Wtorek, 25 czerwca 2013
Kategoria do czytania, transport
Czy lata na rowerze?
...czy nie czy lata? Okazuje się, że jednak czy lata.
Czy lata na BS minęły czeciego czerwca, kiedy to byłem w okolicach sześsetnego kilometra podczas podróży na Nordkapp. To już samo w sobie służy za podsumowanie, bo niewiele więcej mogę napisać:
- Nadziobałem do tej pory ponad 28000 km w tym:
--- Z sakwami przejechałem już ponad 5000 km
--- Do roboty - prawie 17000 km
- Drugi rok z rzędu mam szansę na przekroczenie dziesiątego tysiąca (pięć dni przed półmetkiem mam już przekroczoną połowę)
- Ten miesiąc jest rekordowy pod kątem przebiegu (ponad 2200)
- Od dawna już idąc na piechotę czuję się nieswojo, coś mi nie pasuje, a do tego:
--- mam odruchy sygnalizowania zamiaru skrętu,
--- odruchowo sprawdzam, gdy idę po ciemku, czy mam włączone oświetlenie,
--- przy zmianie kierunku ruchu oglądam się przez ramię
A, do tego wszystkiego też i smutny fragment: już trzeci rok kupuję drugi rower (najpierw miał być MTB, teraz szosówka). Może w zimie się uda.
No, starczy tych podsumowań. Dziś za to zaskoczył mnie wtorek. W poniedziałki miewam zwykle kurs i cały wieczór wyjęty jest z życiorysu. Wczoraj go nie było, był wolny wieczór, więc budząc się dziś rano, miałem nieodparte wrażenie, że jest środa (jest początek tygodnia, wczoraj był wolny dzień, musi być środa). Nad ranem z kolei przetoczyła się burza, już któryś dzień z rzędu... więc rano do roboty po mokrym i w siąpiącym deszczu (nawet na chwilę założliśmy kurtki, ale okazało się, że zrobiły się bardziej mokre od środka).
Czy lata na BS minęły czeciego czerwca, kiedy to byłem w okolicach sześsetnego kilometra podczas podróży na Nordkapp. To już samo w sobie służy za podsumowanie, bo niewiele więcej mogę napisać:
- Nadziobałem do tej pory ponad 28000 km w tym:
--- Z sakwami przejechałem już ponad 5000 km
--- Do roboty - prawie 17000 km
- Drugi rok z rzędu mam szansę na przekroczenie dziesiątego tysiąca (pięć dni przed półmetkiem mam już przekroczoną połowę)
- Ten miesiąc jest rekordowy pod kątem przebiegu (ponad 2200)
- Od dawna już idąc na piechotę czuję się nieswojo, coś mi nie pasuje, a do tego:
--- mam odruchy sygnalizowania zamiaru skrętu,
--- odruchowo sprawdzam, gdy idę po ciemku, czy mam włączone oświetlenie,
--- przy zmianie kierunku ruchu oglądam się przez ramię
A, do tego wszystkiego też i smutny fragment: już trzeci rok kupuję drugi rower (najpierw miał być MTB, teraz szosówka). Może w zimie się uda.
No, starczy tych podsumowań. Dziś za to zaskoczył mnie wtorek. W poniedziałki miewam zwykle kurs i cały wieczór wyjęty jest z życiorysu. Wczoraj go nie było, był wolny wieczór, więc budząc się dziś rano, miałem nieodparte wrażenie, że jest środa (jest początek tygodnia, wczoraj był wolny dzień, musi być środa). Nad ranem z kolei przetoczyła się burza, już któryś dzień z rzędu... więc rano do roboty po mokrym i w siąpiącym deszczu (nawet na chwilę założliśmy kurtki, ale okazało się, że zrobiły się bardziej mokre od środka).
- DST 24.23km
- Czas 01:08
- VAVG 21.38km/h
- Sprzęt Zenon
Komentarze
Fajne są te pomieszane odruchy, zwłaszcza jak się praktykuje jeszcze "trzecią drogę", czyli mono. ;]
Zima to dość ciekawy moment na kupowanie szosówki... mors - 20:29 środa, 26 czerwca 2013 | linkuj
Zima to dość ciekawy moment na kupowanie szosówki... mors - 20:29 środa, 26 czerwca 2013 | linkuj
Też muszę kiedyś jakieś podsumowanie zrobić. Nie będzie tak imponujące jak Twoje, ale dzięki BS nabrałem systematyczności, a dotychczas zawsze to był u mnie słomiany zapał. Teraz jeżdżę regularnie drugi rok, pierwszy rok to na rozruch tylko.
yurek55 - 16:16 wtorek, 25 czerwca 2013 | linkuj
Gratulacje! 2200km w miesiącu to strasznie dużo :)
bestiaheniu - 10:03 wtorek, 25 czerwca 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!