Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Piątek, 4 czerwca 2021 Kategoria > 100km, do czytania, zaliczając gminy, ze zdjęciem

Świętokrzysko-małopolskie gminobranko (2)

Czego nie potrzebujemy rano? Dokładnie. Pobudki. Jest zupełnie zbędna, szczególnie gdy śpimy po bardzo ciepłym dniu i nadchodzi kolejny ciepły dzień.

Tym razem nie popełniamy błędu. Smarowanko kremem z samego rana, szybka kawa i można ruszać.


Poranne ciepełko jeszcze nie przyatakowało.

Tego dnia mamy do zrobienia mniej kilometrów, a lądujemy w maleńkiej wioseczce, w której nie ma sklepu, więc logika nakazuje, żeby jechać niespiesznie, by na samym miejscu wylądować pod wieczór. Dlatego też uznajemy, że nie ma co jej słuchać. Rozleniwianie się w ciepłe dni nigdy nie popłaca.

Pierwszy Orlen zaliczamy w Dziekanowicach. Pijemy kawę, coś chłodnego i ruszamy dalej. Czeka na nas... podjazd dnia.


Raptorek w ogrodzie. I widać, że porządni, prowspólnotowi ludzie tu mieszkają.

Podjazd do miejscowości Dosłońce jest nawet syty. A przynajmniej musimy go tak traktować, bo to najwyższa hopka dzisiaj - 3 km pod górę. Potem będą tylko same zmarszczki...


Na górze faktycznie jest raczej "do" słońca.

Na zjeździe mijamy Racławice (te Racławice), mijamy pomnik Głowackiego w pobliskich Janowiczkach i przez chwilę nawet poruszamy się Szlakiem Insurekcji, który prowadzi turystów przez te rejony. Aaaale nie patrzymy, nie czytamy, teren jest pięknie pofałdowany, jest gdzie zawiesić wzrok, zwłaszcza że...


Jakieś górki widać w oddali!

W końcu jednak dobre się kończy i ruszamy prawie płaskim terenem na 12 km prawie prost pod wiatr. Robimy tylko jedną niewielką odbitkę w Nowym Brzesku, żeby zobaczyć...


O, Wisła!

Potem dalej wjeżdżamy w jakiś pofałdowany teren, gdzie w sumie Hipcia mi zaraz zwiewa, na pierwszej hopce i... no w sumie mógłbym ją doganiać na zjazdach, ale jakoś mi się nie chce i jeżdżę za darmo z tych górek, bez nadmiernego pedałowania.


Pewnie zaraz będzie górka i stracimy kontakt wzrokowy...

Końcówka trasy jest po płaskim. Nocleg mamy w miejscowości Wał-Ruda, u Zosi. Jeśli wydaje się Wam, że mieszkanie jest zasypane różnego rodzaju "gadżetami", jakie pamiętamy raczej z lat 80 i 90... to jest to tylko ułamek tego, co tam faktycznie jest. Hipcia znalazła np. zastawę (chyba kompotową), którą miała w domu rodzinnym na przełomie lat 80 i 90.

Właścicielka jest bardzo miła, wskazuje nam pokój, daje klucz i w zasadzie poza krótką pogawędką nie narzuca się (dla nas to bardzo cenne, lubimy takich ludzi!). Robimy jeszcze krótką wycieczkę do sklepu w kierunku "jutrzejszym" (rozpoznanie bojem porannej trasy) i można w końcu oddać się kontemplacji wszystkich miśków, gadżetów i innych takich. I obejrzeć meczyk siatkówki.

Do snu usypiają nas: czujnie patrząca Matkaboska Wyszywana, Błogosławiona Karolina Malowana i Dzieciątko Jezus w żłóbku Gliniane.


  • DST 183.10km
  • Czas 07:29
  • VAVG 24.47km/h
  • VMAX 69.48km/h
  • K: 24.0
  • HRmax 165 ( 85%)
  • HRavg 126 ( 65%)
  • Kalorie 3198kcal
  • Podjazdy 1198m
  • Sprzęt Zenon

Komentarze
I za to nienarzucanie się jak na moje miejscówka powinna mieć pięć gwiazdek na zupełnie współczesnym Googlu. Może być w kategorii "muzea" :)
Trollking
- 17:20 sobota, 3 lipca 2021 | linkuj
Kozacka ta kwatera U Zosi! Styl, wczesne lata osiemdziesiąte.
yurek55
- 19:58 środa, 9 czerwca 2021 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl