Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2017
Dystans całkowity: | 1596.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 73:57 |
Średnia prędkość: | 21.59 km/h |
Liczba aktywności: | 32 |
Średnio na aktywność: | 49.88 km i 2h 18m |
Więcej statystyk |
Wieczorne patataj po wioskach
Dołożono trzy progi zwalniające w Koczargach... Pierwszy mnie zaatakował prawie z zaskoczenia.
- DST 45.69km
- Czas 01:33
- VAVG 29.48km/h
- Sprzęt Stefan
Piątek, 29 września 2017
Kategoria transport
Transport, nic poza tym
- DST 14.22km
- Czas 00:44
- VAVG 19.39km/h
- Sprzęt Zenon
Czwartek, 28 września 2017
Kategoria do czytania, transport
Długa historia o reklamacjach
Dziś zakończyłem pierwszy tom zmagań z firmą Garmin Polska. Długich zmagań. I wcale nie jestem pewien, czy nie będzie tomu drugiego.
Zaczęło się to podczas sierpniowej wycieczki pod Mławę. Edge (810) zaczął Hipci się nie ładować. Wiadomo, że jeśli nawigacja zacznie marudzić na ładowanie i będzie się ładowała tylko w określonych warunkach, pod określonym kątem, bo gniazdo USB uznało, że foch i koniec współpracy, pod tym kątem jest mi dobrze i tyle, to o ładowaniu podczas jazdy na rowerze można zapomnieć. A do MRDP było to bardzo potrzebne.
Złożyłem więc reklamację. I wymieniono mi sprzęt. Na odnowiony, po angielskiemu "refurbished", czyli taki, co to był zepsuty, jest naprawiony, ale przechodzi wszystkie testy i tak dalej. Kontrolka mi się nie zaświeciła, bo kilka razy już z takimi zabawkami się spotkałem. Ot, czasem lekko wytarty klawisz, czasem jakaś ryska na obudowie, ale do działania ani ja, ani inni nie mieli zastrzeżeń.
Jak część osób już wie, na MRDP, czyli po kilkudziesięciu godzinach pracy, ten wymieniony strzelił focha. Działał tylko przycisk włączenia, a ekran świecił, wyświetlał ciągle to samo i tyle. Do tego, kilkaset kilometrów dalej, obraził się, z kolei na mnie, mój Edge 810. Na MRDP mieliśmy na szczęście zapasowe nawigacje turystyczne, więc sytuacja została uratowana.
Zaraz po powrocie złożyłem reklamację i dostałem kolejne dwie sztuki. Znowu "odnowione". Ale w końcu tamta jedna sztuka mogła być pechowa. Czasem się zdarza. To, że jedna z tych nowych miała wgrany tylko język angielski... no, wypadek przy pracy. Ale nawet nie musiałem zastanawiać się, czy ten język to też podstawa do reklamacji, bo zwiesiła się natychmiast, podczas pierwszej jazdy i nie chciała się zrestartować...
Kolejna reklamacja. Czyli już czwarta, licząc sztukami. Tym razem uprzejmie proszę o wersję pudełkową, nówkę, bo absolutnie nie chce mi się dzwonić na infolinię po raz kolejny. Jakoś te "odnowione" nie działają. Pan na infolinii tłumaczy, że owszem, chętnie, wymieni mi - i to na nówkę pudełkową 820. Że wyższy model. Myślę sobie: no dobrze. Co prawda był jakiś powód, dla którego nie wzięliśmy od razu 820 (mimo, zdaje się, niewielkiej różnicy w cenie), ale stwierdziłem, że lepiej nówka, nawet gorzej działająca, niż kolejny zwiech w połowie jazdy.
Na miejscu (jakie to szczęście, że oficjalny punkt Garmina mam prawie że po drodze do pracy - gdybym miał z nimi bujać się pocztą, to bym oszalał) okazuje się, że wymiana, tak; na 820, tak; ale znowu odnowiony. W reklamacji uprzejmy kolega nic nie zaznaczył, że to ma być nowy. A jako że było to kilka dni zaledwie przed MPP, to stwierdziłem, że biorę to, co jest, po prostu potrzebuję sprzętu.
Na MPP - bo to nie koniec przygód, myśleliście, że tak? - okazało się, że Edge 810 (który przejęła Hipcia, bo ma o wiele lepszy ekran) zdechł w "swoim stylu" (pamiętacie, działa tylko wyłącznik i świeci się ekran), a ten 820, który dostałem ja, trzyma na baterii ledwo 8 godzin, do tego kompletnie nie radzi sobie ze śladem o marnej długości 10000 punktów (a wszystkie nawigacje do tej pory łykały go ze smakiem). Nawet w Helu, gdy patrzyłem, na której ulicy jesteśmy, musiałem w końcu wyjąć z kieszeni telefon...
W pewnym momencie maratonu mieliśmy na całe Sanatorium tylko jedną sprawną nawigację - Tomka, bo 820 pokazywał aktualną pozycję z opóźnieniem kilkunastu-kilkudziesięciu sekund, przez co kilka razy zrobiliśmy po kilkaset metrów za dużo... Na szczęście - znowu - siedzenie uratował nam turystyk.
Po powrocie do domu zadzwoniłem po raz kolejny (na szczęście to darmowa infolinia, uff, ale czeka się po kilkanaście minut - na wszystkich tych reklamacjach słuchając melodyjki przesiedziałem łącznie co najmniej z półtorej godziny - dobrze, że mam słuchawki, to można i równolegle pracować). Opowiedziałem historię o 810 i zaznaczyłem wprost, że interesuje mnie jedna z dwóch opcji: albo wymiana na nówkę sztukę w pudełeczku prosto z fabryki, albo zwrot pieniędzy. Żadnych "odnowionych" nie chcę mieć w dłoni. Przy okazji pożaliłem się na kiepściuteńką wydajność 820 (akurat zapomniałem go zabrać, więc reklamacja miała dotyczyć tylko 810).
Facet przeprosił mnie na chwilę, pogadał z kimś i wymienił mi oba - i 810, i 820 na nowiutkie, pudełkowe 820. Niestety, 810 już w wersji z fabryki nie ma....
Więc testujemy. Po samym tylko włączeniu już widać różnicę w prędkości działania między tamtą 820, co miałem, a tą nową, którą dostałem w pudełku. Bateria też znacznie wolniej się zużywa. I mam cichą nadzieję, że - mimo wad 820 (mniejszy ekran, gorsza bateria, więcej zużywających baterię nieprzydatnych wodotrysków) - nie będę musiał po raz kolejny dzwonić z reklamacjami.
Trzymajcie kciuki.
Zaczęło się to podczas sierpniowej wycieczki pod Mławę. Edge (810) zaczął Hipci się nie ładować. Wiadomo, że jeśli nawigacja zacznie marudzić na ładowanie i będzie się ładowała tylko w określonych warunkach, pod określonym kątem, bo gniazdo USB uznało, że foch i koniec współpracy, pod tym kątem jest mi dobrze i tyle, to o ładowaniu podczas jazdy na rowerze można zapomnieć. A do MRDP było to bardzo potrzebne.
Złożyłem więc reklamację. I wymieniono mi sprzęt. Na odnowiony, po angielskiemu "refurbished", czyli taki, co to był zepsuty, jest naprawiony, ale przechodzi wszystkie testy i tak dalej. Kontrolka mi się nie zaświeciła, bo kilka razy już z takimi zabawkami się spotkałem. Ot, czasem lekko wytarty klawisz, czasem jakaś ryska na obudowie, ale do działania ani ja, ani inni nie mieli zastrzeżeń.
Jak część osób już wie, na MRDP, czyli po kilkudziesięciu godzinach pracy, ten wymieniony strzelił focha. Działał tylko przycisk włączenia, a ekran świecił, wyświetlał ciągle to samo i tyle. Do tego, kilkaset kilometrów dalej, obraził się, z kolei na mnie, mój Edge 810. Na MRDP mieliśmy na szczęście zapasowe nawigacje turystyczne, więc sytuacja została uratowana.
Zaraz po powrocie złożyłem reklamację i dostałem kolejne dwie sztuki. Znowu "odnowione". Ale w końcu tamta jedna sztuka mogła być pechowa. Czasem się zdarza. To, że jedna z tych nowych miała wgrany tylko język angielski... no, wypadek przy pracy. Ale nawet nie musiałem zastanawiać się, czy ten język to też podstawa do reklamacji, bo zwiesiła się natychmiast, podczas pierwszej jazdy i nie chciała się zrestartować...
Kolejna reklamacja. Czyli już czwarta, licząc sztukami. Tym razem uprzejmie proszę o wersję pudełkową, nówkę, bo absolutnie nie chce mi się dzwonić na infolinię po raz kolejny. Jakoś te "odnowione" nie działają. Pan na infolinii tłumaczy, że owszem, chętnie, wymieni mi - i to na nówkę pudełkową 820. Że wyższy model. Myślę sobie: no dobrze. Co prawda był jakiś powód, dla którego nie wzięliśmy od razu 820 (mimo, zdaje się, niewielkiej różnicy w cenie), ale stwierdziłem, że lepiej nówka, nawet gorzej działająca, niż kolejny zwiech w połowie jazdy.
Na miejscu (jakie to szczęście, że oficjalny punkt Garmina mam prawie że po drodze do pracy - gdybym miał z nimi bujać się pocztą, to bym oszalał) okazuje się, że wymiana, tak; na 820, tak; ale znowu odnowiony. W reklamacji uprzejmy kolega nic nie zaznaczył, że to ma być nowy. A jako że było to kilka dni zaledwie przed MPP, to stwierdziłem, że biorę to, co jest, po prostu potrzebuję sprzętu.
Na MPP - bo to nie koniec przygód, myśleliście, że tak? - okazało się, że Edge 810 (który przejęła Hipcia, bo ma o wiele lepszy ekran) zdechł w "swoim stylu" (pamiętacie, działa tylko wyłącznik i świeci się ekran), a ten 820, który dostałem ja, trzyma na baterii ledwo 8 godzin, do tego kompletnie nie radzi sobie ze śladem o marnej długości 10000 punktów (a wszystkie nawigacje do tej pory łykały go ze smakiem). Nawet w Helu, gdy patrzyłem, na której ulicy jesteśmy, musiałem w końcu wyjąć z kieszeni telefon...
W pewnym momencie maratonu mieliśmy na całe Sanatorium tylko jedną sprawną nawigację - Tomka, bo 820 pokazywał aktualną pozycję z opóźnieniem kilkunastu-kilkudziesięciu sekund, przez co kilka razy zrobiliśmy po kilkaset metrów za dużo... Na szczęście - znowu - siedzenie uratował nam turystyk.
Po powrocie do domu zadzwoniłem po raz kolejny (na szczęście to darmowa infolinia, uff, ale czeka się po kilkanaście minut - na wszystkich tych reklamacjach słuchając melodyjki przesiedziałem łącznie co najmniej z półtorej godziny - dobrze, że mam słuchawki, to można i równolegle pracować). Opowiedziałem historię o 810 i zaznaczyłem wprost, że interesuje mnie jedna z dwóch opcji: albo wymiana na nówkę sztukę w pudełeczku prosto z fabryki, albo zwrot pieniędzy. Żadnych "odnowionych" nie chcę mieć w dłoni. Przy okazji pożaliłem się na kiepściuteńką wydajność 820 (akurat zapomniałem go zabrać, więc reklamacja miała dotyczyć tylko 810).
Facet przeprosił mnie na chwilę, pogadał z kimś i wymienił mi oba - i 810, i 820 na nowiutkie, pudełkowe 820. Niestety, 810 już w wersji z fabryki nie ma....
Więc testujemy. Po samym tylko włączeniu już widać różnicę w prędkości działania między tamtą 820, co miałem, a tą nową, którą dostałem w pudełku. Bateria też znacznie wolniej się zużywa. I mam cichą nadzieję, że - mimo wad 820 (mniejszy ekran, gorsza bateria, więcej zużywających baterię nieprzydatnych wodotrysków) - nie będę musiał po raz kolejny dzwonić z reklamacjami.
Trzymajcie kciuki.
- DST 28.07km
- Czas 01:33
- VAVG 18.11km/h
- Sprzęt Zenon
Środa, 27 września 2017
Kategoria transport
Transport
- DST 15.09km
- Czas 00:50
- VAVG 18.11km/h
- Sprzęt Zenon
Wtorek, 26 września 2017
Kategoria trening, < 50km, do czytania
Nocą po wioskach
Z koniecznosci na rowerze wyscigowym. Ale za to miałem lampkę wyscigową, tę z dynama. No i wreszcie widać wszystko!
- DST 45.27km
- Czas 01:36
- VAVG 28.29km/h
- Sprzęt Czorny
Wtorek, 26 września 2017
Kategoria do czytania, transport
Pół dystansu
Króciutko, bo to tylko powrót do domu. Rower nocował pod pracą, bo dzień wcześniej, z okazji nawiedzenia miasta przez członka grupy krakowskiej, umówiliśmy się na piwo. A jako że po piwie nie lubię jeździć, to poszedłem na piechotę, przez co musiałem spędzić uroczy poranek w komunikacji.
Ale ze żłopania też za wiele nie wyszło, bo niektórzy na to piwo przyjechali... rowerami. To trzeba było z góry mówić, że na kawę, to też bym rowerem pojechał!
Ale ze żłopania też za wiele nie wyszło, bo niektórzy na to piwo przyjechali... rowerami. To trzeba było z góry mówić, że na kawę, to też bym rowerem pojechał!
- DST 7.33km
- Czas 00:25
- VAVG 17.59km/h
- Sprzęt Zenon
Poniedziałek, 25 września 2017
Kategoria transport
Transport
- DST 6.84km
- Czas 00:23
- VAVG 17.84km/h
- Sprzęt Zenon
Skromnie po okolicy
- DST 36.28km
- Czas 01:21
- VAVG 26.87km/h
- Sprzęt Czorny
Piątek, 22 września 2017
Kategoria do czytania, transport
Miasto
Tym razem ubrałem się i przygotowałem na deszcz. I go nie było.
I weź tu człowieku...
I weź tu człowieku...
- DST 14.16km
- Czas 00:48
- VAVG 17.70km/h
- Sprzęt Zenon
Czwartek, 21 września 2017
Kategoria do czytania, transport
Dla odmiany deszcz
A ja znowu zapomniałem kurtki rano. Do tego naprawdę chyba trzeba poszukać długich rękawiczek.
Na oknie w pracy deszcz nieustannie rzeźbi nowe wzory. A mi po MRDP i MPP coraz mniej chce się wychodzić w deszcz i jechać do domu... No tak tydzień suchego. Nie musi być ciepło, byle sucho. Co?
Na oknie w pracy deszcz nieustannie rzeźbi nowe wzory. A mi po MRDP i MPP coraz mniej chce się wychodzić w deszcz i jechać do domu... No tak tydzień suchego. Nie musi być ciepło, byle sucho. Co?
- DST 14.15km
- Czas 00:49
- VAVG 17.33km/h
- Sprzęt Zenon