Wpisy archiwalne w kategorii
> 100km
Dystans całkowity: | 21568.63 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 1129:10 |
Średnia prędkość: | 19.10 km/h |
Maksymalna prędkość: | 4401.00 km/h |
Suma podjazdów: | 96075 m |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (99 %) |
Maks. tętno średnie: | 156 (80 %) |
Suma kalorii: | 61075 kcal |
Liczba aktywności: | 157 |
Średnio na aktywność: | 137.38 km i 7h 11m |
Więcej statystyk |
Dzień 6
#relacja powstaje#
- DST 132.98km
- Czas 09:00
- VAVG 14.78km/h
- VMAX 62.69km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Dzień 5
#relacja powstaje#
- DST 102.68km
- Czas 07:20
- VAVG 14.00km/h
- VMAX 57.70km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Dzień 4
#relacja powstaje#
- DST 109.56km
- Czas 08:09
- VAVG 13.44km/h
- VMAX 50.94km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Dzień 3
#relacja powstaje#
- DST 124.11km
- Czas 08:21
- VAVG 14.86km/h
- VMAX 54.41km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Dzień 2
#relacja powstaje#
- DST 117.86km
- Czas 07:52
- VAVG 14.98km/h
- VMAX 54.41km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Dzień 1
#relacja powstaje#
- DST 110.15km
- Czas 07:29
- VAVG 14.72km/h
- VMAX 45.76km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Sobota, 23 lipca 2011
Kategoria do czytania, > 50 km, > 100km
Pluskanie, pluskanie, a tu nagle - rekord trasy
Skoro nie pojechaliśmy na weekend, to postanowiliśmy się przejechać gdzieś po okolicy. Wyjazd nad jeziorko czy nad Wisłę odpadał, bo w błocie siedzieć na kocu przyjemność żadna, więc - może gdzieś się przejechać. Trasy były dwie: objechanie dookoła Puszczy Kampinoskiej lub przejechanie pierwszego mostu na południe od Warszawy - w Górze Kalwarii. Hipcia wysuwa pomysł wycieczki do Aquaparku w Jachrance. Krótka dyskusja i decyzja - jedziemy.
Już spakowani ruszamy wyjeżdżoną do znudzenia trasą przez Maczka, rondo Radosława i most Gdański, za nim dopiero pierwsza zmiana - na rondzie Starzyńskiego ruszamy na północ Jagiellońską. Tuż za rondem, przy wiadukcie mijamy radiowóz, przy radiowozie stoi dwójka uśmiechniętych rowerzystów, a na masce swojego zaparkowanego obok samochodu siedzi bardzo smutny Pan Kierowca. Nie zatrzymywaliśmy się, bo i po co; przystanek był dopiero kilometr dalej przy jakiejś stacji. Przystanek celem sprawdzenia mapy, bo najprostsza droga prowadziła Modlińską na północ, ale pchanie się taką szeroką trasą przyjemne być nie może, decydujemy zatem dojechać do Nieporętu ulicą Płochocińską. Za Toruńską niespodzialnie lądujemy na środkowym pasie, potem już za skrętem w Płochocińską spokój, jedynym problemem jest droga średniej jakości, która tuż za granicą Warszawy jeszcze się pogarsza. Tuż przed Nieporętem zaczyna się przyjemny asfalt, nim już dojeżdżamy do Warszawskiej w Zegrzu (przy okazji obserwując, jak każdą wolną polankę i zatoczkę nad zalewem obsiadają mrowiska ludzi); tuż za mostami skręcamy w lewo czerwonym szlakiem i tak trochę znienacka lądujemy na Warszawiance.
W temacie Aquaparków mogę uważać się za znawcę, w końcu byłem do tej pory tylko w jednym. ;-) Opinia będzie taka, że było fajnie. Trochę więcej atrakcji było w Pluskach, ale w Jachrance też swoje się wymoczyliśmy, wytrzęśliśmy i wygotowaliśmy. Całe szczęście, że byliśmy już pod wieczór, więc liczba osób stopniowo malała i mogliśmy sobie spokojnie posiedzieć we dwójkę i odpocząć razem, bez żadnego pyska dookoła.
Już wypoczęci wyszliśmy jakoś po dziewiątej, zawinęliśmy do sklepu we wsi kupić jedzenie i picie, następnie rozważyliśmy możliwe trasy. Pierwsza opcja - wracamy po swoich śladach; druga - dojeżdżamy do drogi nr 62, łaczącej Serock z Nowym Dworem Mazowieckim i jedziemy przez Nowy Dwór. Gdy wychodziłem do sklepu - decyzja była, by wracać tak, jak przyjechaliśmy, gdy przyszedłem - nieoceniona Hipcia wykombinowała przecięcie Narwi w Dębem, a następnie atak na Nowy Dwór od strony drogi 631. Tamtędy pojechaliśmy, przy okazji sprawdzając nowe lampki w warunkach braku oświetlenia - sprawdziły się. W Nowym Dworze zrobiliśmy przerwę na przemasowanie łapek Hipci (rogi czas zainstalować), wyjechaliśmy na trasę do Warszawy, zostaliśmy strąbieni przez TIRa, a potem pojechaliśmy sobie spokojnie drogą serwisową wzdłuż ekspresówki; gdy ta się skończyła - przesiedliśmy się na drogę serwisową po prawej stronie drogi na Łomianki. Po drodze, koło północy, wpadliśmy na kurczaka i kawę w stacji BP i do domu zajechaliśmy na pierwszą, pobijając rekord dotychczasowych tras i przy okazji przekraczając stówkę.
Następnego dnia jedynym problemem był ból łapek Hipci, ale ani ona, ani ja problemów z nogami nie mieliśmy. No i dobrze.
Już spakowani ruszamy wyjeżdżoną do znudzenia trasą przez Maczka, rondo Radosława i most Gdański, za nim dopiero pierwsza zmiana - na rondzie Starzyńskiego ruszamy na północ Jagiellońską. Tuż za rondem, przy wiadukcie mijamy radiowóz, przy radiowozie stoi dwójka uśmiechniętych rowerzystów, a na masce swojego zaparkowanego obok samochodu siedzi bardzo smutny Pan Kierowca. Nie zatrzymywaliśmy się, bo i po co; przystanek był dopiero kilometr dalej przy jakiejś stacji. Przystanek celem sprawdzenia mapy, bo najprostsza droga prowadziła Modlińską na północ, ale pchanie się taką szeroką trasą przyjemne być nie może, decydujemy zatem dojechać do Nieporętu ulicą Płochocińską. Za Toruńską niespodzialnie lądujemy na środkowym pasie, potem już za skrętem w Płochocińską spokój, jedynym problemem jest droga średniej jakości, która tuż za granicą Warszawy jeszcze się pogarsza. Tuż przed Nieporętem zaczyna się przyjemny asfalt, nim już dojeżdżamy do Warszawskiej w Zegrzu (przy okazji obserwując, jak każdą wolną polankę i zatoczkę nad zalewem obsiadają mrowiska ludzi); tuż za mostami skręcamy w lewo czerwonym szlakiem i tak trochę znienacka lądujemy na Warszawiance.
W temacie Aquaparków mogę uważać się za znawcę, w końcu byłem do tej pory tylko w jednym. ;-) Opinia będzie taka, że było fajnie. Trochę więcej atrakcji było w Pluskach, ale w Jachrance też swoje się wymoczyliśmy, wytrzęśliśmy i wygotowaliśmy. Całe szczęście, że byliśmy już pod wieczór, więc liczba osób stopniowo malała i mogliśmy sobie spokojnie posiedzieć we dwójkę i odpocząć razem, bez żadnego pyska dookoła.
Już wypoczęci wyszliśmy jakoś po dziewiątej, zawinęliśmy do sklepu we wsi kupić jedzenie i picie, następnie rozważyliśmy możliwe trasy. Pierwsza opcja - wracamy po swoich śladach; druga - dojeżdżamy do drogi nr 62, łaczącej Serock z Nowym Dworem Mazowieckim i jedziemy przez Nowy Dwór. Gdy wychodziłem do sklepu - decyzja była, by wracać tak, jak przyjechaliśmy, gdy przyszedłem - nieoceniona Hipcia wykombinowała przecięcie Narwi w Dębem, a następnie atak na Nowy Dwór od strony drogi 631. Tamtędy pojechaliśmy, przy okazji sprawdzając nowe lampki w warunkach braku oświetlenia - sprawdziły się. W Nowym Dworze zrobiliśmy przerwę na przemasowanie łapek Hipci (rogi czas zainstalować), wyjechaliśmy na trasę do Warszawy, zostaliśmy strąbieni przez TIRa, a potem pojechaliśmy sobie spokojnie drogą serwisową wzdłuż ekspresówki; gdy ta się skończyła - przesiedliśmy się na drogę serwisową po prawej stronie drogi na Łomianki. Po drodze, koło północy, wpadliśmy na kurczaka i kawę w stacji BP i do domu zajechaliśmy na pierwszą, pobijając rekord dotychczasowych tras i przy okazji przekraczając stówkę.
Następnego dnia jedynym problemem był ból łapek Hipci, ale ani ona, ani ja problemów z nogami nie mieliśmy. No i dobrze.
- DST 105.67km
- Czas 04:37
- VAVG 22.89km/h
- Sprzęt Unibike Viper