Poniedziałek, 30 maja 2011
Kategoria do czytania, > 50 km
Wilanów, Wisła, Okęcie
Start okolo czwartej, cel: jeziorko Powsinkowskie. Po drodze łapiemy colę w Galerii Mokotów. Pod jeziorkiem pełno wędkarzy, na szczęście już kawałek dalej szeroka ścieżka robi się wąską ścieżkę, potem staje się zarośniętą ścieżką, ludzi: brak, miejsce: jest. Usiedlismy zatem na chwilę, zjedliśmy sobie zupkę chmielową i ruszyliśmy dalej. Plan był taki, zeby obejść jeziorko dookoła, ale zarośnięta ścieżka zrobiła się błotnistą zarośniętą ścieżkę, w końcu gdy zrobiła się ścieżką zarośniętą pokrzywami, stanęliśmy. Ruszyłem w te pokrzywy, zeby zobaczyć, czy dalej jest jakiś kingsajz, ale, niestety, siatka, łąka, "Teren prywatny" i koniec.
Do dziś nie wiem, dlaczego mówi się dzieciom, że oparzenia pokrzyw są zdrowe. Chyba tylko po to, żeby dzieci przestały płakać. :) Nie czuję się zdrowszy, a pokrzywy przytuliły mnie zdrowo :)
Z Vogla pojechaliśmy w stronę Wału Zawadowskiego, na mapie była to duża ulica, spodziewałem się sklepu, a nie... nie tego, co zastaliśmy. Tam zrobiliśmy postój przy Wiśle i ruszyliśmy w kierunku Mostu Siekierkowskiego, stamtąd w kierunku zachodu... Przy Puławskiej podjęliśmy decyzję o akcji "Okęcie" - objechac lotnisko od południa. Problemem mogło być to, że była już noc, ale co tam. Droga, którą miałem na mapie, nie istniała, zajechaliśmy zatem prawie pod Cargo na Okęciu, gdzie odbywały się (nielegalne?) wyścigi samochodów. Palenie gumy, drifty na estakadzie na Poleczki... Generalnie nie coś, co mi/nam się podoba, no, może jeden moment, kiedy facet kapitalnie kręcił bączki między trzema chłopakami. Tak, to było fajne. Ogólnie, taki klimat "podziemny", "Szybcy i wściekli", czy coś.
Długo nie siedzieliśmy tam, pojechaliśmy ulicą Zatorze, przez budowę "czegoś" (?), dojechaliśmy do Karnawał, stamtąd Kinetyczną, Ukośną i przez Raszyn do Al. Krakowskiej. Tam znaleźlismy ciekawy skrót to domu (Szyszkowa-Środkowa-Ryżowa), który na pewno przyda sie przy okazji jeżdżenia autem na Radom. W domu byliśmy tuż po północy i... koniec
Do dziś nie wiem, dlaczego mówi się dzieciom, że oparzenia pokrzyw są zdrowe. Chyba tylko po to, żeby dzieci przestały płakać. :) Nie czuję się zdrowszy, a pokrzywy przytuliły mnie zdrowo :)
Z Vogla pojechaliśmy w stronę Wału Zawadowskiego, na mapie była to duża ulica, spodziewałem się sklepu, a nie... nie tego, co zastaliśmy. Tam zrobiliśmy postój przy Wiśle i ruszyliśmy w kierunku Mostu Siekierkowskiego, stamtąd w kierunku zachodu... Przy Puławskiej podjęliśmy decyzję o akcji "Okęcie" - objechac lotnisko od południa. Problemem mogło być to, że była już noc, ale co tam. Droga, którą miałem na mapie, nie istniała, zajechaliśmy zatem prawie pod Cargo na Okęciu, gdzie odbywały się (nielegalne?) wyścigi samochodów. Palenie gumy, drifty na estakadzie na Poleczki... Generalnie nie coś, co mi/nam się podoba, no, może jeden moment, kiedy facet kapitalnie kręcił bączki między trzema chłopakami. Tak, to było fajne. Ogólnie, taki klimat "podziemny", "Szybcy i wściekli", czy coś.
Długo nie siedzieliśmy tam, pojechaliśmy ulicą Zatorze, przez budowę "czegoś" (?), dojechaliśmy do Karnawał, stamtąd Kinetyczną, Ukośną i przez Raszyn do Al. Krakowskiej. Tam znaleźlismy ciekawy skrót to domu (Szyszkowa-Środkowa-Ryżowa), który na pewno przyda sie przy okazji jeżdżenia autem na Radom. W domu byliśmy tuż po północy i... koniec
- DST 75.11km
- Czas 04:31
- VAVG 16.63km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!