Środa, 30 lipca 2014
Kategoria do czytania, transport
Jak prawie pojechałem nocą na rower
Zauważyłem, że na wtorkowy wieczór organizowana była szosowa przejażdżka organizowana przez Cyklistę w Warszawie. Zacząłem rozważać czy się nie wybrać. Hipcia była przeciwko, bo raz, że nie przepada za towarzystwem, a dwa - była dość sceptyczna do włóczenia się nocą w peletonie nieznanych ludzi.Jak się ma słaby wzrok to trzeba wybierać sprawdzone towarzystwo.
Sprawę zakończyło stwierdzenie z regulaminu: "kaski na propsie", które, jak rozumiem, było wezwaniem do obowiązkowego stawienia się w przegrzewaczu czaszki. Całość dobiła temperatura - tuż przed północą było 25 stopni.
Sprawę zakończyło stwierdzenie z regulaminu: "kaski na propsie", które, jak rozumiem, było wezwaniem do obowiązkowego stawienia się w przegrzewaczu czaszki. Całość dobiła temperatura - tuż przed północą było 25 stopni.
- DST 22.33km
- Czas 00:48
- VAVG 27.91km/h
- Sprzęt Zenon
Komentarze
Tłumu nie było, to fakt....kiedyś pojawiło sie ponad 50 osób... Co do przejazdu to było śmieśznie, kilka epizodów z rozpadającymi sie rowerami....a kaski na propsie choć w regulaminie to nie u wszystkich na owym propsie były.... Jeśli chętny na przejeżdzkę nocną w mniejszym składzie, to ja zglaszam swoja kandydaturę na towarzysza... nie byłos okazji zapoznać się na MP, to choć może uda się teraz...
TomliDzons - 11:39 piątek, 1 sierpnia 2014 | linkuj
Rozumiem Hipcię. W dużym tłumie też nie czuję się dobrze.
oelka - 20:23 czwartek, 31 lipca 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!