Piątek, 17 czerwca 2011
Kategoria do czytania, transport, < 50km
Dziecko pod kołami... no, prawie
Bardzo sympatycznie złożył się koniec tygodnia: czwartek jechaliśmy razem w obie strony, w piątek do pracy, a po południu odebrałem Hipcię z jazd i wrócilismy do domu.
Tuż przed metą, nowa ścieżka rowerowa przy Powstańców Śląskich: przed nami pojawia się mamunia jadąca na rowerze z dwoma synami - jeden, na oko jakieś 8 lat, drugi - 5, może 6 lat. Wyprzedzamy całą kolumnę, gdy ten młodszy zaczyna zbliżać się do osi drogi. Coraz bardziej zajeżdża nam drogę, matka krzyczy "w prawo", a mały jeszcze bardziej jedzie w lewo. Wyhamowaliśmy na ostro, Hipcia pojechała, a ja grzecznie zwróciłem uwagę, że taki dzieciak powinien po chodniku jechać. "No chyba lepiej, żeby od początku uczył się przepisów" - zaripostowała mamuśka (och, ty tępa suko, jakich, kurwa, przepisów? Naucz gnoja jeździć po prostej, wtedy bierz się za przepisy.). Słowo "przepisów" podziałało na mnie jak płachta na byka i zapytałem grzecznie, czy zna Kodeks Drogowy. Ha, oczywiście, że zna. Poleciłem jej zatem doczytanie fragmentu mówiącego o tym, gdzie powinien jeździć gówniarz poniżej 10 roku życia. Oczywiście, nie pozostawiła tego bez ironicznego podziękowania za radę, więc troskliwie i grzecznie powiedziałem "pani przeczyta, bo dziecko naprawdę pięknie wygląda, gdy leży na ziemi". I tu się skończyły paniusiowe riposty.
Oczywiście, jestem przekonany, że nie zrozumiała tego co jej przekazałem, bo to ja przecież jestem idiotą, który czepia się tego, że małe dziecko uczy się przepisów.
Następnym razem będę mówił, że dziecko pięknie wygląda w trumnie - jak mały, śpiący aniołek. Dla samej radości.
Tuż przed metą, nowa ścieżka rowerowa przy Powstańców Śląskich: przed nami pojawia się mamunia jadąca na rowerze z dwoma synami - jeden, na oko jakieś 8 lat, drugi - 5, może 6 lat. Wyprzedzamy całą kolumnę, gdy ten młodszy zaczyna zbliżać się do osi drogi. Coraz bardziej zajeżdża nam drogę, matka krzyczy "w prawo", a mały jeszcze bardziej jedzie w lewo. Wyhamowaliśmy na ostro, Hipcia pojechała, a ja grzecznie zwróciłem uwagę, że taki dzieciak powinien po chodniku jechać. "No chyba lepiej, żeby od początku uczył się przepisów" - zaripostowała mamuśka (och, ty tępa suko, jakich, kurwa, przepisów? Naucz gnoja jeździć po prostej, wtedy bierz się za przepisy.). Słowo "przepisów" podziałało na mnie jak płachta na byka i zapytałem grzecznie, czy zna Kodeks Drogowy. Ha, oczywiście, że zna. Poleciłem jej zatem doczytanie fragmentu mówiącego o tym, gdzie powinien jeździć gówniarz poniżej 10 roku życia. Oczywiście, nie pozostawiła tego bez ironicznego podziękowania za radę, więc troskliwie i grzecznie powiedziałem "pani przeczyta, bo dziecko naprawdę pięknie wygląda, gdy leży na ziemi". I tu się skończyły paniusiowe riposty.
Oczywiście, jestem przekonany, że nie zrozumiała tego co jej przekazałem, bo to ja przecież jestem idiotą, który czepia się tego, że małe dziecko uczy się przepisów.
Następnym razem będę mówił, że dziecko pięknie wygląda w trumnie - jak mały, śpiący aniołek. Dla samej radości.
- DST 35.16km
- Czas 01:37
- VAVG 21.75km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Komentarze
Dzieci kilkuletnie na DDR to nic nowego. Szczególnie w alejach Ujazdowskich: dzieciak jedzie zygzakiem albo nagle staje, a mamuśka jest tak zajęta dysputą z ciapciółą obok na chodniku, że nawet gdyby wyjechał na sam środek jezdni nie zauważyłaby tego drobiazgu. Oczywiście na żadne sygnały w rodzaju dzwonka, czy nawet słowne nie reaguje.
oelka - 08:16 niedziela, 19 czerwca 2011 | linkuj
Niestety ludzie czasami nie ogarniają. Mnie jakiś rok temu paniusia z superbryki pouczała, że powinienem z 7 letnim juniorem śmigać po ulicy, bo jak jechaliśmy po chodniku to jej przeszkodziliśmy w cofaniu z parkingu. Na takie laski nóż się od razu otwiera.
marek - 08:09 niedziela, 19 czerwca 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!