Wpisy archiwalne w kategorii
> 50 km
Dystans całkowity: | 20451.88 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 790:19 |
Średnia prędkość: | 25.81 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.60 km/h |
Suma podjazdów: | 13114 m |
Maks. tętno maksymalne: | 194 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 169 (87 %) |
Suma kalorii: | 94828 kcal |
Liczba aktywności: | 300 |
Średnio na aktywność: | 68.17 km i 2h 38m |
Więcej statystyk |
Sobota, 24 marca 2018
Kategoria trening, do czytania, > 50 km
Leszno i Błonie
- DST 73.61km
- Czas 02:30
- VAVG 29.44km/h
- Sprzęt Stefan
Sobota, 17 marca 2018
Kategoria trening, do czytania, > 50 km
Zaskakujący wiatr
Wszystko zapowiadało się pięknie. Gdy jechałem na zachód, przeszkadzał mi boczny wiatr. Gdy jechałem na południe - nie czułem go. Potem w Lesznie skręciłem na zachód... I jak mi nie dmuchnie w plecy! I już wiedziałem, że gdy skręcę w Podkampinosie na wschód, do domu będę jechał niewiele szybciej, niż gdybym ten fragment biegł.
- DST 98.00km
- Czas 03:57
- VAVG 24.81km/h
- Sprzęt Stefan
Środa, 14 marca 2018
Kategoria trening, do czytania, > 50 km
Leszno
Nie wyrobiłem się po pracy i pojechałem dopiero o wpół do dziewiątej. Na plus policzę sobie to, że dzięki temu zabiegowi ominęły mnie mżawki i przeszkadzał jedynie mokry asfalt.
Wiatr miał wiać z północnego zachodu i wiał stamtąd, dopóki jechałem na zachód. Potem jednak, gdy tylko stanąłem twarzą w kierunku wschodnim, dmuchnął z północnego wschodu. Gdzie tu logika?
Temperatura prawie zero (ale jednak leciuteńko na plusie). Jak zwykle, w Warszawie było dwa stopnie cieplej.
Wiatr miał wiać z północnego zachodu i wiał stamtąd, dopóki jechałem na zachód. Potem jednak, gdy tylko stanąłem twarzą w kierunku wschodnim, dmuchnął z północnego wschodu. Gdzie tu logika?
Temperatura prawie zero (ale jednak leciuteńko na plusie). Jak zwykle, w Warszawie było dwa stopnie cieplej.
- DST 56.56km
- Czas 01:00
- VAVG 56.56km/h
- Sprzęt Stefan
Sobota, 10 marca 2018
Kategoria > 50 km, do czytania, trening
Średni Kampinos, czyli wiosenne dystanse czas zacząć
Z pewnym zwątpieniem zostawiłem w domu ochraniacze na buty, a na wszelki wypadek jako bagaż zabrałem cieplejsze rękawiczki. Ruszyłem ubrany zdecydowanie lżej niż to ostatnio bywało.
Pora, o której wyszedłem, była mocno nierowerowa, więc mijałem jedynie spóźnialskich, którzy właśnie kończyli swoje wycieczki, a po chwili zostałem już sam, nie mijając nikogo.
Gdy dojechałem do Leszna miałem sporo czasu w zapasie (i, jak na wiosenne standardy, solidną średnią, lekko ponad 30 km/h), więc zrobiłem sobie trasę aż przez Błonie, wracając przez Babice.
Przed zachodem słońca, szczególnie w okolicach Kampinosu, czuć było w powietrzu wiosnę, mokry las i zapowiedź dobrej jazdy. Niestety, tuż po zmroku, już na wioskach, pojawiać zaczęły się nisko latające białe chmury i widać było, że segregacja śmieci na palne w dzień i palne w nocy idzie - dosłownie - pełną parą.
Pora, o której wyszedłem, była mocno nierowerowa, więc mijałem jedynie spóźnialskich, którzy właśnie kończyli swoje wycieczki, a po chwili zostałem już sam, nie mijając nikogo.
Gdy dojechałem do Leszna miałem sporo czasu w zapasie (i, jak na wiosenne standardy, solidną średnią, lekko ponad 30 km/h), więc zrobiłem sobie trasę aż przez Błonie, wracając przez Babice.
Przed zachodem słońca, szczególnie w okolicach Kampinosu, czuć było w powietrzu wiosnę, mokry las i zapowiedź dobrej jazdy. Niestety, tuż po zmroku, już na wioskach, pojawiać zaczęły się nisko latające białe chmury i widać było, że segregacja śmieci na palne w dzień i palne w nocy idzie - dosłownie - pełną parą.
- DST 88.68km
- Czas 03:00
- VAVG 29.56km/h
- Sprzęt Stefan
Niedziela, 4 marca 2018
Kategoria > 50 km, do czytania, trening
Mały Kampinos po raz pierwszy
Pogoda już prawie wiosenna i do tego suchutko, więc postanowiłem wybrać się na pierwszą w tym roku pętlę przez Truskawkę-Janówek. Zachęcały też inne parametry, bo lewobrzeżne zagłębie smogowe - Łomianki - świeciło się znośnymi kolorami i nie trzeba było wyrąbywać sobie drogi przez powietrze maczetą.
- DST 85.61km
- Czas 03:00
- VAVG 28.54km/h
- Sprzęt Stefan
Sobota, 3 marca 2018
Kategoria > 50 km, do czytania, kampinos, trening
Weekendowe lasy
Temperatura wzrosła do pięciu na minusie, ale łapy zmarzły mi bardziej niż tydzień wcześniej, przy minus dwunastu.
Odwiedziłem kilka dróg, którymi dotąd nie jechałem, przy okazji mijając po raz pierwszy Kamień Orlika.
Odwiedziłem kilka dróg, którymi dotąd nie jechałem, przy okazji mijając po raz pierwszy Kamień Orlika.
- DST 55.73km
- Czas 03:01
- VAVG 18.47km/h
- Sprzęt Jaszczur
Niedziela, 25 lutego 2018
Kategoria > 50 km, do czytania, kampinos, trening
Hejże, w mroźny las!
Zachęcony wczorajszym sukcesem postanowiłem sprawdzić, jak sprawa ma się w lesie. Tym razem wziąłem cieplejsze rękawiczki i, na wszelki wypadek, ogrzewacze. Te ostatnie przydały się już po godzinie jazdy, a solidna wilgotność sprawiła, że co kilkanaście minut jednak zatrzymywałem się i grzałem sobie na nich palce. Temperatura musiała być podobna, czyli jakieś minus jedenaście, ale wilgotność dała mi do wiwatu.
Chciałem, jak tydzień temu, dojechać do Roztoki, ale koniec końców zmieniłem zdanie, zakręciłem pętelkę na zachód od szosy Truskaw-Palmiry i zawróciłem.
Chciałem, jak tydzień temu, dojechać do Roztoki, ale koniec końców zmieniłem zdanie, zakręciłem pętelkę na zachód od szosy Truskaw-Palmiry i zawróciłem.
- DST 53.63km
- Czas 03:05
- VAVG 17.39km/h
- Sprzęt Jaszczur
Sobota, 24 lutego 2018
Kategoria > 50 km, do czytania, trening
Nie ma złej pogody na rower
Bo w końcu są tylko źle ubrani rowerzyści, prawda?
Zrobiłem sobie standardową pętelkę przez m. Kampinos. Startowałem przy ośmiu na minusie, kończyłem przy prawie minus dwunastu. Północny wiatr okazał się być lekko północno-wschodnim, więc w prezencie dostałem cięższy powrót, pod ten wiatr, z uparcie wymrażaną prawą dłonią (czort wie, dlaczego prawą, skoro była schowana; lewej wystawionej w pełni na działanie wiatru nie było nic).
Kierunek wiatru zachęcił mnie, żeby skręcić w stronę Borzęcina i jechać nie przez Umiastów, czyli odsłoniętym terenem, a zamiast tego skorzystać z osłony, którą - przynajmniej odrobinę - oferowały gęściej zabudowane tereny.
Jazda, pomijajac upierdliwość w chowaniu twarzy w kołnierzach i kilka przystanków dla zabijania rąk (nie odważyłem się robić tego podczas jazdy), poszła przyjemnie, ale na pewno trzeba zakupić pogiesy i, zdecydowanie, powinienem był wziąć cieplejsze skarpetki. No i bardzo dobrze, że nie złapałem gumy: wymiana dętki przy takiej temperaturze byłaby na pewno przyjemnym przeżyciem.
Zrobiłem sobie standardową pętelkę przez m. Kampinos. Startowałem przy ośmiu na minusie, kończyłem przy prawie minus dwunastu. Północny wiatr okazał się być lekko północno-wschodnim, więc w prezencie dostałem cięższy powrót, pod ten wiatr, z uparcie wymrażaną prawą dłonią (czort wie, dlaczego prawą, skoro była schowana; lewej wystawionej w pełni na działanie wiatru nie było nic).
Kierunek wiatru zachęcił mnie, żeby skręcić w stronę Borzęcina i jechać nie przez Umiastów, czyli odsłoniętym terenem, a zamiast tego skorzystać z osłony, którą - przynajmniej odrobinę - oferowały gęściej zabudowane tereny.
Jazda, pomijajac upierdliwość w chowaniu twarzy w kołnierzach i kilka przystanków dla zabijania rąk (nie odważyłem się robić tego podczas jazdy), poszła przyjemnie, ale na pewno trzeba zakupić pogiesy i, zdecydowanie, powinienem był wziąć cieplejsze skarpetki. No i bardzo dobrze, że nie złapałem gumy: wymiana dętki przy takiej temperaturze byłaby na pewno przyjemnym przeżyciem.
- DST 83.81km
- Czas 03:12
- VAVG 26.19km/h
- Sprzęt Stefan
Niedziela, 18 lutego 2018
Kategoria > 50 km, do czytania, kampinos, trening
Gryz zachodniego Kampinosu
Tym razem przygotowałem się lepiej, niż tydzień temu. Ułożyłem sobie w głowie plan jazdy, żeby nie zgubić się w szlakowej mapie i ruszyłem.
Czarnym szlakiem dotarłem z Lasek do Sierakowa, dalej zielonym, tak, jak ostatnio, wskoczyłem na drogę na Palmiry, ale tym razem nie odbijałem od razu na południe.
Czerwonym szlakiem, przez Wiersze, czyli okolice cmentarza i pomnika Rzeczpospolitej Kampinoskiej, dotarłem do Roztoki. Przekroczyłem - symbolicznie, ale zawsze - szosę Kazuń-Leszno, zawinąłem mały zawijasek i, niebieskim szlakiem, dotarłem do Zaborowa.
Końcówka już asfaltem.
Czarnym szlakiem dotarłem z Lasek do Sierakowa, dalej zielonym, tak, jak ostatnio, wskoczyłem na drogę na Palmiry, ale tym razem nie odbijałem od razu na południe.
Czerwonym szlakiem, przez Wiersze, czyli okolice cmentarza i pomnika Rzeczpospolitej Kampinoskiej, dotarłem do Roztoki. Przekroczyłem - symbolicznie, ale zawsze - szosę Kazuń-Leszno, zawinąłem mały zawijasek i, niebieskim szlakiem, dotarłem do Zaborowa.
Końcówka już asfaltem.
- DST 69.79km
- Czas 03:17
- VAVG 21.26km/h
- Sprzęt Jaszczur
Sobota, 17 lutego 2018
Kategoria > 50 km, do czytania, trening
Leszno
Na zachód pod wiatr, na wschód - bez wiatru. Taka tradycja...
- DST 56.87km
- Czas 02:03
- VAVG 27.74km/h
- Sprzęt Stefan