Wpisy archiwalne w kategorii
do czytania
Dystans całkowity: | 96832.03 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 4314:10 |
Średnia prędkość: | 22.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 4401.00 km/h |
Suma podjazdów: | 164904 m |
Maks. tętno maksymalne: | 194 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 169 (87 %) |
Suma kalorii: | 202907 kcal |
Liczba aktywności: | 1948 |
Średnio na aktywność: | 49.73 km i 2h 13m |
Więcej statystyk |
Sobota, 24 lutego 2018
Kategoria > 50 km, do czytania, trening
Nie ma złej pogody na rower
Bo w końcu są tylko źle ubrani rowerzyści, prawda?
Zrobiłem sobie standardową pętelkę przez m. Kampinos. Startowałem przy ośmiu na minusie, kończyłem przy prawie minus dwunastu. Północny wiatr okazał się być lekko północno-wschodnim, więc w prezencie dostałem cięższy powrót, pod ten wiatr, z uparcie wymrażaną prawą dłonią (czort wie, dlaczego prawą, skoro była schowana; lewej wystawionej w pełni na działanie wiatru nie było nic).
Kierunek wiatru zachęcił mnie, żeby skręcić w stronę Borzęcina i jechać nie przez Umiastów, czyli odsłoniętym terenem, a zamiast tego skorzystać z osłony, którą - przynajmniej odrobinę - oferowały gęściej zabudowane tereny.
Jazda, pomijajac upierdliwość w chowaniu twarzy w kołnierzach i kilka przystanków dla zabijania rąk (nie odważyłem się robić tego podczas jazdy), poszła przyjemnie, ale na pewno trzeba zakupić pogiesy i, zdecydowanie, powinienem był wziąć cieplejsze skarpetki. No i bardzo dobrze, że nie złapałem gumy: wymiana dętki przy takiej temperaturze byłaby na pewno przyjemnym przeżyciem.
Zrobiłem sobie standardową pętelkę przez m. Kampinos. Startowałem przy ośmiu na minusie, kończyłem przy prawie minus dwunastu. Północny wiatr okazał się być lekko północno-wschodnim, więc w prezencie dostałem cięższy powrót, pod ten wiatr, z uparcie wymrażaną prawą dłonią (czort wie, dlaczego prawą, skoro była schowana; lewej wystawionej w pełni na działanie wiatru nie było nic).
Kierunek wiatru zachęcił mnie, żeby skręcić w stronę Borzęcina i jechać nie przez Umiastów, czyli odsłoniętym terenem, a zamiast tego skorzystać z osłony, którą - przynajmniej odrobinę - oferowały gęściej zabudowane tereny.
Jazda, pomijajac upierdliwość w chowaniu twarzy w kołnierzach i kilka przystanków dla zabijania rąk (nie odważyłem się robić tego podczas jazdy), poszła przyjemnie, ale na pewno trzeba zakupić pogiesy i, zdecydowanie, powinienem był wziąć cieplejsze skarpetki. No i bardzo dobrze, że nie złapałem gumy: wymiana dętki przy takiej temperaturze byłaby na pewno przyjemnym przeżyciem.
- DST 83.81km
- Czas 03:12
- VAVG 26.19km/h
- Sprzęt Stefan
Niedziela, 18 lutego 2018
Kategoria > 50 km, do czytania, kampinos, trening
Gryz zachodniego Kampinosu
Tym razem przygotowałem się lepiej, niż tydzień temu. Ułożyłem sobie w głowie plan jazdy, żeby nie zgubić się w szlakowej mapie i ruszyłem.
Czarnym szlakiem dotarłem z Lasek do Sierakowa, dalej zielonym, tak, jak ostatnio, wskoczyłem na drogę na Palmiry, ale tym razem nie odbijałem od razu na południe.
Czerwonym szlakiem, przez Wiersze, czyli okolice cmentarza i pomnika Rzeczpospolitej Kampinoskiej, dotarłem do Roztoki. Przekroczyłem - symbolicznie, ale zawsze - szosę Kazuń-Leszno, zawinąłem mały zawijasek i, niebieskim szlakiem, dotarłem do Zaborowa.
Końcówka już asfaltem.
Czarnym szlakiem dotarłem z Lasek do Sierakowa, dalej zielonym, tak, jak ostatnio, wskoczyłem na drogę na Palmiry, ale tym razem nie odbijałem od razu na południe.
Czerwonym szlakiem, przez Wiersze, czyli okolice cmentarza i pomnika Rzeczpospolitej Kampinoskiej, dotarłem do Roztoki. Przekroczyłem - symbolicznie, ale zawsze - szosę Kazuń-Leszno, zawinąłem mały zawijasek i, niebieskim szlakiem, dotarłem do Zaborowa.
Końcówka już asfaltem.
- DST 69.79km
- Czas 03:17
- VAVG 21.26km/h
- Sprzęt Jaszczur
Sobota, 17 lutego 2018
Kategoria > 50 km, do czytania, trening
Leszno
Na zachód pod wiatr, na wschód - bez wiatru. Taka tradycja...
- DST 56.87km
- Czas 02:03
- VAVG 27.74km/h
- Sprzęt Stefan
Piątek, 16 lutego 2018
Kategoria do czytania, transport
O, wstałem normalnie!
Ile można wstawać tak wcześnie? Oczywiście obudziłem się tuż po szóstej, ale udało mi się zwalczyć chęć rozbudzenia się i walnąłem sobie jeszcze jedną godzinę snu.
Poranne smoki na mieście szalały. Dobrze, że pod wieczór się uspokoiły.
Poranne smoki na mieście szalały. Dobrze, że pod wieczór się uspokoiły.
- DST 14.52km
- Czas 00:55
- VAVG 15.84km/h
- Sprzęt Jaszczur
Czwartek, 15 lutego 2018
Kategoria do czytania, transport
Bez zsiadania z siodełka
Jak się wstaje o 4:40, to można wyjechać do pracy tuż po piątej. A wówczas można osiągnąć takie cudo, jak mi się udało: od klatki do parkingu pod pracą - bez zsiadania z roweru!
Po pracy mała wycieczka na Mokotów i powrót z Hipcią.
Po pracy mała wycieczka na Mokotów i powrót z Hipcią.
- DST 27.46km
- Czas 01:26
- VAVG 19.16km/h
- Sprzęt Jaszczur
Wtorek, 13 lutego 2018
Kategoria < 50km, do czytania, trening
Ciemne, chłodnawe wioski
- DST 42.49km
- Czas 01:33
- VAVG 27.41km/h
- Sprzęt Stefan
Niedziela, 11 lutego 2018
Kategoria > 50 km, do czytania, kampinos, trening
Hej bracia, w las!
Tak, jak ostatnio dojechałem do drogi na Palmiry, ale tym razem nie zabłądziłem po zachodniej jej stronie. Miałem w planie dojechać do Roztoki, ale w końcu nie byłem pewien, jak długo mi to zajmie, więc trochę zygzakując wróciłem do domu.
Odwiedziłem sporo nowych, nieznanych ścieżek, a ślad wyszedł mi... no, dość pokręcony.
Odwiedziłem sporo nowych, nieznanych ścieżek, a ślad wyszedł mi... no, dość pokręcony.
- DST 59.49km
- Czas 03:00
- VAVG 19.83km/h
- Sprzęt Jaszczur
Sobota, 10 lutego 2018
Kategoria > 50 km, do czytania, trening
Kawałeczek za Leszno
No już, już, odrobinę wyjrzałem za ciąg drogi wojewódzkiej łączącej Kazuń z Radziejowicami. Tak tylko symbolicznie.
Na początku ciężka przeprawa przez wylotówkę (w końcu na DDR miejscami lód), ale potem, na wioskach, jechało się już przyjemnie. Temperatura stabilnie wisiała w okolicy siedmiu na minusie, ale nie było bynajmniej zimno.
Od chwili jeżdżę już z lampką taktyczną w charakterze "wspomagania" dla ciemniejszych fragmentów trasy i ten pomysł sprawdza się znakomicie. W miejscach, gdzie tradycyjnie jest paskudnie, widzę wszystko i nie muszę się zastanawiać nad tym, w co tym razem wpadnę.
Na początku ciężka przeprawa przez wylotówkę (w końcu na DDR miejscami lód), ale potem, na wioskach, jechało się już przyjemnie. Temperatura stabilnie wisiała w okolicy siedmiu na minusie, ale nie było bynajmniej zimno.
Od chwili jeżdżę już z lampką taktyczną w charakterze "wspomagania" dla ciemniejszych fragmentów trasy i ten pomysł sprawdza się znakomicie. W miejscach, gdzie tradycyjnie jest paskudnie, widzę wszystko i nie muszę się zastanawiać nad tym, w co tym razem wpadnę.
- DST 71.04km
- Czas 02:29
- VAVG 28.61km/h
- Sprzęt Stefan
Piątek, 9 lutego 2018
Kategoria do czytania, transport
Zimowe miasto
Wreszcie miasto zaczęło wyglądać. Jest bardziej biało niż szaro i zielono, a stabilna temperatura - na razie - pilnuje, żeby na DDR nie zalegał niepotrzebny lód.
- DST 14.12km
- Czas 00:54
- VAVG 15.69km/h
- Sprzęt Jaszczur
Czwartek, 8 lutego 2018
Kategoria do czytania, transport
Śnieżno-lodowe miasto
Rano po świeżym, rozjeżdżonym śniegu. Wieczorem - po lodzie. I tu, i tu czujnie.
A pod wieczór bieganko. Żaden tam ze mnie biegacz, ale - zupełnie przypadkowo - wyrobiłem nowy rekord prędkości.
A pod wieczór bieganko. Żaden tam ze mnie biegacz, ale - zupełnie przypadkowo - wyrobiłem nowy rekord prędkości.
- DST 14.32km
- Czas 00:54
- VAVG 15.91km/h
- Sprzęt Jaszczur