Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2020
Dystans całkowity: | 1379.96 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 51:40 |
Średnia prędkość: | 26.71 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.08 km/h |
Suma podjazdów: | 4393 m |
Maks. tętno maksymalne: | 187 (96 %) |
Maks. tętno średnie: | 169 (87 %) |
Suma kalorii: | 17769 kcal |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 76.66 km i 2h 52m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 11 czerwca 2020
Kategoria > 200 km, do czytania, zaliczając gminy, ze zdjęciem
Podlaskie gminy 1: pod wiatr i ciepło
Pobudka atakuje znienacka, ale będąc na to przygotowani, szybko się zbieramy i już po chwili jesteśmy w drodze. Świat wita nas porannym, poburzowym chłodem, mokrymi asfaltami i głębokimi kałużami. Jedziemy na południe, z grubsza w kierunku, z którego wczoraj przyjechaliśmy pociągiem. Celem numer 1 jest gmina Suraż: pojedyncza dziura pod Białymstokiem, którą musimy najpierw załatać. Zaczyna się wspaniale: droga wojewódzka jest nowiutka, szeroka, dwupasmowa, nikt nie nawymyślał przy niej dróg rowerowych czy innych przeszkadzających wynalazków, więc jedzie się wspaniale, ale... w momencie odbicia po gminę... Tak, zaczyna się gorszy aslfalt. Ale nic to, przecież nie będą takie złe do końca...
Łapiemy gdzieś tam brukowaną miejscowość, przelatujemy bokiem przez Łapy, gdzie miejscami są krajobrazy jak po huraganie, duże, zwalone gałęzie i często bardzo głębokie kałuże, i stajemy na kawę w Zambrowie. Robię dobry uczynek, regulując jednemu panu hamulce, po czym pijemy szybko kawę i... możemy się zbierać. Przyjechało całe stado motocyklistów, stanęło dokładnie przy nas i zaczęli gadać, w międzyczasie jeszcze dojeżdżali kolejni, więc robił się jeszcze większy hałas (bo, wiadomo, trzeba przywitać się przez odkręcenie manetki...)...
Nie wspomniałem o wietrze. W zasadzie wiał z każdej możliwej strony, akurat trasa była ustawiona głównie w linii wschód-zachód, a on wiał skośnie z północy, więc praktycznie nigdy nie pomagał, ale przeszkadzał praktycznie bez przerwy. W międzyczasie robi się bardzo ciepło, co tylko sugeruje, że jutro będzie jeszcze gorzej... Łapiemy jeszcze jedną kawę w Czyżewie, uzupełniamy bidony i kręcimy do Łomży, częściowo ruchliwą wojewódzką, a częściowo bokami, bo tam też coś trzeba złapać i zaliczyć.
Poranne mokrości.
Wioska sobie stoi.
...i pole jakieś.
Brukowane fragmenty, idealne na szosówki.
Elegancka techniczna wzdłuż ekspresówki.
Łapiemy gdzieś tam brukowaną miejscowość, przelatujemy bokiem przez Łapy, gdzie miejscami są krajobrazy jak po huraganie, duże, zwalone gałęzie i często bardzo głębokie kałuże, i stajemy na kawę w Zambrowie. Robię dobry uczynek, regulując jednemu panu hamulce, po czym pijemy szybko kawę i... możemy się zbierać. Przyjechało całe stado motocyklistów, stanęło dokładnie przy nas i zaczęli gadać, w międzyczasie jeszcze dojeżdżali kolejni, więc robił się jeszcze większy hałas (bo, wiadomo, trzeba przywitać się przez odkręcenie manetki...)...
Nie wspomniałem o wietrze. W zasadzie wiał z każdej możliwej strony, akurat trasa była ustawiona głównie w linii wschód-zachód, a on wiał skośnie z północy, więc praktycznie nigdy nie pomagał, ale przeszkadzał praktycznie bez przerwy. W międzyczasie robi się bardzo ciepło, co tylko sugeruje, że jutro będzie jeszcze gorzej... Łapiemy jeszcze jedną kawę w Czyżewie, uzupełniamy bidony i kręcimy do Łomży, częściowo ruchliwą wojewódzką, a częściowo bokami, bo tam też coś trzeba złapać i zaliczyć.
Poranne mokrości.
Wioska sobie stoi.
...i pole jakieś.
Brukowane fragmenty, idealne na szosówki.
Elegancka techniczna wzdłuż ekspresówki.
- DST 264.04km
- Czas 10:02
- VAVG 26.32km/h
- VMAX 46.80km/h
- K: 25.0
- Kalorie 4739kcal
- Podjazdy 1068m
- Sprzęt Stefan
Środa, 10 czerwca 2020
Kategoria < 25km
Zedworzec
- DST 2.42km
- Czas 00:12
- VAVG 12.10km/h
- Sprzęt Zenon
Środa, 10 czerwca 2020
Kategoria < 25km
Nadworzec
- DST 7.05km
- Czas 00:18
- VAVG 23.50km/h
- Sprzęt Stefan
Sobota, 6 czerwca 2020
Kategoria > 50 km, szypko, do czytania, trening
Inspekcja na Witkach
Z zaskoczenia niemalże zostałem powiadomiony, że pan Wojtek
przyjeżdża specjalnie do Warszawy po to, żeby sprawdzić, czy sekcja
technicznych zakrętów w Witkach jest taka fajna jak mu opisywałem.
Umawiamy się w Błoniu, po pierwszym przetarmoszeniu się z wiatrem dojeżdżam na Maka, a po chwili jesteśmy tam obaj. Po zjedzeniu czegoś w rodzaju popołudniowego posiłku, ruszamy w dalszą drogę. Odwiedzamy wspomniane Witki, gdzie po raz pierwszy jestem zerwany z koła, potem gdzieś tam dalej historia się powtarza, a potem jadąc już "spokojnie", w wersji z pogaduchami, trasą poranno-popołudniowo-wieczornej klasyki kolarskiej powiatu Warszawskiego Zachodniego (czyli przez Mariew) docieramy do Babic. Tam w Żabce poję konika, który trochę wysechł był, dalej postój na Orlenie przy Lazurowej, gdzie jest okazja trochę spokojniej posiedzieć (ciekawe, nie zablokowali dostępu do "ogródka"), a dalej Wojtek jedzie na podbój warszawskich ścieżek rowerowych, więc żegnamy się przy stacji metra Bemowo (AD 2050).
Umawiamy się w Błoniu, po pierwszym przetarmoszeniu się z wiatrem dojeżdżam na Maka, a po chwili jesteśmy tam obaj. Po zjedzeniu czegoś w rodzaju popołudniowego posiłku, ruszamy w dalszą drogę. Odwiedzamy wspomniane Witki, gdzie po raz pierwszy jestem zerwany z koła, potem gdzieś tam dalej historia się powtarza, a potem jadąc już "spokojnie", w wersji z pogaduchami, trasą poranno-popołudniowo-wieczornej klasyki kolarskiej powiatu Warszawskiego Zachodniego (czyli przez Mariew) docieramy do Babic. Tam w Żabce poję konika, który trochę wysechł był, dalej postój na Orlenie przy Lazurowej, gdzie jest okazja trochę spokojniej posiedzieć (ciekawe, nie zablokowali dostępu do "ogródka"), a dalej Wojtek jedzie na podbój warszawskich ścieżek rowerowych, więc żegnamy się przy stacji metra Bemowo (AD 2050).
- DST 71.61km
- Czas 02:18
- VAVG 31.13km/h
- VMAX 51.12km/h
- K: 23.0
- HRmax 187 ( 96%)
- HRavg 161 ( 83%)
- Kalorie 1895kcal
- Podjazdy 106m
- Sprzęt Czorny
Piątek, 5 czerwca 2020
Kategoria < 50km, do czytania, trening
Znowu las
Tym razem bez historii: z Lipkowa niebieskim szlakiem do żółtego i powrot z Truskawia, podziwiając, jak szybko szosa nabrała piasku.
- DST 34.99km
- Czas 01:32
- VAVG 22.82km/h
- Sprzęt Stefan
Środa, 3 czerwca 2020
Kategoria > 50 km, szypko, do czytania, trening
Na Zachód, na Witki!
Trochę mnie drażniło, że nieustannie muszę zaczynać i wracać przez Lipków, bo z przyczyn różnych droga przez Kaputy nie nadaje się (i nie jest to jedynie kwestia DDR, choć i to jest istotne). I dziś mnie olśniło: jakbym tak zaczął na Pętli S8, a potem pojechał przez Kaputy, to wszystko się elegancko spasuje!
Już gdy zaczynałem okazało się, że w zatoczce przy Szeligowskiej czekał jeden kolarz i wtedy zorientowałem się, że za kwadrans jest zbiórka na środową strefę Koń-fortu. Zanim skończyłem pierwsze okrążenie, na Pętli pojawiło się sporo ludzi, którzy tempem konwersacyjno-rozgrzewkowym przemierzali trasę, więc uznawszy, że słabo będzie wyglądało, jeśli zacznę między nimi jechać tak, jakbym się ścigał, ruszyłem na trasę.
Przeleciałem sobie do Leszna trasą przez Witki, mijając wielu ludzi, potem pojechałem z Leszna do Zaborowa mijając mniej ludzi, potem przy rondzie widziałem peleton pierwszej grupy, a kawałek za rondem spotkałem drugi peleton, ale jako że jechałem pod prąd trasy, a oni robią trzy kółka, to spotkaliśmy się jeszcze raz, przy Borzęcinie. Wróciłem już prawie tradycyjnie (korzystając z mojego "nowego" objazdu przy Górce Śmieciowej).
Już gdy zaczynałem okazało się, że w zatoczce przy Szeligowskiej czekał jeden kolarz i wtedy zorientowałem się, że za kwadrans jest zbiórka na środową strefę Koń-fortu. Zanim skończyłem pierwsze okrążenie, na Pętli pojawiło się sporo ludzi, którzy tempem konwersacyjno-rozgrzewkowym przemierzali trasę, więc uznawszy, że słabo będzie wyglądało, jeśli zacznę między nimi jechać tak, jakbym się ścigał, ruszyłem na trasę.
Przeleciałem sobie do Leszna trasą przez Witki, mijając wielu ludzi, potem pojechałem z Leszna do Zaborowa mijając mniej ludzi, potem przy rondzie widziałem peleton pierwszej grupy, a kawałek za rondem spotkałem drugi peleton, ale jako że jechałem pod prąd trasy, a oni robią trzy kółka, to spotkaliśmy się jeszcze raz, przy Borzęcinie. Wróciłem już prawie tradycyjnie (korzystając z mojego "nowego" objazdu przy Górce Śmieciowej).
- DST 66.80km
- Czas 02:06
- VAVG 31.81km/h
- Sprzęt Stefan
Wtorek, 2 czerwca 2020
Kategoria > 50 km, szypko, do czytania, trening
Tam i z powrotem
Nie miałem pomysłu, miałem za to określony czas i skończyło się dojechaniem do ronda w Zaborowie i powrót po własnych śladach.
W jednym miejscu było blisko zderzenia ze szczeniakiem na rowerze, który wyjechał z podporządkowanej skręcając w lewo prosto pode mnie, patrząc cały czas w przeciwną stronę i to tak, że musiałem go omijać, już przy prawie zerowej prędkości, poboczem.
Wiatr słaby i umiarkowany, miejscami porywisty.
W jednym miejscu było blisko zderzenia ze szczeniakiem na rowerze, który wyjechał z podporządkowanej skręcając w lewo prosto pode mnie, patrząc cały czas w przeciwną stronę i to tak, że musiałem go omijać, już przy prawie zerowej prędkości, poboczem.
Wiatr słaby i umiarkowany, miejscami porywisty.
- DST 54.95km
- Czas 01:45
- VAVG 31.40km/h
- Sprzęt Stefan
Rozkręcenie nogi po odpoczynkowym weekendzie
- DST 48.67km
- Czas 01:46
- VAVG 27.55km/h
- Sprzęt Stefan