Środa, 27 kwietnia 2011
Kategoria do czytania, transport
Inauguracja kasku... i świat z okna samochodu
Święta spędziłem w rodzinnym Rzeszowie. Wyjazd tam łączył się z pokonaniem ponad 700km mechanicznym środkiem lokomocji znanym jako samochód. Dobrze czasem znienacka porównać światy i zobaczyć jezdnię z drugiej perspektywy.
Wnioski pozytywne:
- Warszawa może naprawdę uczyć się od Rzeszowa. Wszędzie ścieżki rowerowe, ciężko znaleźć przejście dla pieszych, które nie ma przejazdu rowerowego. Ułożone to wszystko w jakąś logiczną całość - miodzio.
- Przy skręcaniu DA SIĘ zatrzymać przed przejazdem dla rowerów. I niech mi tu żaden samochodziarz nie mówi, że jest inaczej. Zatrzymać się da, rozejrzeć się da, wystarczy zakodować, że tam, gdzie może być przejście, może być również przejazd. Czy to takie trudne?
Wnioski negatywne:
- rowerzystom jadącym chodnikiem między pieszymi z prędkością szybszą niż biegnący pieszy, powinno się móc legalnie wsadzać pompkę w szprychy.
- rowerzystom przejeżdżającym przez pasy szybciej niż idący szybko pieszy powinno się odbierać dożywotnio pozwolenie jazdy na rowerze, wrotkach, deskorolce, hulajnodze i skuterze, a w ramach doraźnego ukarania wsadzać rozżarzony pogrzebacz zimnym końcem w dupę. Zimnym dlatego, żeby poparzył sobie łapy wyciągając to ustrojstwo.
- każdy rowerzysta z udowodnionym przebiegiem co najmniej 7500km rocznie przez trzy lata z rzędu powinien mieć uprawnienia do kontrolnego sieknięcia pompką przez grzbiet pacana jadącego na rowerze jezdnią, który najwyraźniej zamienił dupę z głową miejscami i wydaje mu się, że pod kaskiem to tego nie widać.
Podsumowanie:
Zwykle tak jest, że opinię o stu porządnych niszczy sto pierwszy, który okazuje się idiotą. Po tym, co widzę ostatnio (wysyp jaki, czy co?), nie dziwię się, że dla szarego człowieka rowerzysta to morderca pędzący po chodniku, wyjeżdżający pod auto na pasach, czy też jadący jezdnią w sposób zupełnie nieprzewidywalny.
=======================
Usiadłem na rower po świątecznej przerwie i depłem. Założyłem to styropianowe pudełko na głowę i...
Wnioski:
1. Czy istnieją modele z wbudowaną klimą? Potrzeba mi.
2. Nie czuję się bezpieczniej.
3. Nadal wątpię w szeroki wachlarz usług asekuracyjnych oferowanych mi przez "orzeszka".
4. Na pewno potrzebuję wbudowanej klimy. Serio.
No i jeszcze jedno, co dopiero dziś rano zostało mi uświadomione: mój czerwono-szary kask nie pasuje mi do ubioru! Tragedia! Cóż ja zrobię! Trzeba będzie kupić więcej różnokolorowych kasków, lub same czerwono-szare komplety ubrań.
...
Tego...
...
Nie, serio, rozumiem, że można chcieć się ubrać pod kolor. Współczesność uświadamia mi, że takie coś może nawet dotyczyć facetów. Mnie kolory jednak nie bolą, szczególnie w przypadku ubrań transportowych/roboczych. ("Och, kochanie, będę szedł grzebać w silniku, pomóż mi, bo kolor moich roboczych spodni nie pasuje do ściereczki do oleju!" :D )
Jakoś nie wiem, moim zdaniem na rowerze jedzie człowiek, ubranie samo nie kręci.
To jeszcze brakuje mi tylko wpinanych pedałów (punkt ostatni na mojej liście) i wygolonych nóg (nie istnieje na mojej liście ;) ) i będę mógł wreszcie legalnie śpiewać...
Wnioski pozytywne:
- Warszawa może naprawdę uczyć się od Rzeszowa. Wszędzie ścieżki rowerowe, ciężko znaleźć przejście dla pieszych, które nie ma przejazdu rowerowego. Ułożone to wszystko w jakąś logiczną całość - miodzio.
- Przy skręcaniu DA SIĘ zatrzymać przed przejazdem dla rowerów. I niech mi tu żaden samochodziarz nie mówi, że jest inaczej. Zatrzymać się da, rozejrzeć się da, wystarczy zakodować, że tam, gdzie może być przejście, może być również przejazd. Czy to takie trudne?
Wnioski negatywne:
- rowerzystom jadącym chodnikiem między pieszymi z prędkością szybszą niż biegnący pieszy, powinno się móc legalnie wsadzać pompkę w szprychy.
- rowerzystom przejeżdżającym przez pasy szybciej niż idący szybko pieszy powinno się odbierać dożywotnio pozwolenie jazdy na rowerze, wrotkach, deskorolce, hulajnodze i skuterze, a w ramach doraźnego ukarania wsadzać rozżarzony pogrzebacz zimnym końcem w dupę. Zimnym dlatego, żeby poparzył sobie łapy wyciągając to ustrojstwo.
- każdy rowerzysta z udowodnionym przebiegiem co najmniej 7500km rocznie przez trzy lata z rzędu powinien mieć uprawnienia do kontrolnego sieknięcia pompką przez grzbiet pacana jadącego na rowerze jezdnią, który najwyraźniej zamienił dupę z głową miejscami i wydaje mu się, że pod kaskiem to tego nie widać.
Podsumowanie:
Zwykle tak jest, że opinię o stu porządnych niszczy sto pierwszy, który okazuje się idiotą. Po tym, co widzę ostatnio (wysyp jaki, czy co?), nie dziwię się, że dla szarego człowieka rowerzysta to morderca pędzący po chodniku, wyjeżdżający pod auto na pasach, czy też jadący jezdnią w sposób zupełnie nieprzewidywalny.
=======================
Usiadłem na rower po świątecznej przerwie i depłem. Założyłem to styropianowe pudełko na głowę i...
Wnioski:
1. Czy istnieją modele z wbudowaną klimą? Potrzeba mi.
2. Nie czuję się bezpieczniej.
3. Nadal wątpię w szeroki wachlarz usług asekuracyjnych oferowanych mi przez "orzeszka".
4. Na pewno potrzebuję wbudowanej klimy. Serio.
No i jeszcze jedno, co dopiero dziś rano zostało mi uświadomione: mój czerwono-szary kask nie pasuje mi do ubioru! Tragedia! Cóż ja zrobię! Trzeba będzie kupić więcej różnokolorowych kasków, lub same czerwono-szare komplety ubrań.
...
Tego...
...
Nie, serio, rozumiem, że można chcieć się ubrać pod kolor. Współczesność uświadamia mi, że takie coś może nawet dotyczyć facetów. Mnie kolory jednak nie bolą, szczególnie w przypadku ubrań transportowych/roboczych. ("Och, kochanie, będę szedł grzebać w silniku, pomóż mi, bo kolor moich roboczych spodni nie pasuje do ściereczki do oleju!" :D )
Jakoś nie wiem, moim zdaniem na rowerze jedzie człowiek, ubranie samo nie kręci.
To jeszcze brakuje mi tylko wpinanych pedałów (punkt ostatni na mojej liście) i wygolonych nóg (nie istnieje na mojej liście ;) ) i będę mógł wreszcie legalnie śpiewać...
- DST 6.51km
- Czas 00:16
- VAVG 24.41km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!