Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Wpisy archiwalne w kategorii

do czytania

Dystans całkowity:96832.03 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:4314:10
Średnia prędkość:22.38 km/h
Maksymalna prędkość:4401.00 km/h
Suma podjazdów:164904 m
Maks. tętno maksymalne:194 (100 %)
Maks. tętno średnie:169 (87 %)
Suma kalorii:202907 kcal
Liczba aktywności:1948
Średnio na aktywność:49.73 km i 2h 13m
Więcej statystyk
Piątek, 20 grudnia 2013 Kategoria do czytania, transport

Jedna wiertarka, cztery kołki, wkrętak, wieszak i jeden hipopotam

Trochę pracy, trochę hałasu i... gotowe.
Szosy już wiszą i wypoczywają. Reszta parkingu (pod spodem) jest jeszcze do przygotowania - na razie stoi tam szafka
Szosy już wiszą i wypoczywają. Reszta parkingu (pod spodem) jest jeszcze do przygotowania - na razie stoi tam szafka © Hipek99

  • DST 10.51km
  • Czas 00:29
  • VAVG 21.74km/h
  • Sprzęt Jaszczur
Piątek, 13 grudnia 2013 Kategoria do czytania, transport

Koniec ciężkiego tygodnia

Dzisiaj film. Jak się go ogląda, to od razu człowiek zapakowałby sakwy, wrzucił je na rower i ruszył przed siebie.
<object height="450" width="100%"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/qca91HpAlLQ"> <embed src="http://www.youtube.com/v/qca91HpAlLQ" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" height="450" width="100%"></embed></object>
  • DST 7.79km
  • Czas 00:21
  • VAVG 22.26km/h
  • Sprzęt Jaszczur
Piątek, 13 grudnia 2013 Kategoria do czytania, transport

Kuper w obciskach

Przeczytałem, proszę szanownej Wycieczki, pewien artykuł. Artykuł ów, jakkolwiek dotyczący biegaczy - czyli tej części ludzkości, która uprawia sport dla mnie niezrozumiały, zbyt gadżeciarski i w ogóle zbyt nudny - zawiera jeden interesujący akapit.

Męska dupa w legginsach
Panowie, wszystko ma swoje granice. Wiadomo, legginsy są fajne, bo otarcia, ciepło, odprowadzanie wilgoci. Ale czy ktoś wam broni jakieś szorty na te wasze rajty założyć? To naprawdę nie wygląda dobrze, jak facet świeci tyłkiem w legginsach.
Jeszcze pół biedy jak facet wysportowany. Gorzej, kiedy dupa w tych legginsach wisi albo wystaje. Panowie miejcie litość dla kobiet na trasie.
O dziwo dziewczyny potrafią trafnie stwierdzić, kiedy ich dupa nie nadaje się do pokazywania (przynajmniej tak wynika z moich prywatnych obserwacji).


Pomijając analizę tego, czy ktoś potrafi stwierdzić, czy powinien czy nie powinien się pokazać w takim czy innym ubiorze (niezależnie od płci), chciałem zadać jedno ważne pytanie: czy to aż tak przeszkadza? Nie no, serio: naprawdę nie można się nie gapić? Na rowerze - owszem - jadąc na czyimś kole dupę poprzednika ma się tuż przed oczami, ale biegnąc? Aż tak wielkim wysiłkiem woli jest oderwać wzrok od czyjegoś kupra?

Oczywiście jeżdżę w obciskach. I, jakkolwiek szczerze wierzę, że kuper mój mógłby zapewne posłużyć za wzór dla niejednej rzeźby, to jeśli komuś nie podoba się, że jeżdżę w takim ubraniu, to bardzo mi z tego powodu wszystko jedno. I nadal nie rozumiem, co komu do tego, w co ubiera się inny człowiek. Ot, zagadka.
  • DST 20.71km
  • Czas 00:53
  • VAVG 23.45km/h
  • Sprzęt Jaszczur
Czwartek, 12 grudnia 2013 Kategoria do czytania, transport

Wpiernicz na ścianie i konowały z serwisu

Jedyny i najlepszy Pracodawca stwierdził (przy pomocy jednego z kolegów z pracy, który w ostatniej chwili coś przeskrobał), że fajnie by było, gdybym sobie posiedział trochę dłużej. Jako że o dwudziestej zaczynałem trening na Kole, musiałem się sprężyć i - po raz pierwszy - jechać na ścianę bezpośrednio z pracy. Dystans i czas - nikczemne, bo wyszło coś ponad dziesięć minut na cztery kilometry. Na szczęście, gdy czasu jest za dużo, na podorędziu jest złośliwość rzeczy martwych: każde, każde światła mnie zatrzymały. Na szczęście już jest nie-sezon, więc śmieszka przy Prymasa była puściutka.

Na treningu dostałem konkretnie. Po trzech poprzednich mocnych treningach (środa-piątek-niedziela) już na rozgrzewce zauważyłem znaczny przyrost mocy... instruktorka poszła za ciosem i zaordynowała kolejny mocny: pod koniec ręka mi się otwierała nawet na klamach - takich po pachę. Po wszystkim wsiedliśmy na jaszczurki i - jadąc pierwszy raz razem na tych rowerach - śmignęliśmy do domu. Była to nasza pierwsza wspólna jazda od dawna, bo coś nie możemy się zgrać w temacie jednoczesnego wychodzenia do roboty.

W domu zabrałem się za wymianę kasety w hipciowym rowerze. Byłem zmuszony złożyć serdeczne życzenia wszystkiego najgorszego serwisantowi, który ów rower skręcał. Kasety nie szło odkręcić - ani po dobroci, ani przy użyciu środka przymusu bezpośredniego, w postaci metalowego obucha umieszczonego na drewnianym trzonku. Dziś po pracy Hipcia odbędzie wycieczkę do pobliskiego serwisu - może tam chłopaki mają z czego zrobić dźwignię i odkręcić to ustrojstwo.
  • DST 16.13km
  • Czas 00:43
  • VAVG 22.51km/h
  • Sprzęt Jaszczur
Środa, 11 grudnia 2013 Kategoria do czytania, transport

Aaaaaachałupnicze liczenie kadencji

Wpadłem sobie na pomysł, by wykorzystać stoper w liczniku i przeliczyć kadencję chałupniczo - czyli ustnie. Tak po prostu, żeby się bardzo ogólnie zorientować, jak to z nią jest. Mądre książki i mądrzy ludzie w internetach mówią, że powinno być równo 90. Okazało się (na kilku próbach), że jeżdżę trochę szybciej - w granicach 95-100. Po lekkim zwolnieniu prędkości pedałowania okazało się (przynajmniej na krótkiej, godzinnej próbie), że zrobiło się nieco efektywniej, zarówno pod kątem prędkości jak i wysiłku potrzebnego do osiągnięcia owej.
  • DST 21.70km
  • Czas 00:54
  • VAVG 24.11km/h
  • Sprzęt Jaszczur
Wtorek, 10 grudnia 2013 Kategoria do czytania, transport

Lekko mroźna praca

Przy powrocie 2,5, przy dojeździe - 2,8, oczywiście na minusie. Jaszczur jedzie jakby miał silnik... co jakoś mnie zachęca do sprawdzenia obwodu koła, ale tym razem z linijką (chociaż dystanse wygladają poprawnie). Średnie wychodzą przyjemne, jedzie się nieźle... chociaż nigdy nie pokonywałem takich dystansów na blacie. Zwykle wrzucałem go raz - na wiadukcie (jeśli w ogóle). Ot, magia kół 26''.
  • DST 21.72km
  • Czas 00:55
  • VAVG 23.69km/h
  • Sprzęt Jaszczur
Poniedziałek, 9 grudnia 2013 Kategoria do czytania, transport

Jaszczur na trasie

No, to wreszcie się stało. Jaszczur wyjechał na trasę. Standardowo - do pracy.
  • DST 7.86km
  • Czas 00:20
  • VAVG 23.58km/h
  • Sprzęt Jaszczur
Piątek, 6 grudnia 2013 Kategoria do czytania, transport

Wietrznie

Wiało jak cholera. Z wiatrem jechałem 40 km/h, pod wiatr - 17. A średnia i tak wyszła ciekawa. Lemondka momentami robiła się niebezpieczna.

No i mamy 9000 km w tym roku i jednocześnie pierwsze sto w grudniu.
  • DST 24.61km
  • Czas 01:01
  • VAVG 24.21km/h
  • Sprzęt Zenon
Piątek, 6 grudnia 2013 Kategoria do czytania, transport

Gdy grasują złodzieje, hipopotamy jeżdżą asfaltem

Wychodzę z pracy w piątek, wyjeżdżam z garażu, a tu nagle okazuje się, że ktoś wziął i ukradł drogę rowerową! Serio, serio! Tam, gdzie do tej pory kostka Dauna, niczym nieśmiała licealistka, czerwieniła się zachęcająco, wyrosło białe pastwisko. Upstrzone, co prawda, kilkoma pojedynczymi śladami rowerów, ale jednak pastwisko.

Niepocieszony i wielce zakłopotany tym odkryciem, postanowiłem postawić na szali swe życie i - choć może to brzmieć niewiarygodnie - postanowiłem jechać jezdnią. Ja i jezdnia! Nigdy bym nie przypuszczał!

Początek był spokojny, jak zawsze zresztą. Kolorowo zrobiło się przy zjeździe z wiaduktu, bo tam zaczął się już korek. Jak zawsze, jako burak-rowerzysta, za nic mając sobie ludzi, którzy uczciwie czekają żeby wystać swoje w korku, wjechałem między auta i po chwili byłem już na Popularnej. Tam wcale lepiej nie było. Wsiadłem więc na lewy pas łamane przez środek i pomknąłem aż do Chrobrego niczym nie niepokojony. Kierowcy z naprzeciwka jak nigdy cisnęli się do prawej, zostawiając samotnemu rowerzyście wolny środek. Na Globusowej i Dźwigowej lepiej się nie zrobiło, dopiero na Powstańców nastał luz.
  • DST 10.77km
  • Czas 00:35
  • VAVG 18.46km/h
  • Sprzęt Zenon
Czwartek, 5 grudnia 2013 Kategoria < 25km, do czytania

Szosowo - garażowo

Pięć kilometrów po garażu na (już) mojej szosie. Przymierzyłem się wystarczająco i jestem zdecydowany ją zostawić. I tylko szkoda, że za oknem pada (i śnieży, i huragani), bo pewnie od ręki wypuściłbym się na jakąś trasę 200+.

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl