Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Wtorek, 18 lutego 2014 Kategoria do czytania, transport

Alternatywna płachta biwakowa

Wpis zacznę nietypowo - od ostrzeżenia. Mianowicie: jeśli czytasz ten tekst i nie lubisz czarnego humoru lub nie podchodzisz z dużym dystansem do spraw będących przedmiotem owego, daruj sobie czytanie. Serio, serio.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Już? Zebrali się sami chętni? W porządku, zaczynamy.

El Stalkero miał ostatnio urodziny. Jako że jest z nas spokojne, urocze i inteligentne towarzystwo, zrobiliśmy mu prezent w klimacie Ponurego Żniwiarza. Czyli: było i czym duszę oddzielić od ciała, i gotowe nekrologi do wypełnienia, i urządzenie do niszczenia niepotrzebnych dokumentów, i... właśnie. Miał być też przenośny transporter do tego, co na tym świecie pozostaje, gdy dusza uleci już tam, gdzie dusze sobie ulatują. Ponieważ sprzedawca nam się trochę obijał, dostarczono go dopiero wczoraj.

Tak, jeśli ktoś się nie domyślił, był to oczywiście worek na zwłoki.

Ponieważ rano w pracy było nas mało, nie mogliśmy oprzeć się pokusie wejścia do pojemniczka, w końcu kto wie, czy przy następnej okazji też będzie nam dane zachować świadomość. Ja zmieściłem się cały, El Stalkero, jako że jest wyższy, mógł tylko siedzieć i udawać, że płynie kajakiem. Na tym skończyliśmy doświadczenia, Klusia (która przyszła później) stanowczo odmówiła testowania wytrzymałości i nośności transportera na trasie kuchnia-pokój.

Wrażenia ze środka są całkiem sympatyczne: ciepło, wygodnie, jest jak się obrócić na bok, rozmiar akurat mój - na 180 cm. Są jednak poważne minusy, związane z pomysłem wykorzystania owego urządzenia jako płachty biwakowej:
- waga (na oko nieco pod kilogram, trochę dużo),
- brak zabezpieczonego zamka - w przypadku deszczu będzie się lało do środka,
- brak wbudowanej moskitiery (samodzielne jej wykonanie też byłoby problematyczne),
- kolor: plusem jest to, że jest zdecydowanie maskujący, ale minusem jest to, że pobudkę nad ranem zrobi mi nie budzik, a policja,
- oddychalność: gruba czarna folia zdecydowanie nie chce oddychać (ale za to - z wyjątkiem zamka - mamy pełną wodoodporność).

Największym jednak minusem jest brak podwójnego zamka: ciężko byłoby wyleźć ze środka w przypadku noclegu, a i straszyć jest nieco trudniej, bo folia mocna, gruba, pazurami tak szybko się nie porwie, a (z tego co widzę po filmach) zombie nie mają wielkich zdolności manualnych, żeby sobie swobodnie grzebać przy zamku.



Przykład obrazkowy poniżej:
Testowanie nowego typu płachty biwakowej
Testowanie nowego typu płachty biwakowej © Hipek99 

A tak już dla świętego spokoju komunikuję, że wiatr znowu dał mi spokój i (znowu) jechało się na niezłą średnią. Przed garażem miałem 28,5 km/h.
  • DST 24.36km
  • Czas 00:55
  • VAVG 26.57km/h
  • Sprzęt Jaszczur

Komentarze
W dzień się nie śpi. W dzień się łoi.

A od ochrony przed deszczem w dzień są kurtki. W przypadku zaś kiblowania w dzień w jakichś dupnych warunkach, słońce będzie zbawieniem, a nie przekleństwem.
Hipek
- 17:43 czwartek, 20 lutego 2014 | linkuj
Żeby się zdrzemnąć lub coś przekąsić, gdy deszcz zacina poziomo, na ten przykład.
mors
- 17:33 czwartek, 20 lutego 2014 | linkuj
Na wyprawach nie sypiam dłużej niż do 9:00.
A przed dziennym deszczem to się nasuwa na grzbiet, a coś pod tyłek podkłada, po co w całości tam włazić?
Hipek
- 17:14 czwartek, 20 lutego 2014 | linkuj
Ja śpię średnio do 11, o ile mogę. :)
Ponoć czarne przyciąga ciepło nawet jak nie ma słońca, chociaż fakt, że jesienią i wiosną dałoby się wytrzymać.
Ale już jako schron przed dziennym deszczem to bym nie ryzykował.
Można leżeć na brzuchu, mniej wrażliwa strefa.
mors
- 17:01 czwartek, 20 lutego 2014 | linkuj
Morsie, zimno by szło od dołu i wiało po nerach. A gdybyś spał na karimacie, to i tak nic by to nie dało. Jakiego przegrzania się? Przecież śpi się wtedy, gdy słońca nie ma.
Hipek
- 16:31 czwartek, 20 lutego 2014 | linkuj
Dzięki za miłe słowo.
Smaczny-niesmaczny, zależy; ważne, że solenizantowi się spodobał.
Hipek
- 16:30 czwartek, 20 lutego 2014 | linkuj
Co do oddychalności, to zrobienie dziur w "podłodze" coś by pomogło, o ile nie kłaść wora na wodzie.

Minusy czarnego koloru - ryzyko przegrzania się od marca do listopada.
mors
- 16:30 czwartek, 20 lutego 2014 | linkuj
Pomysł z gatunku mało smacznych, lecz okraszony jak zawsze dobrymi tekstami, no np i tu cytat: "w końcu kto wie, czy przy następnej okazji też będzie nam dane zachować świadomość." koniec cytatu.
TomliDzons
- 21:43 środa, 19 lutego 2014 | linkuj
Postaram się, ale nie wiem, czy to pomoże.
yurek55
- 19:57 wtorek, 18 lutego 2014 | linkuj
A ja już chyba bardziej nie dam rady wytłumaczyć. Musisz wczuć się w klimat małego Ponurego Żniwiarza i zastanowić się, jak mogłaby wyglądać jego codzienna praca.
Hipek
- 19:50 wtorek, 18 lutego 2014 | linkuj
nadal nie rozumiem...
yurek55
- 19:48 wtorek, 18 lutego 2014 | linkuj
No jak to? Do niszczenia niepotrzebnych nekrologów, tajnych planów i map z zaznaczonym grzesznymi duszami.
Hipek
- 19:26 wtorek, 18 lutego 2014 | linkuj
Ale co ma wspólnego niszczarka do dokumentów z tym klimatem?
yurek55
- 19:21 wtorek, 18 lutego 2014 | linkuj
Oryginalny prezent i oryginalny pomysł:P
Ksiegowy
- 18:48 wtorek, 18 lutego 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl