Sobota, 27 marca 2021
Kategoria < 50km, do czytania
Kurierka
Miałem do odebrania jedną drobnostkę w sklepie w okolicy Janek, więc uznałem, że ruszę się rowerem.
W pierwszą stronę mocno pod wiatr, trochę z nawigowaniem się z telefonu, bo nie znałem dokładnie manewrów w okolicy eski w Jankach. Zaskoczyła mnie przyjemna droga rowerowa przez Raszyn... a potem zaskoczyła mnie ponownie, gdy skończyła się po lewej stronie, zostawiając mnie na pastwę wąskiego na pół metra chodniczka...
Odebrałem co miałem odebrać, zdjąłem z siebie nogawki i bluzę i ruszyłem do domu... z wiatrem. Teraz znowu nawigowałem się na oko, ale z grubsza jakoś szło. Po drodze, za Sokołowem, trafiłem na szutrowy odcinek specjalny, który z tym wiatrem przeleciałem w okolicach 40 km/h (nie żebym chciał: zdrętwiały mi ręce od wibracji i nie było jak hamować...), przeciąłem bardzo przyjemny dukcik rowerowy w okolicach macierzyskich stawów i doturlałem się przez Ursus do siebie.
W pierwszą stronę mocno pod wiatr, trochę z nawigowaniem się z telefonu, bo nie znałem dokładnie manewrów w okolicy eski w Jankach. Zaskoczyła mnie przyjemna droga rowerowa przez Raszyn... a potem zaskoczyła mnie ponownie, gdy skończyła się po lewej stronie, zostawiając mnie na pastwę wąskiego na pół metra chodniczka...
Odebrałem co miałem odebrać, zdjąłem z siebie nogawki i bluzę i ruszyłem do domu... z wiatrem. Teraz znowu nawigowałem się na oko, ale z grubsza jakoś szło. Po drodze, za Sokołowem, trafiłem na szutrowy odcinek specjalny, który z tym wiatrem przeleciałem w okolicach 40 km/h (nie żebym chciał: zdrętwiały mi ręce od wibracji i nie było jak hamować...), przeciąłem bardzo przyjemny dukcik rowerowy w okolicach macierzyskich stawów i doturlałem się przez Ursus do siebie.
- DST 42.03km
- Czas 01:46
- VAVG 23.79km/h
- Sprzęt Stefan
Piątek, 26 marca 2021
Kategoria < 50km, do czytania
Godzinna ósemka
Kolejny wyjazd z cyklu "wyszło słońce, drgnęła motywacja". Ósemka od Wieruchowa przez Babice i później znów powrót do Babic drugą pętelką od Ciećwierza i Izabelina.
- DST 27.15km
- Czas 01:06
- VAVG 24.68km/h
- Sprzęt Stefan
Sobota, 20 marca 2021
Kategoria > 50 km, do czytania
Leszno
Liczyłem na to, że pobiję kolejny "rekord" ostatnich czasów, ale trudno, musi mi wystarczyć to, że przekroczyłem 60 km. Zahaczyłem o Leszno, przeciągnąłem się po Witkach i wróciłem z pięknym wiatrem do domu.
- DST 61.64km
- Czas 02:18
- VAVG 26.80km/h
- Sprzęt Stefan
Środa, 17 marca 2021
Kategoria > 50 km, do czytania
Aż pod Zaborówek
Nie spodziewałem się, że takie dystanse potrafię jeszcze jeździć, a tu niespodzianka. Żeby było ciekawiej - to mój najdłuższy wyjazd od pięciu i pół miesiąca. Brak dojazdów do pracy naprawdę, naprawdę skutecznie rozleniwia i nie chce mi się wychodzić na zimne, jak mogę siedzieć w cieple.
- DST 50.79km
- Czas 01:57
- VAVG 26.05km/h
- Sprzęt Stefan
Wtorek, 16 marca 2021
Kategoria < 50km, do czytania
Lipków
Tam i z powrotem, pętla dookoła wycinka lasku łączącego Lipków i Truskaw.
- DST 26.54km
- Czas 01:00
- VAVG 26.54km/h
- Sprzęt Stefan
Sobota, 13 marca 2021
Kategoria < 25km, do czytania
Krótko przez Babice
Start od ronda w Wieruchowie, koniec przez Ciećwierza.
- DST 24.10km
- Czas 00:59
- VAVG 24.51km/h
- Sprzęt Stefan
Sobota, 27 lutego 2021
Kategoria < 50km, do czytania
Wzdłuż ekspresówki
Pojechałem zbadać dokąd prowadzi jedna z ulic na Ursusie. Prowadzi, jak się okazuje, na wiadukt przy Szyszkowej.
- DST 32.12km
- Czas 01:21
- VAVG 23.79km/h
- Sprzęt Zenon
Piątek, 26 lutego 2021
Kategoria < 50km, do czytania
Borzęcińska klasyka z gumą
Miało być od południa przez Borzęcin, skończyło się na przymusowym postoju obok Orlika i wymianie dętki, którą rozkroiłem na czymś ostrym i metalowym wbitym w chodnik...
- DST 30.61km
- Czas 01:13
- VAVG 25.16km/h
- Sprzęt Stefan
Środa, 24 lutego 2021
Kategoria < 50km, do czytania, trening
Truskaw
Prawie luźną nogą, ale do samego Truskawa (przez Lipków). Asfalty przynajmniej suche.
Nie umarłem po poprzednim, ale jutro pewnie umrę.
Nie umarłem po poprzednim, ale jutro pewnie umrę.
- DST 26.46km
- Czas 01:02
- VAVG 25.61km/h
- Sprzęt Stefan
Niedziela, 21 lutego 2021
Kategoria < 50km, do czytania
Nadal umiem jeździć!
Wychodzi na to, że ostatni raz na rowerze byłem na początku grudnia, a od tego czasu moim największym fizycznym ćwiczeniem było wyniesienie śmieci albo przyniesienie zakupów z samochodu. No, albo 300 m marszu do Paczkomatu.
Nie żałuję niczego!
Niemniej jednak pogoda mnie zachęciła (mimo że mokro) i postanowiłem się przejechać. Niedaleko i nie za szybko, bo nie chcę umierać cały dzień (albo sobie czegoś jeszcze urwać...).
Nie żałuję niczego!
Niemniej jednak pogoda mnie zachęciła (mimo że mokro) i postanowiłem się przejechać. Niedaleko i nie za szybko, bo nie chcę umierać cały dzień (albo sobie czegoś jeszcze urwać...).
- DST 33.15km
- Czas 01:17
- VAVG 25.83km/h
- Sprzęt Stefan