Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Środa, 25 kwietnia 2012 Kategoria do czytania

Na głodzie, dzień trzeci

Wieczorem jechałem na Okęcie, uchwycić osobę od odpraw w Norwegianie. Nie udało się, za to udało mi się co innego, przy samochodzie stał już Pan Władza. Się okazało, że gdzieś tam stoi zakaz zatrzymania na dłużej niż minutę. Na szczęście był miły, skończyło się na pouczeniu. Rowerem ryzyka mandatu za złe parkowanie nie ma! Po drodze spotkałem trochę rowerzystów, w tym jednego "ambitnego", który za każdym razem przejeżdżał na czerwonym. Batmanów też nalazło co niemiara.

Mam dziwny zwyczaj ustępowania pierwszeństwa rowerzystom na przykład przy warunkowym skręcie i przejazdach rowerowych. Jest to na tyle dziwne, że każdy, którego puszczam, patrzy na mnie jak na idiotę. Czekam tylko, aż wyciągnie telefon i doniesie Władzy, że jakiś najwyraźniej pijany zawodnik jedzie samochodem.

Komentarze
Hipkę przeproś ode mnie, nie znam Jej a może jest naprawdę niezłym hardcorem (moja dziewczyna, [Rudzisko z bikestats] z którą byłem niedawno we Włoszech chyba nie chciałaby ze mną pokonywać tej trasy o tej porze roku). Co do Rallarvegen to może niejasno się wyraziłem, ale przejazd z Finse do Flam jest naprawdę trudny (możecie tam wsiąść w razie czego w pociąg). Ja w kilku miejscach pchałem nawet rower kilkusetmetrowym tunelem kolejowym (co oczywiście nie było zbyt mądre, bo jeździły tamtędy pociągi a rozkładu nie znałem ;-p) bo nie mogłem się przedostać po normalnym "szlaku". Zaspy były miejscami takie, że wpadało się prawie po pas. Ja byłem tam pod sam koniec czerwca, a z tego co wnioskuję z Twojego bloga Wy jedziecie wcześniej, zima 2010/2011 była tam chyba również łagodniejsza. Z Haugastol do Finse jest lajcik, później zaczynają się schody. Jak teraz czytam w swoim notatniku to najgorszy odcinek zaczął się ok 8 km za Finse, tam właśnie spotkałem dwójkę Niemców (chłopak z dziewczyną) którzy pchali rowery po starych zaśnieżonych torach i bardzo przestrzegali mnie przed dalszą trasą. Dziewczyna wyglądała niemal jak zombie. Moim zdaniem może być Wam naprawdę trudno zrobić całą trasę na początku czerwca. Najbardziej niebezpieczne są tam zasypane szczeliny przy krawędzi szlaku w których można bardzo łatwo skręcić nogę pchając objuczony rower. Mogę podesłać Ci zdjęcia jak tam to wyglądało ale nie oddadzą one w pełni tego jak było naprawdę. Dla mnie był to jak do tej pory najtrudniejszy sakwiarski odcinek rowerowego hobby. Wy chcecie być tam wcześniej niż ja, więc możecie mieć jeszcze gorzej. Życzę Wam w każdym bądź razie powodzenia i sporo słońca na trasie.

Snow Road jest naprawdę przepiękna, zdecydowanie warto zaliczyć tę trasę, na poboczach będziecie być może mieć zaspy przynajmniej metrowe ale asfalt powinien być okej. Trollstigen od południowej strony jest łagodne, będziecie podjeżdżać jakieś 30 km na wysokość ok 800 metrów a później czeka Was ok 12/13 km zjazd. W 2009 starłem tam kompletnie klocki hamulcowe i musiałem zmieniać je w połowie zjazdu. Na szczycie mieliśmy niesamowitą mgłę i deszcz. Z kolei rok temu zjechałem tą trasą może z kilometr i pofrunąłem poza jezdnię. Nadziałem się na jakiś kamień na zakręcie, podbiło mi przednie koło, straciłem równowagę i wyleciałem w "przepaść". Widelec zgiął mi się w drugą stronę, urwałem jeden hak od sakwy, złamałem obojczyk i doczekałem się 17 nowych szwów. No ale dzięki temu poznałem troszkę świetną norweską służbę zdrowia ;-). Wycieczka niestety zakończyła się om kilka tysięcy km za wcześnie ;-)

Życzę powodzenia, chętnie dzięki Waszej relacji po raz kolejny "zawitam" do krainy trolli. Musicie mieć też na uwadze, to że ten kto choć raz był w Skandynawii z pewnością będzie chciał tam jeszcze powrócić. Możecie więc stać się Nowegofilami, jest to choroba ciężka do uleczenia (podobnie jak cykloza) ale da się z nią żyć.

Przepraszam, że nie wysyłam na priv, ale trak mi wygodniej i jestem dosyć leniwy.

Pozdrawiam
Kudłaty
stamper
- 20:40 środa, 25 kwietnia 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl