Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Sobota, 11 lutego 2012 Kategoria do czytania, waypointgame, < 50km

Raz - to przypadek, dwa - to wyjątek, trzy - to zbieg okoliczności, cztery - to już seria

Tydzień i dwa tygodnie, i trzy tygodnie temu wychodziliśmy na rower w sobotę pod wieczór. W tym tygodniu też się tak złożyło, a zatem - mamy serię, czy tam tradycję wieczorno-sobotnich wyjazdów w zimę. Nie chciało mi się, oj, nie chciało okrutnie. Ale wiedział człowiek, bo jest mądry, że jak już wsadzi tyłek na siodło, to będzie lepiej.

Celem był Ursynów, a raczej jego północna granica. Pojechaliśmy starą, znaną, zjeżdżoną do bólu (przynajmniej przeze mnie) trasą: Górczewska-Prymasa-Bitwy-Banacha-Rostafińskich-Boboli-Wołoska. Przy Rzymowskiego odbiliśmy w Gotarda, bo czekał tam Okrąglak, sam WP niczym jakoś nie wyróżniający się, ale lubię tamte okolice. Tam robimy pierwszą przerwę na herbatę.

Dalej poprowadziłem tylko mi znanymi ścieżkami ;), dzięki czemu udało mi się zmylić czujną Hipcię i z zaskoczenia wyprowadzić tuż przy Puławskiej w okolicy Murala. Tamte okolice to zawsze taki lokalny biegun wilgoci, tym razem jakoś było znośnie, zatem sprawnie zbieramy się w kierunku przejścia podziemnego, bo czekała na nas Kopa Cwila. Przejście pod Puławską, całe nadźgane graffiti, to kapitalne miejsce na WP, problem w tym, że jest ich tam już trochę w okolicy. Do Kopy dojeżdżamy bez większych problemów, na miejscu wita nas ostry chłód, w ruch idą ogrzewacze dłoni, bo trzeba trochę pochodzić w poszukiwaniu odpowiedniej ławki. Ławka sie nie odnalazła, dla pewności obchodzimy jeszcze okoliczne, ja dodatkowo objeżdżam jeszcze teren. A dnia kolejnego okazało sie, że kod jednak był. :(

Wracamy do przejścia spacerem, bo Hipcia grzała sobie dłonie zwinąwszy je w pięści, w przejściu robimy pauzę na ogrzewacze i herbatę. Stamtąd do domu kierujemy się przez Rzymowskiego. Tradycją jest, że przy każdym wyjeździe słyszymy jakiś "ciekawy tekst". I tak - przy pierwszym wyjeździe był przestraszony dresik i jego "O kurwa!", przy drugim: "Patrz, jakie waryjoty, na rowerach!", przy trzecim podpity facet stojący na przystanku, który obudził chyba całe osiedle swoim "Jesteście debeściaki! Łaaaaaaaaa!" (czuliśmy się jak kolarze na TdP ;) ). Tym razem było skromne "Kurwa, patrz, na rowerach!".
  • DST 32.19km
  • Czas 02:03
  • VAVG 15.70km/h
  • VMAX 32.65km/h
  • Sprzęt Unibike Viper

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl