Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Sobota, 28 stycznia 2012 Kategoria do czytania, waypointgame, < 50km

W mrozie kółka kręcą się...

Start: standardowo - 22:00. Cel - średnio ustalony, na pierwszy ogień ma iść Cypel Czerniakowski. No to ruszamy. Chrup, chrup, zmrożony śnieg chrupie pod oponami, wiatr wieje w twarz, kominiarka powoli zaczyna pokrywać się szronem na wysokości ust. Miasto wymarłe, nieliczni piesi, w większości tupiący w miejscu na przystankach, patrzą na spode wciśniętego między ramiona łba. Na skrzyżowaniu z Płocką stoimy gotowi do przejechania po pasach, ale na czerwonym zatrzymuje się SM i patrzy na nas z zainteresowaniem. No to cóż, na władzę nie poradzę, kuper z siodła i spacerujemy. Dalej droga prowadzi Grzybowską aż do Kruczej; Hipcia narzeka, że w weekend idzie się przejechać swoją standardową trasą do roboty. Na wysokości Wspólnej postanawiamy zaszaleć i zobaczyć, gdzie kończy sie Krucza. Szaleństwo kończy się przy skrzyżowaniu z Piękną, którą lecimy prosto... i lądujemy na Rozbracie. Tu pierwsze sprawdzenie mapy (konkretnie: GPSa), uwielbiam ciapać po telefonie nosem, nie palcem. Korekta trasy, lecimy do Górnośląskiej, potem tylko trucht przez Wisłostradę i jesteśmy.

Schodzę na dół, w okolice śluzy, biorę latarkę, zaczynam spisywać kod na kartkę. W tym momencie czuję zimno w palcach. Momentalnie ręce, dotychczas ciepłe, zachodzą zimnem. Wracam na górę, zabijam ręce, krążenie wraca. Startujemy wzdłuż Wisłostrady, ale coś mi podpowiada, że od Wisły trzeba uciekać. Zbijamy w lewo w kierunku Rozbratu, na górę. Tu, przy Placu na Rozdrożu, podejmujemy decyzję, że jazda do domu przez Ursynów nie jest dobrym pomysłem. Pozostaje przechrupanie się przez dróżkę przy Armii Ludowej i przez Pole Mokotowskie lecimy w kierunku Woli. Coraz bardziej widać efekty mrozu, ręce i stopy narzekają nieprzerwanie. Pod Rondem Zesłańców robimy krótki postój na ogrzewacz żelowy do rąk (grzeje się Hipcia). Do domu pozostaje pięć kilometrów, mkniemy przez Górczewską, w okolicach Wola parku tracę już częściowo małe palce u rąk, Hipcia ma sporo gorzej. Zajeżdżamy pod blok, winda, jeszcze słowa pochwały od nawalonego sąsiada "mają pańsssstwo ssssdrowie, tak jeśdśiś...". W domu pakujemy Hipcię pod koc i odmrażamy.

Słowa podsumowania. Pogoda była dobra na jazdę. Niemyślący okazaliśmy się my; w gory - to W GÓRY. Trzeba się przygotować i w ogóle. A miasto? Pfff... Miasto to miasto. A trzeba było, przede wszystkim, jak się zaczyna robić chłodno - przerwa na stacji benzynowej. To nie Afryka, stacji jest od cholery. Z drugiej strony, termos z herbatą też by nie zaszkodził. A po trzecie - trzeba kupić jakieś zajebiste rękawiczki, takie na minus czterdzieści, czy co.
  • DST 27.43km
  • Czas 01:45
  • VAVG 15.67km/h
  • VMAX 33.19km/h
  • Sprzęt Unibike Viper

Komentarze
A po jakie cholere temperatura? Nie wierzę w takie wróżby, jak termometry i terminy przydatności do spożycia ;)
Hipek
- 10:08 poniedziałek, 6 lutego 2012 | linkuj
Nawet żeś temperatury nie podał. ;p
Tyle ględzenia o nic ;p
mors
- 22:28 niedziela, 5 lutego 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl