Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Czwartek, 8 sierpnia 2013 Kategoria do czytania, transport, ze zdjęciem

Spragnione dżdżu hipopotamie cielsko oczekuje na pierwsze krople

Gdy wyjeżdżałem z pracy, chmurzyło się. Pierwsze, tak z dawna oczekiwane krople spadły zaraz po tym, jak skręciłem z Jerozolimskich. Niestety, pokapało chwilę i przestało, nawet nie udało się mi schłodzić, co chwilę tylko wjeżdżałem w chmury ciepła i wilgoci parującej z nawierzchni.

Rano postanowiłem odprowadzić Hipcię do nowego miejsca pracy (jeśli dobrze widziałem, to ona i Goro pracują teraz jakieś 100-150 m od siebie w linii prostej. Wczoraj jechała zatłoczoną Wołoską, dziś wybraliśmy Hynka.

Po drodze po raz kolejny zwątpiłem w cel naprawiania świata: wyprzedził mnie jakiś pajac, za blisko, wyprzedzając popukałem się tylko po głowie. Potem - strąbił mnie on i też się popukał po głowie. Spotkałem go potem w korku. Wyprzedził mnie za blisko, bo powinienem trzymać się prawej strony... z kolei strąbił mnie, bo na DDR pod wiaduktem na Dźwigowej wyprzedzałem rowerzystkę. Okazało się, że on widział, że zjechałem na jezdnię. Jakim cudem to zrobiłem, mając po lewej sznur aut (jest tam jeszcze małe obniżenie odprowadzające wodę - żeby je przejechać bezpiecznie, trzeba najechać pod raczej ostrym kątem, nie jest to zabawa na czas, gdy po lewej zasuwają samochody), nie mam pojęcia. I weź tu gadaj z kimś komu się przywidziało. I po cholerę było się odzywać? Zwłaszcza że czas w postoju w korku nie służy dłuższej rozmowie, krótkie "Ty chuju" się zmieści - tylko po co? - a na dłuższą rozmowę i wyjaśnienie sobie wszystkiego czasu nie ma... Weź tu w minutę poprowadź dyskusję... to jest coś jak szachy w trybie bullet; fajnie, że sobie przesuwamy figurki, ale na myślenie nad następnym ruchem zostaje mało czasu.

Odprowadziłem Hipcię do roboty, pokiwałem głową na jakośc stojaków, jakie mają u siebie - wąskie, upychające rowery jak szprotki w puszce (patrz fota) i wróciłem do siebie. Na Żwirkach wyjechałem w prawo, nabieram prędkości, kładę się wygodnie... w tym momencie szosowiec łyka mnie jak pelikan rybkę. Ja jadę 33 km/h, a on mnie po prostu wyprzedza, jadąc grubo powyżej 40 km/h. Kurde, gdyby nie obowiązki, już bym szukał szosy... a tak to muszę poczekać aż do października.

Do pracy zajechałem kwadrans później niż planowałem, ale jest fajnie; zamiast siedmiu - siedemnaście kilometrów przed pracą. Musimy częściej razem jeździć. A jechałem sobie o tak:


Ciasny parking rowerowy © Hipek99
  • DST 33.81km
  • Czas 01:22
  • VAVG 24.74km/h
  • Sprzęt Zenon

Komentarze
No właśnie za każdym razem jak poedukuję, to potem żałuję.
Hipek
- 20:04 piątek, 9 sierpnia 2013 | linkuj
Ja też tak mam. Edukuję i samochodziarzy i rowerzystów, wprawdzie nie poprzez porównywanie do męskich szczegółów anatomicznych, ale niosę kaganek oświaty. Pozdrawiam
yurek55
- 18:29 piątek, 9 sierpnia 2013 | linkuj
Ty jedziesz z naprzeciwka, tj. od Ursynowa w kierunku Bemowa, tak?
Hipek
- 20:34 czwartek, 8 sierpnia 2013 | linkuj
Jechałeś po mojej trasie "pracowej" Będę Was teraz wypatrywał. Odprowadzaj Hipcię cały czas, będę miał odnośnik rozpoznawczy.
Gewehr
- 17:30 czwartek, 8 sierpnia 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl