Wpisy archiwalne w kategorii
do czytania
Dystans całkowity: | 96832.03 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 4314:10 |
Średnia prędkość: | 22.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 4401.00 km/h |
Suma podjazdów: | 164904 m |
Maks. tętno maksymalne: | 194 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 169 (87 %) |
Suma kalorii: | 202907 kcal |
Liczba aktywności: | 1948 |
Średnio na aktywność: | 49.73 km i 2h 13m |
Więcej statystyk |
Środa, 9 listopada 2016
Kategoria do czytania, transport
Zwiedzanie miasta
Najpierw pozwiedzałem sobie Służewiec. Nawet zbyt dokładnie, bo się spieszyłem, a wbiłem się niepotrzebnie w labirynt uliczek i utknąłem za ciężarówką, która ze względu na progi zwalniające jechała bardzo dostojnie.
Potem pozwiedzałem sobie całkiem przyjemną DDR prowadzącą od Cybernetyki aż do Al. Krakowskiej. A potem jeszcze przejechałem zupełnie mi nie znaną ulicą Krakowiaków. Pierwotnie planowałem powrót do domu przez Pruszków, ale okazało się, że obowiązki wzywają i trzeba dotrzeć do domu jak najszybciej.
Ranek z kolei był chłodny i prószący. Śnieżnie prószący. Nadchodzi złe i białe... Uuuuu-ha!
Potem pozwiedzałem sobie całkiem przyjemną DDR prowadzącą od Cybernetyki aż do Al. Krakowskiej. A potem jeszcze przejechałem zupełnie mi nie znaną ulicą Krakowiaków. Pierwotnie planowałem powrót do domu przez Pruszków, ale okazało się, że obowiązki wzywają i trzeba dotrzeć do domu jak najszybciej.
Ranek z kolei był chłodny i prószący. Śnieżnie prószący. Nadchodzi złe i białe... Uuuuu-ha!
- DST 35.01km
- Czas 01:42
- VAVG 20.59km/h
- Sprzęt Zenon
Wtorek, 8 listopada 2016
Kategoria transport, do czytania
Transport
Mamy listopad... ciekawe, czy uda mi się dobić do piętnastu tysięcy kilometrów w tym roku...
- DST 20.01km
- Czas 00:56
- VAVG 21.44km/h
- Sprzęt Zenon
Czwartek, 3 listopada 2016
Kategoria do czytania, transport
Dojazdy
Ależ wieje. Skończył się piździernik, więc i wiać zaczęło... Nielogiczne.
- DST 25.14km
- Czas 01:13
- VAVG 20.66km/h
- Sprzęt Zenon
Środa, 2 listopada 2016
Kategoria do czytania, transport
Dojazdy
Zepsułem mp3 i po raz pierwszy od tygodnia jechałem na jakiejś zapasowej...
- DST 7.84km
- Czas 00:21
- VAVG 22.40km/h
- Sprzęt Zenon
Czwartek, 27 października 2016
Kategoria do czytania, transport
Kozak czy debil?
Zdarzyło się to tuż po tym, jak wyruszyłem do pracy. W miejscu, w którym korzystam z błogosławieństwa art. 33, ust 1 PORD, który zezwala mi na jechanie jezdnią, gdy DDR idzie w krzak lub się kończy (dwieście metrów przed końcem DDR), trąbnął sobie za mną autokar. Czort wie dlaczego, skoro staliśmy na czerwonym. Pokazałem ręką, że DDR się kończy i tyle.
Kilka sekund później rzeczony autokarzysta prawie mnie przytarł wyprzedzając, więc z konieczności, by nie zostać zagarniętym przez tył wozu, stuknąłem mu w drzwiczki. Natychmiast zajechał mi drogę. Podjechaliśmy. Wypadł wściekły, że czemu mu ja niby biję w pojazd. Bo przycierać wolno, ale bić już nie. Nie dał dojść do słowa, tylko od razu zakomunikował, że jak mi wezwie policję na głowę, to się wyjaśni. Bardzo proszę, odrzekłem.
Zadzwonił. 40 minut do godziny, bo policja ma co robić nad ranem. Odechciało mu się czekać. Widząc, że się trochę uspokoił, zapytałem, czy mógłby już teraz na spokojnie wyjść i posłuchać co mam do powiedzenia. Wyjaśniłem. Wspomniałem przepisy, powiedziałem, że tutaj już, proszę, mamy chodnik, i że pukałem do niego tylko dlatego, że chciał mnie zabić. Trochę mu zdrzedła mina, ale należał do tych ludzi, którzy lubią mówić, ale nie lubią rozmawiać. Więc szybko zmienił temat. Na to, że albo jestem (jesteśmy) głupi, albo kozak, ale on to by się NIGDY nie odważył jechać jezdnią. "Pan to jest jeszcze oświetlony, ale czasem to widzę takich...". A potem jeszcze, że policja gdyby przyjechała, to by wiadomo jaki i komu mandat wystawiła.
Przesłanie było takie: rowerzyści, co jeżdżą po jezdni są głupimi debilami, idiotami, którzy ryzykują czort wie po co i dlaczego, i NIE ROZUMIEJĄ, że autokar waży DWAJŚCIA TON i nie zatrzymuje się w miejscu. I, najlepsze, on i inni kierowcy autobusów CELOWO zajeżdżąją tym DEBILOM drogę, żeby się nauczyli, że jeździ się po CHODNIKU.
Pokiwałem głową, posłuchałem o OC dla rowerów, o niemożności ustalenia sprawcy i innych rzeczach. Nie odzywałem się, bo po co. Pan już wiedział swoje i nie miał zamiaru słuchać mojego punktu widzenia, bo, jak ustaliliśmy, to punkt widzenia debila-samobójcy.
Na koniec, gdy już sobie pogawędził, podał mi rękę (!), pożegnał się i wsiadł do autokaru.
Nic szczególnego, nic nowego (w kwestii poglądów), ale żeby międzymiastowy (międzynarodowy?) spisek kierowców miejskich (i nie tylko) autobusów?
Kilka sekund później rzeczony autokarzysta prawie mnie przytarł wyprzedzając, więc z konieczności, by nie zostać zagarniętym przez tył wozu, stuknąłem mu w drzwiczki. Natychmiast zajechał mi drogę. Podjechaliśmy. Wypadł wściekły, że czemu mu ja niby biję w pojazd. Bo przycierać wolno, ale bić już nie. Nie dał dojść do słowa, tylko od razu zakomunikował, że jak mi wezwie policję na głowę, to się wyjaśni. Bardzo proszę, odrzekłem.
Zadzwonił. 40 minut do godziny, bo policja ma co robić nad ranem. Odechciało mu się czekać. Widząc, że się trochę uspokoił, zapytałem, czy mógłby już teraz na spokojnie wyjść i posłuchać co mam do powiedzenia. Wyjaśniłem. Wspomniałem przepisy, powiedziałem, że tutaj już, proszę, mamy chodnik, i że pukałem do niego tylko dlatego, że chciał mnie zabić. Trochę mu zdrzedła mina, ale należał do tych ludzi, którzy lubią mówić, ale nie lubią rozmawiać. Więc szybko zmienił temat. Na to, że albo jestem (jesteśmy) głupi, albo kozak, ale on to by się NIGDY nie odważył jechać jezdnią. "Pan to jest jeszcze oświetlony, ale czasem to widzę takich...". A potem jeszcze, że policja gdyby przyjechała, to by wiadomo jaki i komu mandat wystawiła.
Przesłanie było takie: rowerzyści, co jeżdżą po jezdni są głupimi debilami, idiotami, którzy ryzykują czort wie po co i dlaczego, i NIE ROZUMIEJĄ, że autokar waży DWAJŚCIA TON i nie zatrzymuje się w miejscu. I, najlepsze, on i inni kierowcy autobusów CELOWO zajeżdżąją tym DEBILOM drogę, żeby się nauczyli, że jeździ się po CHODNIKU.
Pokiwałem głową, posłuchałem o OC dla rowerów, o niemożności ustalenia sprawcy i innych rzeczach. Nie odzywałem się, bo po co. Pan już wiedział swoje i nie miał zamiaru słuchać mojego punktu widzenia, bo, jak ustaliliśmy, to punkt widzenia debila-samobójcy.
Na koniec, gdy już sobie pogawędził, podał mi rękę (!), pożegnał się i wsiadł do autokaru.
Nic szczególnego, nic nowego (w kwestii poglądów), ale żeby międzymiastowy (międzynarodowy?) spisek kierowców miejskich (i nie tylko) autobusów?
- DST 27.35km
- Czas 01:19
- VAVG 20.77km/h
- Sprzęt Zenon
Wtorek, 25 października 2016
Kategoria do czytania, transport
Mokro jak diabli
Załatwiając sprawy na mieście wpakowałem się w jedną z mniejszych, choć uczęszczanych uliczek. Zmoczyłem wszystko prawie do kolan, bo studzienki nie wyrabiały.
Ciuchy suszyłem (na sobie) prawie pięć godzin.
Ciuchy suszyłem (na sobie) prawie pięć godzin.
- DST 26.72km
- Czas 01:17
- VAVG 20.82km/h
- Sprzęt Zenon
Niedziela, 16 października 2016
Kategoria < 25km, do czytania
Okolica
Krótka pętelka przez Pohulankę. Hipcia pierwszy raz jechała tamtędy.
- DST 16.86km
- Czas 00:43
- VAVG 23.53km/h
- Sprzęt Zenon
Piątek, 14 października 2016
Kategoria do czytania, transport
Zbiorówka z półtora dnia
Najpierw wróciłem z pracy, później do niej dojechałem. Logika nakazywała wrócić i tak się w istocie stało.
- DST 42.64km
- Czas 02:04
- VAVG 20.63km/h
- Sprzęt Zenon
Czwartek, 13 października 2016
Kategoria do czytania, transport
Maraton Praca-Dom-Praca
Dystans wskazuje, że jechałem najkrótszą możliwą trasą, czyli pewnie z powrotem bo późno, a do pracy DDR, bo padało.
Tak mnie się przynajmniej zdaje.
Tak mnie się przynajmniej zdaje.
- DST 16.83km
- Czas 00:49
- VAVG 20.61km/h
- Sprzęt Zenon
Poniedziałek, 10 października 2016
Kategoria do czytania, transport
Dojazdy
- DST 7.92km
- Czas 00:20
- VAVG 23.76km/h
- Sprzęt Zenon