Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Piątek, 12 czerwca 2020 Kategoria > 200 km, do czytania, zaliczając gminy, ze zdjęciem

Podlaskie gminy 2: pod wiatr i gorąco

Jeśli wczoraj myślałem, że było gorąco, to dzisiaj zmieniłem swoje zdanie. Już poranek był tak ciepły, że nie czuć było porannej wilgoci, a niektóre lasy pachniały nawet nie tyle rankiem, co słońcem i obietnicą tego, co nadejdzie.

Po drobnych problemach z korbą, pokonujemy kilka pagórków i na tym, gdzieś w okolicach Wizny (tak, tej Wizny), skończył się dobry asfalt. A w zasadzie skończyło się cokolwiek, co można było nazwać "asfaltem". Odtąd, do końca dnia, jechaliśmy praktycznie po dziurach, albo jakiejś tarce, albo czymś tego typu. Oczywiście wiatr obrócił i dziś dla odmiany nie wieje tak, jak wczoraj, tylko tak, żeby stale jakoś przeszkadzać i wiać pod kątem.

Przeciąwszy Narwiański Park Narodowy stajemy na obiad w Złotorii, na jakimś przyekspresowym parkingu dla tirów, gdzie jemy porządny obiad i odpoczywamy trochę w cieniu i klimatyzacji. Jest zdecydowanie najcieplejszy dzień od dawna, słońce parzy tylko po wyjściu z cienia, a my... a my dodatkowo mamy lekkie oparzenia po wczorajszej jeździe (hej, no, krem jest dla słabych, stosuje się go dopiero na różowe!).

Dalsza część jazdy to wkurzanie się na asfalty, bruki, wiatr, asfalty i wiatr. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałem tak paskudny dzień, że złożyło się do kupy wszystko: i dziury, i wiatr, i temperatura... Do tego w połowie trasy przeskakuje mi coś w nadgarstku i od tej pory rękami udaję Szopena, zmieniając chwyty co kilka minut, szukając tego jednego, w którym być moze nie będzie bolało.

Gdy już myślałem, że gorzej nie będzie, po skręcie z krótkiego, równego odcinka drogi wojewódzkiej, pojawił się przed nami odcinek przez Biebrzański PN, prowadzący do Jedwabnego. Ten asfalt był prawdopodobnie starszy od tego parku, robiony metodą wywalania łopatą kupy asfaltu z przyczepy i ubijania go drugą łopatą na ziemi...

W Jedwabnem krótkie zakupy i historia pana, który się przypałętał w alkoholowym spacerze; historia, która zawierała wszystko, co najsmutniejsze: dobrą pracę i widoki na przyszłość, a potem nagły zwrot akcji, alkoholizm i powolne staczanie się do zera, brak perspektyw w maleńkim miasteczku na Podlasiu, picie niemalże z nudów i polskie realia pracy za kilkanaście złotych na godzinę jako pomocnik majstra (ale z obowiązkami majstra). Pan wkrótce oddala się przed siebie, w sobie znanym kierunku, my kierujemy się z powrotem na Łomżę, łapiemy fragment szutru, po czym kładziemy się spać w jakimś weselno-tirowym motelu przy drodze wojewódzkiej.


Pagórek.


Bruk przy zamku w Tykocinie.


Gmina Knyszyn w trakcie zaliczania.


Kamyki pozlepiane smołą. To tylko wygląda jakby było równe.


... a to chyba jeden z lepszych fragmentów asfaltu z tego dnia.


...i szuterek na koniec.




  • DST 216.84km
  • Czas 09:10
  • VAVG 23.66km/h
  • VMAX 46.44km/h
  • K: 26.0
  • Kalorie 3274kcal
  • Podjazdy 1089m
  • Sprzęt Stefan

Komentarze
Przecież ten asfalt wygląda super!
W kółko tylko narzekanie!
WuJekG
- 10:11 czwartek, 18 czerwca 2020 | linkuj
Kiedyś gdy zaliczałem te gminy to tak w połowie trasy powiedziałem sobie "że moje koło więcej tu nie postanie". Widzę że niewiele się zmieniło.
dodoelk
- 09:22 czwartek, 18 czerwca 2020 | linkuj
Kto wam taką trasę wytyczył? To kara za coś?
yurek55
- 19:02 środa, 17 czerwca 2020 | linkuj
Aż dziw, że wyroby asfaltopodobne z Wami się dalej nie zabrały na rowerach przez te temperatury. Podziwiam, ja w upale padam po pięciu dychach, a tu znów dwieście.
Trollking
- 17:07 środa, 17 czerwca 2020 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl