Wpisy archiwalne w kategorii
trening
Dystans całkowity: | 19231.36 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 653:08 |
Średnia prędkość: | 29.42 km/h |
Maksymalna prędkość: | 71.28 km/h |
Suma podjazdów: | 10044 m |
Maks. tętno maksymalne: | 194 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 169 (87 %) |
Suma kalorii: | 115449 kcal |
Liczba aktywności: | 319 |
Średnio na aktywność: | 60.48 km i 2h 03m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 19 października 2017
Kategoria trening, do czytania, < 50km
Słabiej niż rekord świata
Bo ów, w jeździe godzinnej, wynosi obecnie... 29,2 km/h!
(patrz niżej, wklejka z FB udaje trasę GPS)
Jurku, bierz się za robotę. Ten pan mógłby być Twoim dziadkiem! A ten dżentelmen (średnia 22,5 km/h) - nawet pradziadkiem!
(patrz niżej, wklejka z FB udaje trasę GPS)
Jurku, bierz się za robotę. Ten pan mógłby być Twoim dziadkiem! A ten dżentelmen (średnia 22,5 km/h) - nawet pradziadkiem!
- DST 45.34km
- Czas 01:33
- VAVG 29.25km/h
- Sprzęt Stefan
Środa, 4 października 2017
Kategoria < 50km, do czytania, trening
Prawie nocą
Raz zawiało w plecy, to człowiek poszedł po PR-a.
- DST 40.79km
- Czas 01:29
- VAVG 27.50km/h
- Sprzęt Stefan
Niedziela, 1 października 2017
Kategoria < 50km, szypko, do czytania, trening
Księżycowy krajobraz
Sprytny to ja jestem, nie ma co. Nie chciałem się tłuc po drodze z Zaborowa na Święcice, więc dla odmiany poleciałem sobie od południa.
I wchrzaniłem się w tę samą drogę, tylko w Święcicach. Na fragment, który jest jeszcze gorszy. A potem na ścinkę z Myszczyna do Borzęcina, gdzie też są same kratery. Jupiii!
I wchrzaniłem się w tę samą drogę, tylko w Święcicach. Na fragment, który jest jeszcze gorszy. A potem na ścinkę z Myszczyna do Borzęcina, gdzie też są same kratery. Jupiii!
- DST 49.06km
- Czas 01:34
- VAVG 31.31km/h
- Sprzęt Stefan
Wieczorne patataj po wioskach
Dołożono trzy progi zwalniające w Koczargach... Pierwszy mnie zaatakował prawie z zaskoczenia.
- DST 45.69km
- Czas 01:33
- VAVG 29.48km/h
- Sprzęt Stefan
Wtorek, 26 września 2017
Kategoria trening, < 50km, do czytania
Nocą po wioskach
Z koniecznosci na rowerze wyscigowym. Ale za to miałem lampkę wyscigową, tę z dynama. No i wreszcie widać wszystko!
- DST 45.27km
- Czas 01:36
- VAVG 28.29km/h
- Sprzęt Czorny
Skromnie po okolicy
- DST 36.28km
- Czas 01:21
- VAVG 26.87km/h
- Sprzęt Czorny
Rozgrzewka przed MPP
- DST 24.15km
- Czas 00:53
- VAVG 27.34km/h
- Sprzęt Czorny
Wtorek, 12 września 2017
Kategoria trening, > 50 km, szypko, do czytania
Popołudniowe Leszno
Najtrudniejsze z wszystkiego, to pamiętać, by zabrać ze sobą oświetlenie. Jakoś te dni dramatycznie się skróciły i za każdym razem zaskakują.
- DST 60.38km
- Czas 02:00
- VAVG 30.19km/h
- Sprzęt Stefan
Chlupnęło
Tak sobie niby kapało, niby nic, a tu nagle wjechałem w drzewa i okazało się, że z koron straaaasznie się leje. Pozostałości poprzedniego deszczu, czy jaki diabeł?
A potem wjechałem w przerwę między drzewami i tam też kapało. I nabrałem podejrzeń.
Kolejna przerwa zmoczyła mnie tak, że przy następnym drzewie wyciągnąłem z podsiodłówki wiatrówkę (a miałem jej nie brać, bo to tylko na chwilę!) i założyłem.
Dwie minuty później deszcz przestał padać.
Zdarłem z siebie wiatrówkę (jakoś ściąganie z siebie rzeczy podczas jazdy już mi idzie lepiej niż na końcówce MRDP, gdzie nieustannie traciłem równowagę jadąc bez trzymanki) i wrzuciłem do kieszeni.
Cała reszta po mokrym, ale gdy już zaczęło padać tuż przed domem darowałem sobie zatrzymywanie się.
A potem wjechałem w przerwę między drzewami i tam też kapało. I nabrałem podejrzeń.
Kolejna przerwa zmoczyła mnie tak, że przy następnym drzewie wyciągnąłem z podsiodłówki wiatrówkę (a miałem jej nie brać, bo to tylko na chwilę!) i założyłem.
Dwie minuty później deszcz przestał padać.
Zdarłem z siebie wiatrówkę (jakoś ściąganie z siebie rzeczy podczas jazdy już mi idzie lepiej niż na końcówce MRDP, gdzie nieustannie traciłem równowagę jadąc bez trzymanki) i wrzuciłem do kieszeni.
Cała reszta po mokrym, ale gdy już zaczęło padać tuż przed domem darowałem sobie zatrzymywanie się.
- DST 45.47km
- Czas 01:35
- VAVG 28.72km/h
- Sprzęt Stefan
Sobota, 9 września 2017
Kategoria trening, < 50km, do czytania
Niech się kręci
Książka, nie za ostre słońce i wiatr, który nie do końca przeszkadzał. W końcu nieco dalej niż do Babic i z powrotem.
Robi się jesień. Słońce inaczej świeci, inny zapach w powietrzu... W końcu ładnie!
Robi się jesień. Słońce inaczej świeci, inny zapach w powietrzu... W końcu ładnie!
- DST 45.62km
- Czas 01:38
- VAVG 27.93km/h
- Sprzęt Stefan