Czwartek, 24 października 2013
Kategoria do czytania, transport
Śmierć jeździ w rozmiarze XXL
Pobrałem rower z serwisu. Wymienili mi suport. W międzyczasie zajechał El Stalkero, a chwilę później jakaś baba usiłowała wymusić na mnie pierwszeństwo na przejeździe. Nie udało jej się, ale chyba była święcie przekonana, że racja jest po jej stronie.
Wyniósłszy rower po schodkach ruszyliśmy. El Stalkero pierwszy, ja przyczaiłem się z tyłu, w bezpiecznej (na całe szczęście) odległości. Nie wiedzieć czemu przy wjeździe do tunelu wyżej wspomniany przykleił się do lewej strony DDRki. I zaczął walić swym stutrzydziestokilogramowym jestestwem prosto w chłopaka, który z naprzeciwka jechał grzecznie, trzymając się swojej prawej. Skończyło się na strachu i dzwonieniu (dzwonił ten z naprzeciwka); żadna kurwa w powietrzu nie świstnęła, co mnie osobiście dziwi.
Coś musi być na rzeczy z moją teorią, że niby spokojni za kierownicą samochodu ludzie nagle na DDR dostają głupawki. El Stalkero na przykład wykazuje się swoistą zawziętością w przyklejaniu się do lewej strony. Jakoś ta prawa strona go odpycha i odpycha. Zawsze wydawało mi się, gdy widziałem takich ambitnych, że to po prostu czysta głupota i bezmyślność, ale znam ES i go o taką nie posądzam. Musi być tu jakiś inny, może metafizyczny czynnik. Albo genetyka. Albo koty.
Tak czy inaczej, boję się już z nim jeździć.
Pożegnaliśmy się przy Kasprzaka, gdzie zjechałem sobie w kierunku Bemowa, na komisariat, złożyć dodatkowe zeznania w sprawie rowerów. Potem do domu, gdzie czekała już Nareszcie Wolna Od Obowiązków Hipcia.
Rano miało padać. Nie padało, więc olałem zabieranie przeciwdeszczowych rzeczy i ruszyłem w kierunku Centrum, gdzie miałem mieć krótkie zawodowe spotkanie. Gdy wyszedłem po wszystkim już padało. Mocząc doszczętnie buty ruszyłem Jerozolimskimi (nie znoszę ich w deszczu) w kierunku Blue Shitty.
Wyniósłszy rower po schodkach ruszyliśmy. El Stalkero pierwszy, ja przyczaiłem się z tyłu, w bezpiecznej (na całe szczęście) odległości. Nie wiedzieć czemu przy wjeździe do tunelu wyżej wspomniany przykleił się do lewej strony DDRki. I zaczął walić swym stutrzydziestokilogramowym jestestwem prosto w chłopaka, który z naprzeciwka jechał grzecznie, trzymając się swojej prawej. Skończyło się na strachu i dzwonieniu (dzwonił ten z naprzeciwka); żadna kurwa w powietrzu nie świstnęła, co mnie osobiście dziwi.
Coś musi być na rzeczy z moją teorią, że niby spokojni za kierownicą samochodu ludzie nagle na DDR dostają głupawki. El Stalkero na przykład wykazuje się swoistą zawziętością w przyklejaniu się do lewej strony. Jakoś ta prawa strona go odpycha i odpycha. Zawsze wydawało mi się, gdy widziałem takich ambitnych, że to po prostu czysta głupota i bezmyślność, ale znam ES i go o taką nie posądzam. Musi być tu jakiś inny, może metafizyczny czynnik. Albo genetyka. Albo koty.
Tak czy inaczej, boję się już z nim jeździć.
Pożegnaliśmy się przy Kasprzaka, gdzie zjechałem sobie w kierunku Bemowa, na komisariat, złożyć dodatkowe zeznania w sprawie rowerów. Potem do domu, gdzie czekała już Nareszcie Wolna Od Obowiązków Hipcia.
Rano miało padać. Nie padało, więc olałem zabieranie przeciwdeszczowych rzeczy i ruszyłem w kierunku Centrum, gdzie miałem mieć krótkie zawodowe spotkanie. Gdy wyszedłem po wszystkim już padało. Mocząc doszczętnie buty ruszyłem Jerozolimskimi (nie znoszę ich w deszczu) w kierunku Blue Shitty.
- DST 30.68km
- Czas 01:18
- VAVG 23.60km/h
- Sprzęt Zenon
Komentarze
@hipek Jeśli w trybie alarmowym i w stanie wyższej konieczności, to pełna zgoda
yurek55 - 07:41 piątek, 25 października 2013 | linkuj
Rowerzyści w swojej masie, to kulturalni ludzie są, kurwami tak nie świstają w powietrzu o byle co. Ja zawsze tylko przypominam, że w Polsce obowiązuje ruch prawostronny. Albo pytam, czy z Anglii przyjechał, Australii, Indii, czy innego Hongkongu...Z reguły ci jeżdżący lewą stroną, to słabi, wolno jadący rowerzyści, nie powodujący większego zagrożenia i grzecznie zjeżdżający na prawidłową stronę.
yurek55 - 18:17 czwartek, 24 października 2013 | linkuj
El stalkero widzę, zawzięcie kontynuuje podboje DDR-ów i;D Fajnie, zjawiskowe jest to, że znajdujesz w sobie Hipku tyle sił aby i ty na ddr`rze mu towarzyszyć. Chyba powinienem ci pogratulować:D:D
Co do tunelu wspomnianego przez Ciebie, w lato, zimę, jak słoneczny dzień. Stanowi on dla mnie rosyjską ruletkę. Nie widać nic jak się w te ciemności z rozświetlonego "autsajdu" wjedzie i muszę obdarzyć 100% zaufania tych co jadą ze środka ddr`em i wierzyć, że wybiorą właściwą stronę ścieżki.
Ksiegowy - 17:00 czwartek, 24 października 2013 | linkuj
Co do tunelu wspomnianego przez Ciebie, w lato, zimę, jak słoneczny dzień. Stanowi on dla mnie rosyjską ruletkę. Nie widać nic jak się w te ciemności z rozświetlonego "autsajdu" wjedzie i muszę obdarzyć 100% zaufania tych co jadą ze środka ddr`em i wierzyć, że wybiorą właściwą stronę ścieżki.
Ksiegowy - 17:00 czwartek, 24 października 2013 | linkuj
Oczywiście, że nie jest normalne, bo w Polsce obowiązuje ruch prawostronny. W razie wypadku ten jadący po lewej będzie sprawcą.
Jeśli ma samochód, to pasuje do mojej teorii, że kierowcy nie potrafią prawidłowo jeździć na rowerze, bo przenoszą złe zachowania z samochodu.
Spotykając takiego "specjalistę" od jazdy po lewej stronie uruchamiam dzwonek i jadę prosto, aż delikwent znajdzie się tam gdzie należy. oelka - 16:23 czwartek, 24 października 2013 | linkuj
Jeśli ma samochód, to pasuje do mojej teorii, że kierowcy nie potrafią prawidłowo jeździć na rowerze, bo przenoszą złe zachowania z samochodu.
Spotykając takiego "specjalistę" od jazdy po lewej stronie uruchamiam dzwonek i jadę prosto, aż delikwent znajdzie się tam gdzie należy. oelka - 16:23 czwartek, 24 października 2013 | linkuj
Kierowców też zawsze znosi w lewo do linii na środku jezdni. Więc nie dziwi mnie, że po przesiadce na rower robią to samo.
oelka - 09:49 czwartek, 24 października 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!