Wpisy archiwalne w kategorii
< 25km
Dystans całkowity: | 2968.95 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 146:53 |
Średnia prędkość: | 20.11 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.86 km/h |
Suma podjazdów: | 1059 m |
Maks. tętno maksymalne: | 186 (96 %) |
Maks. tętno średnie: | 159 (82 %) |
Suma kalorii: | 6939 kcal |
Liczba aktywności: | 233 |
Średnio na aktywność: | 12.74 km i 0h 39m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 3 października 2021
Kategoria < 25km, do czytania, zaliczając gminy
Urlopowopowrotnie gminnie
Korzystając z wolnej niedzieli - dwie gminki na śląsku. I dziury załatane.
- DST 12.41km
- Czas 00:32
- VAVG 23.27km/h
- VMAX 49.32km/h
- K: 23.0
- HRmax 133 ( 68%)
- HRavg 104 ( 53%)
- Kalorie 249kcal
- Podjazdy 104m
- Sprzęt Czorny
Wtorek, 7 września 2021
Kategoria < 25km, do czytania, transport
Kurierka do Śródmieścia
Załatwić sprawy na Wilczej, przejechać się brukiem, złożyć obowiązkowy pokłon pod siedzibą Partii (Oby Przywódca Żył Wiecznie, pięć gwiazdek, trzy gwiazdki).
- DST 24.27km
- Czas 01:08
- VAVG 21.41km/h
- VMAX 33.84km/h
- K: 20.0
- HRmax 165 ( 85%)
- HRavg 123 ( 63%)
- Kalorie 498kcal
- Podjazdy 57m
- Sprzęt Czorny
Piątek, 3 września 2021
Kategoria < 25km, do czytania, trening
Klasyka zachodu
Kilka kółek po pętli S8. Nie byłem tam ponad rok, nie wierzyłem na słowo... Niestety, wzmożony przez okoliczne, nowe osiedla ruch, jest już zbyt duży, żeby trening - nawet solo - był przyjemny.
- DST 23.73km
- Czas 00:52
- VAVG 27.38km/h
- VMAX 47.16km/h
- K: 20.0
- HRmax 180 ( 93%)
- HRavg 150 ( 77%)
- Kalorie 638kcal
- Podjazdy 85m
- Sprzęt Czorny
Czwartek, 2 września 2021
Kategoria < 25km, do czytania
Luźną nogą ride
Bardzo luźną, po wczorajszym. Szczególnie, że wiało i w ogóle. Ale pozwiedzałem takie dróżki, którymi jeżdżę tylko przy takich okazjach, więc w sumie też fajnie.
A w domu zdążyłem idealnie na końcówkę etapu Vuelty!
A w domu zdążyłem idealnie na końcówkę etapu Vuelty!
- DST 20.89km
- Czas 00:56
- VAVG 22.38km/h
- VMAX 31.32km/h
- K: 20.0
- HRmax 144 ( 74%)
- HRavg 124 ( 64%)
- Kalorie 442kcal
- Podjazdy 44m
- Sprzęt Czorny
Środa, 18 sierpnia 2021
Kategoria < 25km, do czytania, trening
Reggae
Miałem ochotę zrobić sobie regenerację, ale nie chciało mi się znowu tłuc pod wiatr. A więc co? Podwieziemy się. Podskoczyłem sobie na miejsce zbiórki przed środową ustawką, podwiozłem się do Lipkowa (na dojeździe na rundy tempo jest "rozgrzewkowe"), a dalej wróciłem z "wiatrem" (znowu: nie pomógł!) do domu.
- DST 24.08km
- Czas 00:56
- VAVG 25.80km/h
- VMAX 37.80km/h
- K: 19.0
- HRmax 150 ( 77%)
- HRavg 123 ( 63%)
- Kalorie 406kcal
- Podjazdy 41m
- Sprzęt Czorny
Piątek, 2 lipca 2021
Kategoria < 25km, do czytania
Bardzo luźną nogą
Gdzieś tam Posag 7 Panien, gdzieś nagle Piwna i Węzeł Konotopa, a potem powrót najkrótszą trasą. Wiatr wiajał, było duszno, ciężko i w ogóle o. Tak o.
- DST 21.01km
- Czas 00:53
- VAVG 23.78km/h
- Sprzęt Zenon
Niedziela, 27 czerwca 2021
Kategoria < 25km, do czytania, zaliczając gminy
Trzy gminki i cyk
Takie szybkie tam i z powrotem. I cały wschód już zaliczony, najbardziej wysuniętą na wschód gminą, której nie zaliczyliśmy, jest Jarocin (ale ten inny).
Zostało równo 220 gmin, a ja, uwaga, prawie przekraczam dwa tysiące kilometrów w tym roku na rowerze.
Zostało równo 220 gmin, a ja, uwaga, prawie przekraczam dwa tysiące kilometrów w tym roku na rowerze.
- DST 21.02km
- Czas 00:45
- VAVG 28.03km/h
- Sprzęt Stefan
Piątek, 25 czerwca 2021
Kategoria < 25km, do czytania
Trochę dalej
Robię postępy w rozkręcaniu się. Dziś Truskaw w wersji godzinnej.
- DST 26.47km
- Czas 00:57
- VAVG 27.86km/h
- Sprzęt Stefan
Czwartek, 24 czerwca 2021
Kategoria < 25km, do czytania
Przewietrzenie
Trochę różnych zajęć, trochę przeziębienia i trochę upału. Z tego połączenia powstaje Kapitan Anieidęnarower.
Ale w końcu się zmusiłem, wieczorem, patrząc w szare chmury zalegające wszędzie, licząc, że ta burza, co ją prognozowali (i w końcu nie przyszła) zostawi mnie w spokoju.
Gdyby kogoś interesowało, to Pohulanka w Babicach już jest odremontowana. Zrobiłem króciutkie kółeczko, trochę się poruszałem, trochę krew pokrążyła, można z powrotem zejść w otchłań starości na kanapie.
Ale w końcu się zmusiłem, wieczorem, patrząc w szare chmury zalegające wszędzie, licząc, że ta burza, co ją prognozowali (i w końcu nie przyszła) zostawi mnie w spokoju.
Gdyby kogoś interesowało, to Pohulanka w Babicach już jest odremontowana. Zrobiłem króciutkie kółeczko, trochę się poruszałem, trochę krew pokrążyła, można z powrotem zejść w otchłań starości na kanapie.
- DST 16.37km
- Czas 00:39
- VAVG 25.18km/h
- Sprzęt Stefan
Niedziela, 20 czerwca 2021
Kategoria < 25km, do czytania
Wieczorne rozkręcenie
Sobotę spędziłem od rana na posterunku.
Wolontariat na Krwawej Pętli zacząłem od pobudki nieco przed czwartą, a tuż przed piątą rozpoczynałem działanie w bazie maratonu. Pogoda dopisała, aż za bardzo, trasa maratonu sama z siebie też do łatwych nie należy, więc zawodnicy mieli wszystkiego pod dostatkiem. Sporo osób zostało zmuszonych, przez pogodę, do wycofania się, największe żniwo zebrała znana "patelnia" na południe od Kampinosu. Ze swojej strony, mimo że nie musieliśmy jeździć w pełnym słońcu, też w bazie nie zmarzliśmy...
Pierwszy zawodnik pojawił się w bazie tuż po siódmej, ustanawiając najlepszy czas na 11 godzin i 59 minut. Potem powoli, powoli, zjeżdżali się kolejni. Jeśli miarą maratonu jest ilość uśmiechów na mecie, to ten był bardzo udany, bo jednakowo uśmiechnięci dojeżdżali i zawodnicy finiszujący, i ci, którzy do nas dojechali po wycofie. Trasa i sam maraton zebrała bardzo wiele pochwał, nieco mniej pochwał zebrała pogoda, więc można uznać, że maraton spotkał się z bardzo pozytywnym przyjęciem.
Dzień służbowy zakończyliśmy lekko przed 9:00, przed 10:00 bylem w domu, poszedłem spać, wstałem o 13:00, pokręciłem się, poszedłem spać, wstałem o 17:00. Zjadłem śniadanie, posiedziałem chwilę, popatrzyłem na mecz w siatkę i uznałem, że dobrze by było się przewietrzyć po tym wszystkim, żeby lepiej się spało.
Plan powiódł się idealnie. Przeleciałem przez Szeligi, z Babic pod Górkę Śmieciową i wróciłem do siebie.
Wolontariat na Krwawej Pętli zacząłem od pobudki nieco przed czwartą, a tuż przed piątą rozpoczynałem działanie w bazie maratonu. Pogoda dopisała, aż za bardzo, trasa maratonu sama z siebie też do łatwych nie należy, więc zawodnicy mieli wszystkiego pod dostatkiem. Sporo osób zostało zmuszonych, przez pogodę, do wycofania się, największe żniwo zebrała znana "patelnia" na południe od Kampinosu. Ze swojej strony, mimo że nie musieliśmy jeździć w pełnym słońcu, też w bazie nie zmarzliśmy...
Pierwszy zawodnik pojawił się w bazie tuż po siódmej, ustanawiając najlepszy czas na 11 godzin i 59 minut. Potem powoli, powoli, zjeżdżali się kolejni. Jeśli miarą maratonu jest ilość uśmiechów na mecie, to ten był bardzo udany, bo jednakowo uśmiechnięci dojeżdżali i zawodnicy finiszujący, i ci, którzy do nas dojechali po wycofie. Trasa i sam maraton zebrała bardzo wiele pochwał, nieco mniej pochwał zebrała pogoda, więc można uznać, że maraton spotkał się z bardzo pozytywnym przyjęciem.
Dzień służbowy zakończyliśmy lekko przed 9:00, przed 10:00 bylem w domu, poszedłem spać, wstałem o 13:00, pokręciłem się, poszedłem spać, wstałem o 17:00. Zjadłem śniadanie, posiedziałem chwilę, popatrzyłem na mecz w siatkę i uznałem, że dobrze by było się przewietrzyć po tym wszystkim, żeby lepiej się spało.
Plan powiódł się idealnie. Przeleciałem przez Szeligi, z Babic pod Górkę Śmieciową i wróciłem do siebie.
- DST 18.62km
- Czas 00:45
- VAVG 24.83km/h
- Sprzęt Stefan