Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2013
Dystans całkowity: | 2340.78 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 159:11 |
Średnia prędkość: | 14.70 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.05 km/h |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 75.51 km i 5h 08m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 30 czerwca 2013
Kategoria < 25km
Ściana
- DST 8.10km
- Czas 00:24
- VAVG 20.25km/h
- Sprzęt Zenon
Sobota, 29 czerwca 2013
Kategoria < 25km, do czytania
Dołączenie do niezbyt elitarnego klubu
Choroba zawodowa spowodowana czterdziestoma godzinami dziennie przed komputerem od jakichś pięciu lat musiała w końcu nastąpić. A ja dostałem moje pierwsze okulary (wada minimalna, ale każą chodzić), pojechaliśmy z Hipcią zrobić każde jedną parę dla siebie.
Zobaczymy, jak długo z nimi wytrzymam.
Zobaczymy, jak długo z nimi wytrzymam.
- DST 9.60km
- Czas 00:32
- VAVG 18.00km/h
- Sprzęt Zenon
Piątek, 28 czerwca 2013
Kategoria transport
Praca P-D-P-D
- DST 31.62km
- Czas 01:24
- VAVG 22.59km/h
- Sprzęt Zenon
Czwartek, 27 czerwca 2013
Kategoria transport
Dla lubiących statystyki...
...dziś stuknęło nam z Hipcią 150 miesięcy razem. :)
- DST 18.62km
- Czas 00:50
- VAVG 22.34km/h
- Sprzęt Zenon
Środa, 26 czerwca 2013
Kategoria transport
Praca
- DST 27.90km
- Czas 01:14
- VAVG 22.62km/h
- Sprzęt Zenon
Wtorek, 25 czerwca 2013
Kategoria do czytania, transport
Czy lata na rowerze?
...czy nie czy lata? Okazuje się, że jednak czy lata.
Czy lata na BS minęły czeciego czerwca, kiedy to byłem w okolicach sześsetnego kilometra podczas podróży na Nordkapp. To już samo w sobie służy za podsumowanie, bo niewiele więcej mogę napisać:
- Nadziobałem do tej pory ponad 28000 km w tym:
--- Z sakwami przejechałem już ponad 5000 km
--- Do roboty - prawie 17000 km
- Drugi rok z rzędu mam szansę na przekroczenie dziesiątego tysiąca (pięć dni przed półmetkiem mam już przekroczoną połowę)
- Ten miesiąc jest rekordowy pod kątem przebiegu (ponad 2200)
- Od dawna już idąc na piechotę czuję się nieswojo, coś mi nie pasuje, a do tego:
--- mam odruchy sygnalizowania zamiaru skrętu,
--- odruchowo sprawdzam, gdy idę po ciemku, czy mam włączone oświetlenie,
--- przy zmianie kierunku ruchu oglądam się przez ramię
A, do tego wszystkiego też i smutny fragment: już trzeci rok kupuję drugi rower (najpierw miał być MTB, teraz szosówka). Może w zimie się uda.
No, starczy tych podsumowań. Dziś za to zaskoczył mnie wtorek. W poniedziałki miewam zwykle kurs i cały wieczór wyjęty jest z życiorysu. Wczoraj go nie było, był wolny wieczór, więc budząc się dziś rano, miałem nieodparte wrażenie, że jest środa (jest początek tygodnia, wczoraj był wolny dzień, musi być środa). Nad ranem z kolei przetoczyła się burza, już któryś dzień z rzędu... więc rano do roboty po mokrym i w siąpiącym deszczu (nawet na chwilę założliśmy kurtki, ale okazało się, że zrobiły się bardziej mokre od środka).
Czy lata na BS minęły czeciego czerwca, kiedy to byłem w okolicach sześsetnego kilometra podczas podróży na Nordkapp. To już samo w sobie służy za podsumowanie, bo niewiele więcej mogę napisać:
- Nadziobałem do tej pory ponad 28000 km w tym:
--- Z sakwami przejechałem już ponad 5000 km
--- Do roboty - prawie 17000 km
- Drugi rok z rzędu mam szansę na przekroczenie dziesiątego tysiąca (pięć dni przed półmetkiem mam już przekroczoną połowę)
- Ten miesiąc jest rekordowy pod kątem przebiegu (ponad 2200)
- Od dawna już idąc na piechotę czuję się nieswojo, coś mi nie pasuje, a do tego:
--- mam odruchy sygnalizowania zamiaru skrętu,
--- odruchowo sprawdzam, gdy idę po ciemku, czy mam włączone oświetlenie,
--- przy zmianie kierunku ruchu oglądam się przez ramię
A, do tego wszystkiego też i smutny fragment: już trzeci rok kupuję drugi rower (najpierw miał być MTB, teraz szosówka). Może w zimie się uda.
No, starczy tych podsumowań. Dziś za to zaskoczył mnie wtorek. W poniedziałki miewam zwykle kurs i cały wieczór wyjęty jest z życiorysu. Wczoraj go nie było, był wolny wieczór, więc budząc się dziś rano, miałem nieodparte wrażenie, że jest środa (jest początek tygodnia, wczoraj był wolny dzień, musi być środa). Nad ranem z kolei przetoczyła się burza, już któryś dzień z rzędu... więc rano do roboty po mokrym i w siąpiącym deszczu (nawet na chwilę założliśmy kurtki, ale okazało się, że zrobiły się bardziej mokre od środka).
- DST 24.23km
- Czas 01:08
- VAVG 21.38km/h
- Sprzęt Zenon
Poniedziałek, 24 czerwca 2013
Kategoria transport
Po upalnym weekendzie klima w robocie to zbawienie
- DST 16.57km
- Czas 00:47
- VAVG 21.15km/h
- Sprzęt Zenon
Sobota, 22 czerwca 2013
Kategoria > 50 km, do czytania
Kuper w jeziorko
Moczenie kupra w Kiełpińskim i spokojny powrót przez Truskawkę, Leszno i Kaputy; droga prawie cały czas pod wiatr.
Gorąco jakby Lucyfer dziś osobiście węgla do słońca sypał. Plecy - spalone.
Gorąco jakby Lucyfer dziś osobiście węgla do słońca sypał. Plecy - spalone.
- DST 78.95km
- Czas 03:35
- VAVG 22.03km/h
- Sprzęt Zenon
Piątek, 21 czerwca 2013
Kategoria transport, do czytania
No to dalej do poczytania
Skoro tak dobrze idzie mi nadrabianie zaległości, to mogę strzelić kolejnym, zaległym, tatrzańskim wpisem, który już od chwili oczekiwał na przegląd: Jesienne Tatry.
- DST 13.47km
- Czas 00:35
- VAVG 23.09km/h
- Sprzęt Zenon
Piątek, 21 czerwca 2013
Kategoria do czytania, transport
Norwegia 2013: Relacja
Trasa - standardowo, transport pracowy.
Obrazków na razie nie ma, sami przeglądnęliśmy czterdzieści procent całości, potrzeba jeszcze czasu.
Tymczasem: życzę dobrej zabawy!
Na lotnisko, czyli wstęp
Rozdział 1: Trudy letniej wędrówki
Rozdział 2: Teleportacja na Kretę
Rozdział 3: W pogoni za promami
Rozdział 4: Witamy pierwsze podjazdy
Rozdział 5: Deszczowo, podbiegunowo, tunelowo
Rozdział 6: Czasu w bród, do promu!
Rozdział 7: Głupoty na Lofotach
Rozdział 8: Oszustwo po bezludnym terenie
Rozdział 9: Czajenie się w krzakach na wilka, który właśnie stoi z tyłu
Rozdział 10: Ludzka suszarka
Rozdział 11: Na dzikiej i bezludnej północy
Rozdział 12: Kto zaczyna pracę wcześnie, ten robi nadgodziny
Rozdział 13: Potyczki na płaskowyżu
Rozdział 14: Na końcu Europy
Rozdział 15: Poziome i pionowe kreski na ośmioprocentowym zjeździe
Rozdział 16: Na ciepło, na lekko, na długo
Rozdział 17: Przez odmieniony płaskowyż
Rozdział 18: Powrót do cywilizacji
Z lotniska, czyli podsumowanie
Obrazków na razie nie ma, sami przeglądnęliśmy czterdzieści procent całości, potrzeba jeszcze czasu.
Tymczasem: życzę dobrej zabawy!
Na lotnisko, czyli wstęp
Rozdział 1: Trudy letniej wędrówki
Rozdział 2: Teleportacja na Kretę
Rozdział 3: W pogoni za promami
Rozdział 4: Witamy pierwsze podjazdy
Rozdział 5: Deszczowo, podbiegunowo, tunelowo
Rozdział 6: Czasu w bród, do promu!
Rozdział 7: Głupoty na Lofotach
Rozdział 8: Oszustwo po bezludnym terenie
Rozdział 9: Czajenie się w krzakach na wilka, który właśnie stoi z tyłu
Rozdział 10: Ludzka suszarka
Rozdział 11: Na dzikiej i bezludnej północy
Rozdział 12: Kto zaczyna pracę wcześnie, ten robi nadgodziny
Rozdział 13: Potyczki na płaskowyżu
Rozdział 14: Na końcu Europy
Rozdział 15: Poziome i pionowe kreski na ośmioprocentowym zjeździe
Rozdział 16: Na ciepło, na lekko, na długo
Rozdział 17: Przez odmieniony płaskowyż
Rozdział 18: Powrót do cywilizacji
Z lotniska, czyli podsumowanie
- DST 20.26km
- Czas 00:53
- VAVG 22.94km/h
- Sprzęt Zenon