Wpisy archiwalne w kategorii
do czytania
Dystans całkowity: | 96832.03 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 4314:10 |
Średnia prędkość: | 22.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 4401.00 km/h |
Suma podjazdów: | 164904 m |
Maks. tętno maksymalne: | 194 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 169 (87 %) |
Suma kalorii: | 202907 kcal |
Liczba aktywności: | 1948 |
Średnio na aktywność: | 49.73 km i 2h 13m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 22 lipca 2018
Kategoria > 100km, do czytania, trening, ze zdjęciem, szypko
Spokojna niedziela
Wybraliśmy się na wspólny wyjazd. Standardowymi drogami, w większości jadąc obok siebie, dotarliśmy do Leszna. Tam - pierwsza przerwa, bo Hipcia zauważyła rosnące przy drodze mirabelki i śliwki. Zatankowała sobie pełną kieszeń i ruszyliśmy dalej.
Kolejny przystanek zaplanował się w znanym sklepie w Gniewniewicach. Słońce rozkręcało się coraz bardziej, więc przyswoiliśmy sobie... lemoniadę, którą - pewnie ze względu na kolarzy - w sklepie schowano do lodówki. A potem jeszcze jedną, tym razem o innym smaku. A potem lody...
Do Śladowa dotarliśmy przez wał, stamtąd, przez Wolę Pasikońską do Kampinosu, gdzie... Tak, kawa i kolejna lemoniada. I bezalkoholowe. 1,5 litra produktów polskich browarów, a alkoholu nadal 0%.
Kolejny przystanek zaplanował się w znanym sklepie w Gniewniewicach. Słońce rozkręcało się coraz bardziej, więc przyswoiliśmy sobie... lemoniadę, którą - pewnie ze względu na kolarzy - w sklepie schowano do lodówki. A potem jeszcze jedną, tym razem o innym smaku. A potem lody...
Do Śladowa dotarliśmy przez wał, stamtąd, przez Wolę Pasikońską do Kampinosu, gdzie... Tak, kawa i kolejna lemoniada. I bezalkoholowe. 1,5 litra produktów polskich browarów, a alkoholu nadal 0%.
- DST 138.96km
- Czas 04:28
- VAVG 31.11km/h
- Sprzęt Stefan
Sobota, 21 lipca 2018
Kategoria > 50 km, do czytania, trening, szypko
Tam i z powrotem
Planowałem zahaczyć o Wolę Pasikońską i wrócić od południa, ale okazało się, że w Wiktorowie, po raz wtóry, zobaczyłem stolik, przy którym dzieci sprzedawały... babeczki. To znaczy: w czwartek były to babeczki, a dzisiaj w sumie nie wiadomo co. Ale uznałem, że w takim razie trzeba tam wrócić i dowiedzieć się, co to, czy dobre i ile kosztuje.
Zrobiłem więc coś, czego praktycznie nigdy nie robię, czyli wróciłem dokładnie po swoich śladach. Tylko po to, by... zobaczyć już pusty stolik z kartką z napisem "Cola, fanta, sprite - dla ochłody" i pakujące się na rowery dzieciaki.
Trudno, może jeszcze w tygodniu się załapię. Pomysł nieco amerykański, ale miejsce zasadniczo dobre, bo rowerzystów tam jak mrówków.
Zrobiłem więc coś, czego praktycznie nigdy nie robię, czyli wróciłem dokładnie po swoich śladach. Tylko po to, by... zobaczyć już pusty stolik z kartką z napisem "Cola, fanta, sprite - dla ochłody" i pakujące się na rowery dzieciaki.
Trudno, może jeszcze w tygodniu się załapię. Pomysł nieco amerykański, ale miejsce zasadniczo dobre, bo rowerzystów tam jak mrówków.
- DST 84.05km
- Czas 02:32
- VAVG 33.18km/h
- Sprzęt Stefan
Czwartek, 19 lipca 2018
Kategoria do czytania, transport
Doveturilowo
Skoro rower w pracy, to trzeba jakoś dojechać. Veturilo, cywilne ubranie, ale sakwa prawilna.
- DST 7.35km
- Czas 00:27
- VAVG 16.33km/h
- Sprzęt Cuś innego
Czwartek, 19 lipca 2018
Kategoria do czytania, transport
Zpracowo
Wreszcie na swoim rowerze.
- DST 8.18km
- Czas 00:27
- VAVG 18.18km/h
- Sprzęt Zenon
Czwartek, 19 lipca 2018
Kategoria > 50 km, szypko, do czytania, trening
Popołudniowe Leszno
Najpierw miałem jechać na ustawkę KGS-u, ale pojechali do lasu, bo miało być mokro. Potem miałem ustawić się z Tomkiem, ale miało lać, więc uznaliśmy, że każdy jedzie u siebie. A potem postanowiłem jechać sam.
Im bliżej godziny mojego wyjścia, tym mniej deszczem straszyło. Obejrzałem sobie końcówkę etapu TdF i tym zmotywowany ruszyłem w trasę.
Jechało się dobrze, więc przedłużyłem nie tylko przez Białuty, ale również okrążając nieco Leszno. A i tak prawie zmieściłem się w dwóch godzinach.
Oczywiście, nie padało, tylko w Koczargach napotkałem tradycyjne kałuże na całą szerokość drogi. Reszta prawie po suchym.
Im bliżej godziny mojego wyjścia, tym mniej deszczem straszyło. Obejrzałem sobie końcówkę etapu TdF i tym zmotywowany ruszyłem w trasę.
Jechało się dobrze, więc przedłużyłem nie tylko przez Białuty, ale również okrążając nieco Leszno. A i tak prawie zmieściłem się w dwóch godzinach.
Oczywiście, nie padało, tylko w Koczargach napotkałem tradycyjne kałuże na całą szerokość drogi. Reszta prawie po suchym.
- DST 64.94km
- Czas 02:01
- VAVG 32.20km/h
- Sprzęt Stefan
Środa, 18 lipca 2018
Kategoria do czytania, transport
Dopracowo
Rower zostawiony na parkingu, odbiorę jutro, bo mówią, że jak się pije piwo, to nie wolno jeździć.
- DST 7.32km
- Czas 00:24
- VAVG 18.30km/h
- Sprzęt Zenon
Poniedziałek, 16 lipca 2018
Kategoria do czytania, transport
Ale co z tym deszczem?
No to już jest, proszę państwa, lekka przesada. Ja rozumiem, że deszcz ma prawo padać, rozumiem, że sam prosiłem o chłodne lato, ale to chyba tak nie może być, że codziennie trzeba jechać do pracy w deszczu, jechać z pracy w deszczu lub iść na trening w deszczu.
Codziennie do pracy zabieram ze sobą bluzę, czapkę i przeciwdeszczówkę. I codziennie przynajmniej jednej rzeczy z tego zestawu używam.
A prognozy? Ha, piękne: jutro pada w godzinach wyjścia i leje aż do wieczora, a w czwartek, dla odmiany, jest... dokładnie tak samo.
Codziennie do pracy zabieram ze sobą bluzę, czapkę i przeciwdeszczówkę. I codziennie przynajmniej jednej rzeczy z tego zestawu używam.
A prognozy? Ha, piękne: jutro pada w godzinach wyjścia i leje aż do wieczora, a w czwartek, dla odmiany, jest... dokładnie tak samo.
- DST 18.82km
- Czas 01:05
- VAVG 17.37km/h
- Sprzęt Zenon
Niedziela, 15 lipca 2018
Kategoria do czytania, transport
Transport
Czasem i w niedzielę trzeba się przewieźć do pracy...
- DST 15.51km
- Czas 00:51
- VAVG 18.25km/h
- Sprzęt Zenon
Niedziela, 15 lipca 2018
Kategoria > 50 km, szypko, do czytania, trening
Tuż po deszczu
Gdy wychodziłem, jeszcze kropiło, po chwili przestało, ale jako że i tak miałem na sobie przeciwdeszczówkę, to jej nie zdejmowałem (kosztowało mnie to, niestety, hektolitry wypoconej wody).
Dojechałem do Kampinosu i zawróciłem, żałując, że nie posiadam umiejętności, które pozwoliłyby uwiecznić piękny zachód słońca.
Im dalej od Warszawy, tym bardziej sucho. A przy samym mieście - mokro po świeżym opadzie.
Dojechałem do Kampinosu i zawróciłem, żałując, że nie posiadam umiejętności, które pozwoliłyby uwiecznić piękny zachód słońca.
Im dalej od Warszawy, tym bardziej sucho. A przy samym mieście - mokro po świeżym opadzie.
- DST 78.21km
- Czas 02:35
- VAVG 30.27km/h
- Sprzęt Stefan
Sobota, 14 lipca 2018
Kategoria < 50km, szypko, do czytania, trening
Deszczowe kółko
Kółko w okolicy Leszna. Tym razem z konieczności podwiozłem się pod lesznieński cmentarz autem. Potem w lekkim deszczu na północ, w końcu zrobiło się nawet za ciepło, a deszcz przestał padać. Powrót do Leszna, kółeczko przez Zaborówek na odprężenie i powrót do samochodu.
Po raz kolejny rozpadało się chwilę po tym, jak wszedłem do domu.
Piękna, rowerowa pogoda...
Po raz kolejny rozpadało się chwilę po tym, jak wszedłem do domu.
Piękna, rowerowa pogoda...
- DST 38.43km
- Czas 01:16
- VAVG 30.34km/h
- Sprzęt Stefan