Czwartek, 30 marca 2017
Kategoria > 50 km, do czytania
Pętelka
Niby nic szczególnego, ale bardzo długo jechałem w świetle dziennym. Nietypowe zjawisko...
Po drodze słuchałem książki, w której główny bohater cały czas jest na bani. Co chwilę seta, praktycznie nigdy nie trzeźwieje.
Po półtorej godziny słuchania tego zaczęło mi od tego "przesłuchanego" alkoholu robić się dziwnie w brzuchu, a pod koniec trasy słuchania o wódzie i waleniu strzała za strzałem, złapałem się na tym, że się zastanawiam nad tym, co by było, gdyby mnie zatrzymała policja. I ze zdziwieniem odkryłem, że to bohater jest nietrzeźwy, a nie ja...
Ale by było, gdybym poddał się książkowej sugestii i wydmuchał dwa promile...
A, gwoli formalności: mamy mój najrekordowniejszy marzec w historii. Tysiąca pięciuset nigdy nie pokonałem w marcu!
Po drodze słuchałem książki, w której główny bohater cały czas jest na bani. Co chwilę seta, praktycznie nigdy nie trzeźwieje.
Po półtorej godziny słuchania tego zaczęło mi od tego "przesłuchanego" alkoholu robić się dziwnie w brzuchu, a pod koniec trasy słuchania o wódzie i waleniu strzała za strzałem, złapałem się na tym, że się zastanawiam nad tym, co by było, gdyby mnie zatrzymała policja. I ze zdziwieniem odkryłem, że to bohater jest nietrzeźwy, a nie ja...
Ale by było, gdybym poddał się książkowej sugestii i wydmuchał dwa promile...
A, gwoli formalności: mamy mój najrekordowniejszy marzec w historii. Tysiąca pięciuset nigdy nie pokonałem w marcu!
- DST 80.54km
- Czas 02:47
- VAVG 28.94km/h
- Sprzęt Stefan
Komentarze
Sprawdziłem swój marzec i też jest najrekordowszy 1205 km. Brawo My! :)
yurek55 - 21:01 piątek, 31 marca 2017 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!