Czwartek, 18 czerwca 2020
Kategoria > 50 km, szypko, do czytania, trening
Przedburzowa ucieczka
Wyszedłem licząc na to, że uda mi się oblecieć na sucho. Oczywiście zebranie się było utrudnione, bo najpierw trzeba narzędzia skompletować, potem zapomniałem posmarować łańcuch, potem okazało się, że "ten" smar mi się skończył, a "tamten" muszę przetkać igłą (której nie miałem pod ręką)...
Gdy w końcu wylazłem, to byłem pewien, że zaraz zacznie padać, zupełnie na złość. Ale nie zaczęło.
Przejechałem się standardowym duktem na Witki, zobaczyłem peleton KGS-u już porwany na poziomie prostej za Koczargami (gdy jeździłem w latach poprzednich rwanie zaczynało się dopiero od Mariewa; widzę, że zasada "urwij koleżków" weszła na poważnie... - no ale z tego co widzę, to standardowa średnia na trasie wzrosła z 38 do około 41-42 km/h...), a później wróciłem przez okolice Górki Śmieciowej.
Pooddychałem sobie zapachem mokrych lasów i ciepłych pól (a także, pod koniec, rozgrzanych śmieci: to akurat było zbędne...).
Gdy w końcu wylazłem, to byłem pewien, że zaraz zacznie padać, zupełnie na złość. Ale nie zaczęło.
Przejechałem się standardowym duktem na Witki, zobaczyłem peleton KGS-u już porwany na poziomie prostej za Koczargami (gdy jeździłem w latach poprzednich rwanie zaczynało się dopiero od Mariewa; widzę, że zasada "urwij koleżków" weszła na poważnie... - no ale z tego co widzę, to standardowa średnia na trasie wzrosła z 38 do około 41-42 km/h...), a później wróciłem przez okolice Górki Śmieciowej.
Pooddychałem sobie zapachem mokrych lasów i ciepłych pól (a także, pod koniec, rozgrzanych śmieci: to akurat było zbędne...).
- DST 68.59km
- Czas 02:16
- VAVG 30.26km/h
- Sprzęt Stefan
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!