Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2012
Dystans całkowity: | 1576.18 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 70:05 |
Średnia prędkość: | 22.49 km/h |
Maksymalna prędkość: | 42.51 km/h |
Liczba aktywności: | 29 |
Średnio na aktywność: | 54.35 km i 2h 25m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 18 września 2012
Kategoria transport
Praca-kurs-praca
- DST 43.71km
- Czas 01:53
- VAVG 23.21km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Poniedziałek, 17 września 2012
Kategoria transport
Do pracy i do dochtora
- DST 20.02km
- Czas 00:52
- VAVG 23.10km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Sobota, 15 września 2012
Kategoria > 100km, zaliczając gminy
Wieczorne zamykanie powiatu
Tydzień temu zostawiliśmy na mapie zaliczonych gmin dwie dziury: Baranów i Wołomin. Łatanie dziur to, jak mówią, niewdzięczne zajęcie, lepiej szybciej niż później i tak dalej. Zaplanowaliśmy trasę i późnym popołudniem wyruszyliśmy.
Start i dojazd do Podkampinosu standardowo. Wiatr - niestandardowo, bo cały czas w twarz. 45 kilometrów rzeźbienia pod niego nie tyle dało się w kość, co zniechęcało do jazdy. Przy okazji mieliśmy motywację do dalszego praktykowania jazdy zmianowej. Brakuje dwóch rzeczy do polepszenia tejże: działającego licznika dla Hipci i podświetlenia (nocą już jechaliśmy na czuja).
W Podkampinosie przejechaliśmy przez nowiutki most na Utracie, a w Pawłowicach napotkaliśmy najpierw sklep, a potem stare, obskurne blokowisko, zupełnie niepasujące do okolicznych terenów rolniczych. Zaczęło robić się ciemno, a asfalt zaczął się psuć. W porównaniu z wycieczkami z zeszłego tygodnia, gmina Baranów należy do tych uboższych - z nawierzchnią kiepsko, wioski są raczej ciemne, jedna, dwie latarnie.
Wyjechaliśmy opodal Jaktorowa i po krótkim przystanku nad mapą ruszamy w kierunku Żabiej Woli. Tu pojawia się lepsza, nowiutka nawierzchnia. Przeskakujemy nad DK8 i meldujemy się w samej miejscowości, tym samym zamykając powiat grodziski. Przy jakiejś przychodni, na chodniku, rozkładamy mapę (która już trochę podarta postanowiła uczynić się dwuczęściową) i decydujemy, że zahaczymy sobie jeszcze o Tarczyn.
Zaczyna się trochę gorszy asfalt, przy wjeździe do Żelechowa ubieramy się trochę cieplej (po raz pierwszy od dłuższego czasu na tej wycieczce przydały się długie rękawiczki) i obserwujemy sztuczne ognie strzelające gdzieś w kierunku Grodziska. Potem jeszcze trochę kręcenia, w Janówku zanim zawrócimy, zahaczamy (na szerokość koła w poprzek) za tablicę "Tarczyn" i zawijamy w kierunku domu. Trochę wioskami, pięć kilometrów "ósemką" i już jesteśmy na znanej drodze z Nadarzyna.
Start i dojazd do Podkampinosu standardowo. Wiatr - niestandardowo, bo cały czas w twarz. 45 kilometrów rzeźbienia pod niego nie tyle dało się w kość, co zniechęcało do jazdy. Przy okazji mieliśmy motywację do dalszego praktykowania jazdy zmianowej. Brakuje dwóch rzeczy do polepszenia tejże: działającego licznika dla Hipci i podświetlenia (nocą już jechaliśmy na czuja).
W Podkampinosie przejechaliśmy przez nowiutki most na Utracie, a w Pawłowicach napotkaliśmy najpierw sklep, a potem stare, obskurne blokowisko, zupełnie niepasujące do okolicznych terenów rolniczych. Zaczęło robić się ciemno, a asfalt zaczął się psuć. W porównaniu z wycieczkami z zeszłego tygodnia, gmina Baranów należy do tych uboższych - z nawierzchnią kiepsko, wioski są raczej ciemne, jedna, dwie latarnie.
Wyjechaliśmy opodal Jaktorowa i po krótkim przystanku nad mapą ruszamy w kierunku Żabiej Woli. Tu pojawia się lepsza, nowiutka nawierzchnia. Przeskakujemy nad DK8 i meldujemy się w samej miejscowości, tym samym zamykając powiat grodziski. Przy jakiejś przychodni, na chodniku, rozkładamy mapę (która już trochę podarta postanowiła uczynić się dwuczęściową) i decydujemy, że zahaczymy sobie jeszcze o Tarczyn.
Zaczyna się trochę gorszy asfalt, przy wjeździe do Żelechowa ubieramy się trochę cieplej (po raz pierwszy od dłuższego czasu na tej wycieczce przydały się długie rękawiczki) i obserwujemy sztuczne ognie strzelające gdzieś w kierunku Grodziska. Potem jeszcze trochę kręcenia, w Janówku zanim zawrócimy, zahaczamy (na szerokość koła w poprzek) za tablicę "Tarczyn" i zawijamy w kierunku domu. Trochę wioskami, pięć kilometrów "ósemką" i już jesteśmy na znanej drodze z Nadarzyna.
- DST 134.20km
- Czas 06:03
- VAVG 22.18km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Piątek, 14 września 2012
Kategoria transport
Z pracy
- DST 12.73km
- Czas 00:32
- VAVG 23.87km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Piątek, 14 września 2012
Kategoria do czytania, transport
Licznik wziął i zdechł
Wczoraj licznik jeszcze działał, tj. liczył prędkość i dystans. Przyciski przestały działać. Trzeba kupić nowy. Na razie dystans wyliczony na postawie wczorajszego (z licznika) i dzisiejszego (z GPSa).
Wczoraj wieczorem przyjemnie i deszczowo.
Wczoraj wieczorem przyjemnie i deszczowo.
- DST 21.33km
- Czas 01:06
- VAVG 19.39km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Czwartek, 13 września 2012
Kategoria do czytania, transport
Praca i kurs na mokro
Wychodzę z pracy - strugi deszczu. Pakuję wszystko na rower i ruszam. Na dzień dobry dostaję fontanną wody w klatę (autobus+kałuża). Potem jest tylko lepiej, nie wiem, po co wziąłem się za Dźwigową, do domu przedzierałem się w kałużach. Na kurs na sucho, z kursu - w deszczu, do tego przestała działać moja przednia lampka, więc jechałem na batmana. Do pracy znowu w lekkiej mżawce.
Straciłem licznik. Powoli dosycha, ale jeszcze głupieje. Zobaczymy, jak po ośmiu godzinach. Dystans wpisany w większości na podstawie GM.
Straciłem licznik. Powoli dosycha, ale jeszcze głupieje. Zobaczymy, jak po ośmiu godzinach. Dystans wpisany w większości na podstawie GM.
- DST 38.60km
- Czas 02:07
- VAVG 18.24km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Środa, 12 września 2012
Kategoria transport
Do pracy
- DST 27.23km
- Czas 01:13
- VAVG 22.38km/h
- VMAX 39.24km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Wtorek, 11 września 2012
Kategoria do czytania, transport
Rzadko kiedy się zdarza ostatnio...
... żeby w dzień roboczy "niechcący" ukręcić 50 km. A tu proszę: wczoraj załatwianie spraw na mieście poszło zbyt sprawnie i zostało nam trochę czasu, rano znowu wyszliśmy wcześnie i mogłem z Panią moją przewieźć się kawałek w stronę centrum.
Fajne takie dni robocze, gdy można więcej pojeździć.
Fajne takie dni robocze, gdy można więcej pojeździć.
- DST 51.59km
- Czas 02:21
- VAVG 21.95km/h
- VMAX 40.03km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Poniedziałek, 10 września 2012
Kategoria do czytania, transport
Rornik po reorze
Dotarlim do pracy, to czas się odmóżdżyć na nadchodzący tydzień.
- DST 9.85km
- Czas 00:26
- VAVG 22.73km/h
- VMAX 39.24km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Niedziela, 9 września 2012
Kategoria > 100km, do czytania, zaliczając gminy
Na zachód!
Nigdzie nie chciałem jechać. Chciałem sobie posiedzieć spokojnie w domu. Ale nie!
Najpierw, rzucam, że możemy autem się zawieźć nad Bug, wysoko i tam kontynuować eksplorację wschodu. Nie. Bo późno i autem. No to może kołko przez Drugi Brzeg i powrót przez Górę Kalwarię? Też nie, bo przez miasto. Marnujemy kupę czasu na ustalanie trasy, ale w końcu się udaje. Co prawda ja proponowałem od drugiej strony, ale Hipcia mnie przegłosowała.
Startujemy: Stare Babice, Lipków, zielony rowerowy do Zaborowa. Tam odbijamy na drugą stronę drogi 580 i jedziemy dalej wioskami. Za Podkampinosem przejeżdżamy Utratę i bocznymi drogami, bardzo przyjemnie i bardzo spokojnie dojeżdżamy do Sochaczewa. Tam, dopiero tam, po 58 km jazdy napotkaliśmy światła na skrzyżowaniach (dwa pierwsze były w Warszawie, na dystansie 1,5 km od domu). Sochaczew ruchliwy, jak każde miasto, dlatego czym prędzej go opuszczamy, kierując się tuż za nim na wioski. Był plan, żeby jechać szerokim poboczem drogi 50, ale wybraliśmy spokój.
Powoli zachodziło słońce, my jechaliśmy przed siebie. Asfalt trochę kiepski, momentami paskudny, ale nie była to jakaś straszna męczarnia. W Feliksowie odbijamy się od ściany - przejazdu nad A2 brak; musimy nadłożyć trochę drogi i pojechać naokoło, kawałek drogą 50. Początek sympatyczny, ale w Żyrardowie wita nas standardowo bezsensowny zakaz dla rowerów. Na szczęście po chwili się kończy, a my możemy z ciągu tranzytowego zbić na 719. u ruch jest niewielki, jedzie się przyjemnie. Mijamy Grodzisk, w Milanówku znowu jakiś pacan wymyślił zakaz dla rowerów (mimo że droga zupełnie sie nie zmienia). Wbijamy chwilę na kostkę, ale stwierdzamy, ze to bez sensu i wracamy na asfalt. Na szczęście zaraz zakaz się kończy. W Pruszkowie akcja obławy na kierowców - dwa radiowozy polują na "ambitnych".
Do domu dojeżdżamy przez Piastów, jest 23:15, jeszcze zdążamy zamówić pizzę. Coś ostatnio szybko kończymy trasy - przed północą.
Zaliczonych gmin: 7
Najpierw, rzucam, że możemy autem się zawieźć nad Bug, wysoko i tam kontynuować eksplorację wschodu. Nie. Bo późno i autem. No to może kołko przez Drugi Brzeg i powrót przez Górę Kalwarię? Też nie, bo przez miasto. Marnujemy kupę czasu na ustalanie trasy, ale w końcu się udaje. Co prawda ja proponowałem od drugiej strony, ale Hipcia mnie przegłosowała.
Startujemy: Stare Babice, Lipków, zielony rowerowy do Zaborowa. Tam odbijamy na drugą stronę drogi 580 i jedziemy dalej wioskami. Za Podkampinosem przejeżdżamy Utratę i bocznymi drogami, bardzo przyjemnie i bardzo spokojnie dojeżdżamy do Sochaczewa. Tam, dopiero tam, po 58 km jazdy napotkaliśmy światła na skrzyżowaniach (dwa pierwsze były w Warszawie, na dystansie 1,5 km od domu). Sochaczew ruchliwy, jak każde miasto, dlatego czym prędzej go opuszczamy, kierując się tuż za nim na wioski. Był plan, żeby jechać szerokim poboczem drogi 50, ale wybraliśmy spokój.
Powoli zachodziło słońce, my jechaliśmy przed siebie. Asfalt trochę kiepski, momentami paskudny, ale nie była to jakaś straszna męczarnia. W Feliksowie odbijamy się od ściany - przejazdu nad A2 brak; musimy nadłożyć trochę drogi i pojechać naokoło, kawałek drogą 50. Początek sympatyczny, ale w Żyrardowie wita nas standardowo bezsensowny zakaz dla rowerów. Na szczęście po chwili się kończy, a my możemy z ciągu tranzytowego zbić na 719. u ruch jest niewielki, jedzie się przyjemnie. Mijamy Grodzisk, w Milanówku znowu jakiś pacan wymyślił zakaz dla rowerów (mimo że droga zupełnie sie nie zmienia). Wbijamy chwilę na kostkę, ale stwierdzamy, ze to bez sensu i wracamy na asfalt. Na szczęście zaraz zakaz się kończy. W Pruszkowie akcja obławy na kierowców - dwa radiowozy polują na "ambitnych".
Do domu dojeżdżamy przez Piastów, jest 23:15, jeszcze zdążamy zamówić pizzę. Coś ostatnio szybko kończymy trasy - przed północą.
Zaliczonych gmin: 7
- DST 141.85km
- Czas 06:24
- VAVG 22.16km/h
- VMAX 35.74km/h
- Sprzęt Unibike Viper