Wpisy archiwalne w kategorii
do czytania
Dystans całkowity: | 96832.03 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 4314:10 |
Średnia prędkość: | 22.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 4401.00 km/h |
Suma podjazdów: | 164904 m |
Maks. tętno maksymalne: | 194 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 169 (87 %) |
Suma kalorii: | 202907 kcal |
Liczba aktywności: | 1948 |
Średnio na aktywność: | 49.73 km i 2h 13m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 25 stycznia 2018
Kategoria do czytania, transport
Lodowisko
Trzy punkty podparcia. Dwa koła i noga. I tak zjeżdżam od połowy zjazd z osiedla. Skręt na... chodnik, bo na jezdnię nie opłaca się wjeżdżać, a z kolei DDR nie nadaje się do niczego. Skręcam i sunę dalej tak, jak sunąłem. Tylko bokiem. Próbuję ruszyć, ale nie da się. Schodzę z roweru i przechodzę po pięknej, równiutkiej szklaneczce na trawnik przykryty śniegiem.
Z naprzeciwka jedzie rowerzysta. Macham mu, żeby się zatrzymał. Robi to - jeszcze kawałek przed rzeczonym lodowiskiem - i nawet wtedy o mało się nie przewraca. Gdyby nań najechał, na pewno by się zdziwił.
Dobry uczynek - gwiazdka w niebie moja.
Dalej lodu jest co niemiara, ale idzie go objechać i - poza jednym zjazdem - prawie nie trzeba uważać.
Po robocie za to breja, chłód i na wpół rozpuszczony śnieg. Czyli wiosenny syf. Szkoda tylko, że właśnie jest środek zimy.
A jeśli ktoś chce wiedzieć, jak było na Tour de WOŚP - to jest okazja. Proszszszsz.
Z naprzeciwka jedzie rowerzysta. Macham mu, żeby się zatrzymał. Robi to - jeszcze kawałek przed rzeczonym lodowiskiem - i nawet wtedy o mało się nie przewraca. Gdyby nań najechał, na pewno by się zdziwił.
Dobry uczynek - gwiazdka w niebie moja.
Dalej lodu jest co niemiara, ale idzie go objechać i - poza jednym zjazdem - prawie nie trzeba uważać.
Po robocie za to breja, chłód i na wpół rozpuszczony śnieg. Czyli wiosenny syf. Szkoda tylko, że właśnie jest środek zimy.
A jeśli ktoś chce wiedzieć, jak było na Tour de WOŚP - to jest okazja. Proszszszsz.
- DST 14.26km
- Czas 00:51
- VAVG 16.78km/h
- Sprzęt Jaszczur
Środa, 24 stycznia 2018
Kategoria do czytania, transport
O, tak się odśnieża
I już nie trzeba. I już topnieje. Piniondze oszczędzone, dróżki rowerowe - do najbliższego mrozu - przyczepne i bezpieczne. To co, jutro na lodowisko?
- DST 14.26km
- Czas 00:50
- VAVG 17.11km/h
- Sprzęt Jaszczur
Wtorek, 23 stycznia 2018
Kategoria < 50km, do czytania, trening
Bardzo czujnie po wioskach
Ciemno - na to pomagała taktyczna lampka.
Ślizgo - na to pomagała bardzo czujna jazda.
No i jeszcze temperatura. Garmin wykazał minimalnie 9,4 na minusie.
Ślizgo - na to pomagała bardzo czujna jazda.
No i jeszcze temperatura. Garmin wykazał minimalnie 9,4 na minusie.
- DST 43.10km
- Czas 01:38
- VAVG 26.39km/h
- Sprzęt Stefan
Wtorek, 23 stycznia 2018
Kategoria do czytania, szukając dziury w całym, transport
Rowery tańczą na lodzie
W związku z tym, że Urząd Miasta zapowiedział, że "Jeżeli będzie to konieczne, dla usunięcia śliskości trasy [DDR] posypywane będą solą drogową lub chlorkiem wapnia.", absolutnie nic nie zostało w tym temacie zrobione.
Drogi rowerowe są, owszem, odśnieżone, ale pokryte lodem. Po dwóch dniach już doskonale wiem, którędy można jeździć, ale jest kilka fragmentów (znowu przy Kasprzaka), które pokonuje się z duszą na ramieniu.
Chyba trzeba będzie przypomnieć się panu pełnomocnikowi miasta stołecznego. Ale, z tego co widzę, to na jego stronie takich zażaleń jest mnóstwo. Niby miasto się zobowiązuje, ale traktor ledwo dwa razy przejechał.
Drogi rowerowe są, owszem, odśnieżone, ale pokryte lodem. Po dwóch dniach już doskonale wiem, którędy można jeździć, ale jest kilka fragmentów (znowu przy Kasprzaka), które pokonuje się z duszą na ramieniu.
Chyba trzeba będzie przypomnieć się panu pełnomocnikowi miasta stołecznego. Ale, z tego co widzę, to na jego stronie takich zażaleń jest mnóstwo. Niby miasto się zobowiązuje, ale traktor ledwo dwa razy przejechał.
- DST 14.27km
- Czas 00:54
- VAVG 15.86km/h
- Sprzęt Jaszczur
Niedziela, 21 stycznia 2018
Kategoria < 50km, do czytania, trening
I jakoś śnieg lepszy
A dzisiaj jakoś przymroziło, to i śnieg się do czegoś nadał. Narciarzy w KPN-ie sporo, dużo więcej niż spacerowiczów. Nawet jakiś podjazd zrobiłem.
- DST 28.75km
- Czas 01:37
- VAVG 17.78km/h
- Sprzęt Jaszczur
Sobota, 20 stycznia 2018
Kategoria < 25km, do czytania, trening
Ętebe po lasach
Wymaga to trochę skupienia, szczególnie, gdy ma się jesienną oponę, a śnieg jest grząski. Ale objeździłem szlaki Lasku na Bemowie i urobiłem się po uszy.
- DST 21.43km
- Czas 01:36
- VAVG 13.39km/h
- Sprzęt Jaszczur
Czwartek, 18 stycznia 2018
Kategoria transport, do czytania
Wydłużone dojazdy
Jeśli trzeba walczyć ze śniegiem, to nagle dojazdy znacznie się wydłużają. Odśnieżanie DDR działa w sposób losowy: na "obiecanych" ciągach miejscami ktoś przejechał, a miejscami było nawalone (ale rozjeżdżone). Ale na co to komu, skoro wieczorem tak sypnęło, że rano będzie znowu tragedia? Chyba będę musiał przeprosić się z jezdnią, bo podejrzewam, że po DDR nie da się jechać.
- DST 15.43km
- Czas 01:01
- VAVG 15.18km/h
- Sprzęt Jaszczur
Środa, 17 stycznia 2018
Kategoria transport, do czytania
Bęcłem
Drogi rowerowe teoretycznie odśnieżone. Teoretycznie, bo oczywiście nikt nie posypie ich solą (ja wolę przeboleć straty w rowerze kosztem komfortu), więc zalega na nich jakaś tam warstewka śniegu. Ale mimo wszystko idzie jechać całkiem komfortowo, mimo że nie szybko - jak widać po średniej.
I jadę sobie, jakieś marne 15 km/h, wzdłuż Kasprzaka. Wjeżdżam na odcinek tuż przed pechowym wyjazdem z gazowni (pechowym, bo już kilkanaście razy widziałem tam niebezpieczne sytuacje i kilka kolizji) i jeszcze zwalniam. Po czym rower mi ucieka na prawo, ja podpieram się lewą nogą i kładę spokojnie na ziemi. Samo zdarzenie było tak łagodne, że, gdy wsiadłem już na rower, byłem zdziwiony, że ani się nie uderzyłem, ani nie przetarłem. Ot, po prostu, prześlizgnąłem się kawałek na tyłku. Uroki zimy.
I jadę sobie, jakieś marne 15 km/h, wzdłuż Kasprzaka. Wjeżdżam na odcinek tuż przed pechowym wyjazdem z gazowni (pechowym, bo już kilkanaście razy widziałem tam niebezpieczne sytuacje i kilka kolizji) i jeszcze zwalniam. Po czym rower mi ucieka na prawo, ja podpieram się lewą nogą i kładę spokojnie na ziemi. Samo zdarzenie było tak łagodne, że, gdy wsiadłem już na rower, byłem zdziwiony, że ani się nie uderzyłem, ani nie przetarłem. Ot, po prostu, prześlizgnąłem się kawałek na tyłku. Uroki zimy.
- DST 14.48km
- Czas 01:00
- VAVG 14.48km/h
- Sprzęt Jaszczur
Wtorek, 16 stycznia 2018
Kategoria do czytania, transport
Przez śniegi i mróz
Normalnie to bym po prostu po pracy wziął i wrócił do domu. Ale byłem umówiony w dwóch miejscach i to w takiej kolejności, że najpierw zbliżyłem się do domu, potem odeń oddaliłem, a potem dojechałem.
Przeprawa przez zasypane świeżym śniegiem miasto zależała od okolicy. Przy Kasprzaka lekko przysypana DDR znikała spod kół, ale już przekopanie się z Koła na Nowe Bemowo wyglądało jak wyzwanie i tymże było. A jako że uparłem się jechać na skróty, to wylądowałem na kilku zasypanych uliczkach osiedlowych, gdzie musiałem ledwo się toczyć.
Dotarcie z kolei na Żoliborz po coraz to bielszych ddr-kach było już solidnym wyzwaniem. Nawet przy Powązkach odpuściłem sobie jazdę jezdnią i - ponieważ byłem spóźniony - śmignąłem chodnikiem.
Powrót był równią pochyłą - im bliżej domu, tym szło mi wolniej, bo warstwa śniegu stopniowo wzrastała i coraz ciężej szło przebijanie się przezeń. Ale całość rekompensował mi świetny audiobook, którego słuchałem po drodze. Dobrze, że miałem zasłoniętą twarz, bo trafiłem na taki moment, że szczerzyłem się cały czas i śmiałem do rozpuku. A ciężko się śmiać i jednocześnie walczyć o równowagę!
A na sam koniec jeszcze dodatkowa atrakcja: dziobanie palcem i strzepywanie śniegu z bielusieńkiego roweru. Udało mi się usypać całkiem pokaźną kupkę!
Przeprawa przez zasypane świeżym śniegiem miasto zależała od okolicy. Przy Kasprzaka lekko przysypana DDR znikała spod kół, ale już przekopanie się z Koła na Nowe Bemowo wyglądało jak wyzwanie i tymże było. A jako że uparłem się jechać na skróty, to wylądowałem na kilku zasypanych uliczkach osiedlowych, gdzie musiałem ledwo się toczyć.
Dotarcie z kolei na Żoliborz po coraz to bielszych ddr-kach było już solidnym wyzwaniem. Nawet przy Powązkach odpuściłem sobie jazdę jezdnią i - ponieważ byłem spóźniony - śmignąłem chodnikiem.
Powrót był równią pochyłą - im bliżej domu, tym szło mi wolniej, bo warstwa śniegu stopniowo wzrastała i coraz ciężej szło przebijanie się przezeń. Ale całość rekompensował mi świetny audiobook, którego słuchałem po drodze. Dobrze, że miałem zasłoniętą twarz, bo trafiłem na taki moment, że szczerzyłem się cały czas i śmiałem do rozpuku. A ciężko się śmiać i jednocześnie walczyć o równowagę!
A na sam koniec jeszcze dodatkowa atrakcja: dziobanie palcem i strzepywanie śniegu z bielusieńkiego roweru. Udało mi się usypać całkiem pokaźną kupkę!
- DST 28.52km
- Czas 01:59
- VAVG 14.38km/h
- Sprzęt Jaszczur
Poniedziałek, 15 stycznia 2018
Kategoria do czytania, transport
Tour de WOŚP - nieoficjalna końcówka
Z samego rana znów pod ten paskudny wiatr zdać puszkę w sztabie, dopiero potem - pod wiatr - do pracy.
Cały dzień jak na kacu, bo odwodnienie po całej niedzielnej wycieczce miałem tak duże, że w zasadzie to nie mogłem być pewien, czy jeździłem na rowerze, czy jednak cały dzień piłem alkohol.
Więc w pracy siedziałem przytulony do butelki wody, żłopiąc jak wielbłąd.
Cały dzień jak na kacu, bo odwodnienie po całej niedzielnej wycieczce miałem tak duże, że w zasadzie to nie mogłem być pewien, czy jeździłem na rowerze, czy jednak cały dzień piłem alkohol.
Więc w pracy siedziałem przytulony do butelki wody, żłopiąc jak wielbłąd.
- DST 23.21km
- Czas 01:21
- VAVG 17.19km/h
- Sprzęt Jaszczur