasie koło bije na boki i ciężko dopasować klocki). Rowerowania nie było, Hipcia jest przeziębiona i tylko ograniczyliśmy się do wypadu na ściankę w sobotę.
Dziś za to podróż do pracy, przez białą, śnieżną Warszawę. Standard.
Dziś za to podróż do pracy, przez białą, śnieżną Warszawę. Standard.
- DST 9.99km
- Czas 00:29
- VAVG 20.67km/h
- Sprzęt Unibike Viper