Środa, 20 czerwca 2012
Kategoria do czytania, transport
Wszystko się powoli ogarnia
Relacja powoli powstaje, zdjęcia przejrzane i powoli szykują się w stronę galerii. Wstęp do relacji też powstał.
Kolano mi nagle wzięło i spuchło, ale boli nadal. Dziwne - zgłupiało z nadmiaru odpoczynku?
Się okazało, że pobiłem w tym miesiącu rekord miesięcznego przebiegu (już jest 1800), na wyprawie pobiłem rekord dzienny (135km) - dziwne, z sakwami robię długie dystanse, ale bez nich to mi się już nie chce.
Kolano mi nagle wzięło i spuchło, ale boli nadal. Dziwne - zgłupiało z nadmiaru odpoczynku?
Się okazało, że pobiłem w tym miesiącu rekord miesięcznego przebiegu (już jest 1800), na wyprawie pobiłem rekord dzienny (135km) - dziwne, z sakwami robię długie dystanse, ale bez nich to mi się już nie chce.
- DST 21.38km
- Czas 01:08
- VAVG 18.86km/h
- VMAX 35.74km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Komentarze
Ja mam podobnie na rajdach na orientację. Cały dzień gna mnie ekscytacja i ciekawość i na takim Harpaganie robię pod 200km.
A na Mazovii zdycham po pięćdziesięciu kilosach :) Niewe - 08:10 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj
A na Mazovii zdycham po pięćdziesięciu kilosach :) Niewe - 08:10 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj
Z sakwami jeździ się przeważnie w nieznane, chłonie się coraz to nowe miejsca, krajobrazy. Człowiek się zastanawia co może być za następnym zakrętem, górką i jedzie dalej, często mimo nawet sporego już zmęczenia. Sporo km można też dokręcić np szukając dobrego miejsca na nocleg.
W zwykłej, takiej powiedzmy weekendowej przejażdżce często nie ma się ochoty przebijać kilkadziesiąt, kilkanaście km przez miasto więc wybiera się krótsze dystanse albo część podjeżdża pociągiem, samochodem itp. Przynajmniej ja tak mam, że największą frajdę sprawiają mi wyjazdy w miejsca których nie znam i drogi którymi śmigam po raz pierwszy. Nie lubię pętli a już zupełnie nie znoszę wracać z jakiejś trasy tą samą drogą.
Pozdrower stamper - 11:28 środa, 20 czerwca 2012 | linkuj
W zwykłej, takiej powiedzmy weekendowej przejażdżce często nie ma się ochoty przebijać kilkadziesiąt, kilkanaście km przez miasto więc wybiera się krótsze dystanse albo część podjeżdża pociągiem, samochodem itp. Przynajmniej ja tak mam, że największą frajdę sprawiają mi wyjazdy w miejsca których nie znam i drogi którymi śmigam po raz pierwszy. Nie lubię pętli a już zupełnie nie znoszę wracać z jakiejś trasy tą samą drogą.
Pozdrower stamper - 11:28 środa, 20 czerwca 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!