Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Wpisy archiwalne w kategorii

do czytania

Dystans całkowity:96832.03 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:4314:10
Średnia prędkość:22.38 km/h
Maksymalna prędkość:4401.00 km/h
Suma podjazdów:164904 m
Maks. tętno maksymalne:194 (100 %)
Maks. tętno średnie:169 (87 %)
Suma kalorii:202907 kcal
Liczba aktywności:1948
Średnio na aktywność:49.73 km i 2h 13m
Więcej statystyk
Wtorek, 12 maja 2020 Kategoria < 50km, do czytania, trening

Wycieczkowo po mało uczęszczanych trasach

Tym razem pętla przez Estrady-Wólczyńską-Arkuszową-Truskaw i powrót standardowym traktem do domu. Unikam jazdy ciągiem Laski-Truskaw, bo zrobiono tam ciąg DDPiR, który dopiero za Hornówkiem robi się przyjemny, a w zasadzie dopiero pod koniec da się na nim jechać wygodnie (i nawet nie chodzi o jazdy szybsze, po prostu jazda starą kostką bauma, blisko bram i furtek czy też pod sklepami, przecinaną co chwilę jakimiś wyjazdami (więc trzeba obniżyć chodnik), nie jest w żadnym wypadku przyjemna). Czasem jednak mam ochotę po prostu poszwędać się i zobaczyć co się gdzie dzieje.

No i widziałem jelonka. W tym samym miejscu, w którym trzy tygodnie temu swój wyścig z samochodem, tuż przede mną, przegrała sarenka. Tym razem jelonkowi się udało, postał sobie na DDR i zwiał tam, skąd przyszedł.
  • DST 33.74km
  • Czas 01:13
  • VAVG 27.73km/h
  • Sprzęt Stefan
Poniedziałek, 11 maja 2020 Kategoria < 50km, do czytania, trening

Czasem trzeba zmoknąć

Czasem jest tak, że widząc paskudne, nadciągające chmury, stwierdzam: a, poszedłbym na rower. A dziś akurat mogłem to zrobić.

Jazda w deszczu jest dla mnie bardzo przyjemna. Jest coś relaksującego w kapiących kroplach, rozbijających się o daszek czapki, kurtkę i rower, w kroplach pokrywających uparcie licznik, przecierany co chwilę, w całym tym deszczowoszarym nastroju. W wyjazdach niedaleko domu zdecydowanie pomaga też świadomość tego, że po zakończeniu przejażdżki nie muszę wchodzić w krzony rozbijać namiotu, czy też jechać przed siebie aż się wypada, a potem... jechać dalej (chociaż i te dwie ewentualności mają swój niekłamany urok). Razem z deszczem idą też inne, wątpliwej urody atrakcje, takie jak, na przykład, wymiana dętki zgrabiałymi dłońmi czy też możliwość przejażdżki tyłkiem po asfalcie bez wykorzystania roweru, ale akurat te przyjemności zostały mi oszczędzone.

Gdy wychodziłem z domu dopiero kropiło, po chwili zaczęło padać, jeszcze w bezpośredniej okolicy postanowiłem wykorzystać potężny wiatr w plecy (prawie bez pedałowania 40 km/h!) i zrobić atak na segment, jak się okazało: udany.

Na Gołąbkach deszcz przeszedł w ulewę i zrobiło się jeszcze przyjemniej, przeciąłem Ożarów (o dziwo nie stając na przejeździe) i pojechałem przez Strzykuły. Miałem w planie skręcić na Wieruchów i wrócić do domu najkrótszą trasą, bo brak rękawiczek robił się już coraz bardziej uciążliwy (było już siedem stopni), ale jakoś się zamyśliłem i zorientowałem po kilkunastu metrach jazdy w kierunku północnym. No a przecież zawracał nie będę!

Fragment od Ożarowa do Zielonek pokonałem DDR-ką i wpadłem na szalony pomysł dojechania nią aż do Warszawy, wzdłuż głównej, ale po chwili zobaczyłem znajomy znak "Oczyszczalnia ścieków Babice" (nie jestem fanem oczyszczalni, po prostu drugi, identyczny, mijam na standardowej trasie z Babic, więc uznałem, że między tymi znakami może prowadzić droga) i skręciłem sprawdzić, czy dojadę tam, gdzie chciałbym. Okazało się, że tak.

Powrót już prawie że bez deszczu, co nie znaczy, że na sucho.
  • DST 29.99km
  • Czas 01:12
  • VAVG 24.99km/h
  • Sprzęt Stefan
Piątek, 8 maja 2020 Kategoria > 50 km, szypko, do czytania, trening

Ósemka

Zaplanowałem sobie coś w rodzaju ósemki, z dwiema pętlami: dookoła Witek i Borzęcina. Mnóstwo słońca, kolarzy prawie w ogóle, ruch znikomy (nawet na głównych trasach).
  • DST 67.22km
  • Czas 02:05
  • VAVG 32.27km/h
  • Sprzęt Zenon
Czwartek, 7 maja 2020 Kategoria > 50 km, szypko, do czytania, trening

Leszno po raz wtóry

Czasem jest fajnie, bo wiatr pomaga. Szczególnie, gdy z takim wiatrem prawie bez pedałowania leci się 35 km/h (a taki właśnie wiał sobie na szosie Leszno - Błonie). Niemniej jednak, jak się pojedzie chwilę z nim i pocieszy, potem przepłacze się Radzików, który wypada pod wiatr, to można znowu wpaść w skrzydła wiatru i przelecieć sekcję zakrętów Witki w okolicach 40 km/h, co daje naprawdę duuużo frajdy.

Całość mimo wszystko w większości z bocznym wiatrem, wiejącym z północy.
  • DST 67.59km
  • Czas 02:07
  • VAVG 31.93km/h
  • Sprzęt Stefan
Wtorek, 5 maja 2020 Kategoria > 50 km, szypko, do czytania, trening

Deszczowo i chłodno

W związku z tym, że Wojtek zabrał sobie Rafała na wycieczkę, a nie mnie (pomińmy kwestię odległości, liczy się to, że nie zostałem zaproszony), pojechałem sam. Skończyło padać około czternastej, zgodnie z prognozą, więc ruszyłem na lekko podsychający już asfalt, nieco nonszalancko ignorując temat ochraniaczy na buty.

Kropiący, a potem trochę mocniej kropiący deszcz nie był zbyt irytującą przeszkodą (chociaż mogłem zabrać lekko cieplejszą bluzę niż tę, którą zwykle biorę w lecie, na wypadek gdyby zaszło słońce i zawiało chłodem od łąk), zresztą w okolicy Borzęcina w ogóle przestał padać, ale kałuże (tam musiało padać dużo mocniej) pozostały, więc przemoczyłem buty zupełnie i zmarzłem w łapska.

Końcówkę, którą miałem w planie przejechać mocno (albo nawet bardzo mocno), popsuli mi kolejno: inni rowerzyści, piesi, samochody, rondo, więcej samochodów, a gdy już myślałem, że to już koniec - bo została ledwo minuta - to przeszkodził mi koń. A w zasadzie dwa: jeden z przodu, ciągnący wóz, a drugi z tyłu, luzem. Oba zwierzaki (podobnie jak woźnica) miały głęboko w nosie moje plany treningowe, ja z kolei uznałem, że nie jestem już na tyle młody i szalony, żeby to całe towarzystwo (i samochód, który też czekał w kolejce) objeżdżać skacząc po chodniku, więc wyczekałem swoje z widokiem na dwa końskie zady.
  • DST 51.08km
  • Czas 01:39
  • VAVG 30.96km/h
  • Sprzęt Stefan
Poniedziałek, 4 maja 2020 Kategoria > 50 km, szypko, do czytania, trening

Atak na Leszno

Do Zaborowa nietypowo, dołem, przez Myszczyn. Od kiedy dwa (?) lata temu zrobiono tam asfalt, jazda tamtędy jest marzeniem, szczególnie w obecnych czasach, gdy ludzie jednak mniej jeżdżą.

Pierwotnie planowałem skręt na Radzików i kręcenie przedziwnych esów-floresów po wioskach, ale tak mi się dobrze jechało na zachód (mimo że pod wiatr), że zmieniłem plan. Powrót z lekkim, ale pomagającym wiatrem w plecy, wspaniała jak zawsze sekcja zakrętów na Witkach i jazda w kierunku wskazywanym przez własny cień.


  • DST 57.09km
  • Czas 01:47
  • VAVG 32.01km/h
  • Sprzęt Stefan
Piątek, 1 maja 2020 Kategoria < 50km, szypko, do czytania, transport

Święto Pracy

Jako że dziś Święto Pracy, pojechałem popracować. Tak, na standardowy standard. Wiatr wiał elegancko z zachodu, kolarzy bardzo wielu (w końcu wolne, poza tym wolno), niektórzy nawet mieli zasłonięte twarze...

Zauważyłem też modny trend przy tych bardziej ubranych pr0 i vel0: maseczka pasująca do stroju teamowego, ale... zrobiona z części tegoż stroju, tj. z jakiejś starej koszulki czy czegoś.
  • DST 46.91km
  • Czas 01:27
  • VAVG 32.35km/h
  • Sprzęt Stefan
Środa, 29 kwietnia 2020 Kategoria > 50 km, szypko, do czytania, trening

Rozszerzony standard

Miała być standardowa jazda wariantem rundy treningowej PS8, która jest ostatnio moim najstandardowniejszym standardem, jeśli chodzi o krótkie jazdy w okolicach 1,5 h, ale tak dobrze się jechało, że przedłużyłem je odrobinę o Pilaszków. Bardzo zresztą lubię te dwie (prawie) pionowe proste: drogę 888 z Zaborowa i prostą na Borzęcin przez Topolin. Mają wspaniały asfalt i o ile wiatr nie wieje w paszczę, to jedzie się wspaniale.
  • DST 50.60km
  • Czas 01:37
  • VAVG 31.30km/h
  • Sprzęt Stefan
Poniedziałek, 27 kwietnia 2020 Kategoria trening, do czytania, < 50km

Znalazłem słońce!

Daleko nie szukałem, popołudnia teraz pięknie słoneczne. Zwiedziłem jedną drogę techniczną, kończyła się ścieżką pełną psów i ludzi, więc nie pchałem się w nich, tylko musiałem kręcić po bocznych dróżkach.

Powrót standardowo przez Borzęcin i (niestandardowo) przez Zalesie od trasy sochaczewskiej.


  • DST 43.16km
  • Czas 01:33
  • VAVG 27.85km/h
  • VMAX 47.16km/h
  • K: 19.0
  • HRmax 178 ( 92%)
  • HRavg 142 ( 73%)
  • Kalorie 901kcal
  • Podjazdy 90m
  • Sprzęt Zenon
Wtorek, 21 kwietnia 2020 Kategoria szypko, trening, do czytania, < 50km

W końcu na powietrzu

Po prawie czterech tygodniach odpowiedzialnego kręcenia na trenażerze, w końcu - skoro pozwolono - wyszedłem na zewnątrz. Największym wyzwaniem, jak się okazało, było... dobranie odpowiedniego ubrania, bo po takim czasie zamknięcia, z wyjściami jedynie do sklepów (i to wieczorem), nie wiedziałem zupełnie jaka temperatura będzie na rowerze.
  • DST 47.32km
  • Czas 01:33
  • VAVG 30.53km/h
  • Sprzęt Stefan

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl