Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Piątek, 22 lutego 2013 Kategoria transport, do czytania

W kierunku nadrabiania zaległości

Zaległości opisowych mam(y) sporo. Pozostaje cała Norwegia i trzy i pół górskiego wyjazdu. Dobrze, że chociaż w przypadku BS nie mam ambicji wypisywać czegoś przez duże "C", jak nie mam weny: nie ma o czym pisać, dwa słowa lub wcale i wpis jest. Teraz popchnąłem robotę naprzód: pozostało mi "pół" górskiego wyjazdu (czyli końcówka szlajania się po Karkonoszach - bez mapy szlaków za cholerę nie pamiętam, którędy schodziliśmy) i polowa Norwegii. Reszta, czyli trzykrotne Tatry i początek Norwegii zostały przepchnięte do następnego kroku.

Dla nieświadomych procesu publikacyjnego: ja piszę, potem to edytuje Hipcia, dodając wszystko, czego zapomniałem, poprawiając moje literówki i dodając własne, a na sam koniec biorę to ja, czytam raz ostatni i publikuję (czyli, dla powyższych relacji: ja skończyłem, teraz Hipcia). Teraz z publikowaniem jest łatwiej, bo w końcu strona dostała nowy silnik i publikacja polega na jednym kliknięciu; a i zdjęcia będzie łatwiej dodać (bo tak, planuję dodać kilka fotek z ww. wypraw). No i coś się zadzieje, trochę mnie męczy blogowanie o ścianie wspinaczkowej... chociaż to dobrze, gdy mnie coś męczy, to zazwyczaj wpadam na jakiś kreatywny pomysł - na przykład od dwóch wpisów pojawiają się filmiki.

A rowerowo, jeśli kogokolwiek to interesuje, było standardowo. O tyle inaczej, że w końcu się trochę przesuszyło i droga szła przyjemniej. I o tyle inaczej, że w końcu przekroczyłem pierwszy tysiąc w tym roku.

Komentarze
W złą godzinę o tym przesuszeniu napisałeś. Dziś aż mi w butach chlupało z tej suchości :)
yurek55
- 21:20 sobota, 23 lutego 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl