Wpisy archiwalne w kategorii
szypko
Dystans całkowity: | 13902.53 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 436:35 |
Średnia prędkość: | 31.84 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.00 km/h |
Suma podjazdów: | 9462 m |
Maks. tętno maksymalne: | 194 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 169 (87 %) |
Suma kalorii: | 107699 kcal |
Liczba aktywności: | 197 |
Średnio na aktywność: | 70.57 km i 2h 12m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 14 kwietnia 2019
Kategoria > 50 km, szypko, do czytania, trening
Wiało jak nie wiem co
A rzadko wieje tak fajnie, że bez pedałowania jedzie się miejscami pod 37 km/h... A z pedałowaniem to już w ogóle inaczej (i lepiej) szło - kilka PR-ów wpadło.
Standardowo przez Witki, kawałek za Leszno i tradycyjny powrót stroną "od puszczy".
Standardowo przez Witki, kawałek za Leszno i tradycyjny powrót stroną "od puszczy".
- DST 64.41km
- Czas 02:03
- VAVG 31.42km/h
- Sprzęt Stefan
Sobota, 13 kwietnia 2019
Kategoria > 50 km, szypko, do czytania, trening
Odrobinkę deszczowo
Czekałem, aż zrobi się sucho, ale zostałem wygoniony z domu. Pierwsze kilometry przeleciały po wilgotnym asfalcie, ale potem się, niestety, rozpadało - a i tak dobrze, że był to deszcz, a nie śnieg, jak rano.
Oczywiście całą drogę zrobiłem na mokro, a w Lipkowie... wyjechałem na suchy asfalt.
Oczywiście całą drogę zrobiłem na mokro, a w Lipkowie... wyjechałem na suchy asfalt.
- DST 84.82km
- Czas 02:47
- VAVG 30.47km/h
- Sprzęt Stefan
Sobota, 30 marca 2019
Kategoria > 50 km, szypko, do czytania, trening
Bieniewice
Tradycyjnie: do Bieniewic mocny wiatr, powrót z Leszna z wiatrem.
- DST 75.70km
- Czas 02:31
- VAVG 30.08km/h
- Sprzęt Stefan
Sosza
Przyjemnie, czuć w powietrzu, że jutro ma być pojedynczy, wiosenny akcent.
- DST 49.10km
- Czas 01:38
- VAVG 30.06km/h
- Sprzęt Stefan
Niedziela, 11 listopada 2018
Kategoria < 50km, autorower, do czytania, trening, szypko
Na kawę za Bug
Wycieczka z gatunku tych "nie wiadomo, po co, ale i tak było fajnie".
Wpadliśmy na pomysł zaliczenia jednej gminy, która była dziurą (w sensie gminnej mapy). Wsiedliśmy w samochód, podwieźliśmy się na miejsce startu i ruszyliśmy: tam i z powrotem do Broka, na Orlen, na kawę. Pół godziny jazdy, pół godziny siedzenia nad kawą, pół godziny powrotu.
I, cyk, kolejna gmina do kompletu.
Wpadliśmy na pomysł zaliczenia jednej gminy, która była dziurą (w sensie gminnej mapy). Wsiedliśmy w samochód, podwieźliśmy się na miejsce startu i ruszyliśmy: tam i z powrotem do Broka, na Orlen, na kawę. Pół godziny jazdy, pół godziny siedzenia nad kawą, pół godziny powrotu.
I, cyk, kolejna gmina do kompletu.
- DST 37.09km
- Czas 01:08
- VAVG 32.73km/h
- Sprzęt Stefan
Środa, 17 października 2018
Kategoria < 50km, szypko, do czytania, trening
Papieże wybrani
Powoli zaczyna się: każdy dom wybiera swojego papieża, każdy pachnie inaczej, ale wszystko razem łączy się w jednego, białego Ducha Wędzarni.
- DST 43.66km
- Czas 01:27
- VAVG 30.11km/h
- Sprzęt Stefan
Niedziela, 23 września 2018
Kategoria < 50km, szypko, do czytania, trening
Już cieplej
Gdy się człowiek ubierze, to od razu jeździ się lepiej. Chociaż, muszę przyznać, że było też cieplej, bo całe 17 stopni.
W Laskach skończyły się remonty. Przez chwilę myślałem, że jest porządny pas rowerowy, ale to tylko przez kawałeczek, później mamy - całkiem przyjemną, trzeba przyznać - DDR z kostki, która przechodzi w starą DDR na Truskaw. Później ktoś puścił rowery tuż przy sklepach w Izabelinie (to już kiepski pomysł), a potem, aż do Truskawia, jest piękny, asfaltowy, wyodrębniony pas na rowery.
W Laskach skończyły się remonty. Przez chwilę myślałem, że jest porządny pas rowerowy, ale to tylko przez kawałeczek, później mamy - całkiem przyjemną, trzeba przyznać - DDR z kostki, która przechodzi w starą DDR na Truskaw. Później ktoś puścił rowery tuż przy sklepach w Izabelinie (to już kiepski pomysł), a potem, aż do Truskawia, jest piękny, asfaltowy, wyodrębniony pas na rowery.
- DST 40.06km
- Czas 01:19
- VAVG 30.43km/h
- Sprzęt Zenon
Sobota, 22 września 2018
Kategoria < 50km, szypko, do czytania, trening, ze zdjęciem
Przed zachodem
Postanowiłem wybrać się jeszcze przed końcem dnia na rower. W ciągu dnia było ciepło, bo prawie 17 stopni, więc, mimo że kusiła opcja jazdy zupełnie na krótko, zabrałem profilaktycznie bluzę.
Nie przewidziałem, że temperatura spadnie sobie do radosnych dziesięciu stopni i jazda stanie się niezbyt przyjemna. No dobrze, najbardziej denerwujący był zimny wiatr wiejący w uszy, które lekko mnie pobolewają po MPP.
W domu za to dowiedziałem się, że również bolą mnie kolana, po których podmuchało chłodem...
Nie przewidziałem, że temperatura spadnie sobie do radosnych dziesięciu stopni i jazda stanie się niezbyt przyjemna. No dobrze, najbardziej denerwujący był zimny wiatr wiejący w uszy, które lekko mnie pobolewają po MPP.
W domu za to dowiedziałem się, że również bolą mnie kolana, po których podmuchało chłodem...
- DST 33.53km
- Czas 01:07
- VAVG 30.03km/h
- Sprzęt Czorny
Sobota, 8 września 2018
Kategoria < 50km, szypko, do czytania, trening
Jak człowiek ma pecha...
Już na początku poczułem, że coś jest nie tak. Płuca tak jakby pracowały nie na pełnej pojemności. Astma jak nic!
Po chwili przypomniałem sobie, że może niekoniecznie astma, a może ten ból gardła, towarzyszący mi od kilku dni, przeszedł w coś ambitniejszego, zalegającego mi na płucach?
W Borzęcinie podjąłem decyzję, że nie zrobię planowanych dwóch, ani opcjonalnych dwóch i pół godziny, tylko skręcam i wracam przez Pogroszew. Bo skoro coś najwyraźniej mnie bierze, a siła się już kończy, to nie ma co sobie krzywdy robić. Ale skoro już byłem w Pogroszewie, to postanowiłem spojrzeć, jak wygląda remont skrzyżowania Nowowiejskiej z Zaborowską. Nie jest źle; rozkopane jest samo skrzyżowanie, więc można spokojnie przejechać dwadzieścia metrów po szutrze i nie trzeba będzie jeździć tą samą drogą, czyli nieustannie standardowym, północnym szlakiem przez Mariew.
Gdy zawróciłem... miałem już z wiatrem, więc mimo że nie miałem już sił na mocną jazdę, to wiatr pracował za mnie.
A potem już się skończyło: sobota jeszcze jako taka, niedziela jednak już była zdecydowanie nierowerowa. Trwa walka o postawienie się na nogi na MPP. Powinno się udać, skoro przeziębienie trwa... wiadomo ile.
Po chwili przypomniałem sobie, że może niekoniecznie astma, a może ten ból gardła, towarzyszący mi od kilku dni, przeszedł w coś ambitniejszego, zalegającego mi na płucach?
W Borzęcinie podjąłem decyzję, że nie zrobię planowanych dwóch, ani opcjonalnych dwóch i pół godziny, tylko skręcam i wracam przez Pogroszew. Bo skoro coś najwyraźniej mnie bierze, a siła się już kończy, to nie ma co sobie krzywdy robić. Ale skoro już byłem w Pogroszewie, to postanowiłem spojrzeć, jak wygląda remont skrzyżowania Nowowiejskiej z Zaborowską. Nie jest źle; rozkopane jest samo skrzyżowanie, więc można spokojnie przejechać dwadzieścia metrów po szutrze i nie trzeba będzie jeździć tą samą drogą, czyli nieustannie standardowym, północnym szlakiem przez Mariew.
Gdy zawróciłem... miałem już z wiatrem, więc mimo że nie miałem już sił na mocną jazdę, to wiatr pracował za mnie.
A potem już się skończyło: sobota jeszcze jako taka, niedziela jednak już była zdecydowanie nierowerowa. Trwa walka o postawienie się na nogi na MPP. Powinno się udać, skoro przeziębienie trwa... wiadomo ile.
- DST 39.96km
- Czas 01:13
- VAVG 32.84km/h
- Sprzęt Stefan
Środa, 5 września 2018
Kategoria > 50 km, szypko, do czytania, trening
No to gdzie ta szosa?
Natychmiast po BBT dostałem w twarz pracą i to tak, że dopiero dzisiaj udało mi się wyjść na szosę. Jest to drugie wyjście w ciągu szesnastu dni; nie pamiętam, kiedy miałem ostatnio tak długą przerwę...
Aż chciało się przydepnąć, ale postanowiłem jechać jednak rozsądnie, żeby sobie niczego nie urwać po takiej przerwie. No i do tego zapomniałem... bidonów, więc nie wolno za szybko, bo trzeba będzie stawać na picie.
Światełka stają się obowiązkową częścią treningów. Koniec już prawie po ciemku.
Aż chciało się przydepnąć, ale postanowiłem jechać jednak rozsądnie, żeby sobie niczego nie urwać po takiej przerwie. No i do tego zapomniałem... bidonów, więc nie wolno za szybko, bo trzeba będzie stawać na picie.
Światełka stają się obowiązkową częścią treningów. Koniec już prawie po ciemku.
- DST 65.28km
- Czas 02:02
- VAVG 32.10km/h
- Sprzęt Stefan