Wpisy archiwalne w kategorii
< 50km
Dystans całkowity: | 11464.23 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 482:43 |
Średnia prędkość: | 23.75 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.12 km/h |
Suma podjazdów: | 5953 m |
Maks. tętno maksymalne: | 191 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 164 (84 %) |
Suma kalorii: | 44964 kcal |
Liczba aktywności: | 304 |
Średnio na aktywność: | 37.71 km i 1h 35m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 15 sierpnia 2017
Kategoria trening, < 50km, do czytania
Leniwie po okolicy
Ostatnie testy sprzętu. Krótka, wspólna wycieczka znajomą trasą. Lekko, luźną nogą, człowiek nawet nie poczuł, że jedzie.
Za kilka dni za taką średnią (i przelotową) moc pewnie dam konia z rzędem.
Za kilka dni za taką średnią (i przelotową) moc pewnie dam konia z rzędem.
- DST 42.77km
- Czas 01:33
- VAVG 27.59km/h
- Sprzęt Czorny
Niedziela, 13 sierpnia 2017
Kategoria trening, < 50km, do czytania
Szlajando
Króciutko. Nawet nie padało, ale za to wiało. Temperatura przyjemna...
Tylko, że - cholera jasna! - za tydzień w sobotę ma być mokro i chłodno. A, zaraz. To pogoda pode mnie. Zapomniałem. To oby chociaż nie wiało.
Tylko, że - cholera jasna! - za tydzień w sobotę ma być mokro i chłodno. A, zaraz. To pogoda pode mnie. Zapomniałem. To oby chociaż nie wiało.
- DST 39.98km
- Czas 01:27
- VAVG 27.57km/h
- Sprzęt Stefan
Wtorek, 11 lipca 2017
Kategoria trening, < 50km, do czytania
Okolica
Hmm... to jakby tak całkiem niedawno przekroczyłem 9000 km w tym roku i 90000 całkowitego dystansu od początku BS...
Świętujemy! Z tej okazji napiję się kawy, bo ona przedłuża zdrowie. Pewnie istnieje trochę badań twierdzących odwrotnie, ale po co mi złe badania, jak ktoś zrobił takie, jakich potrzebuję?
Świętujemy! Z tej okazji napiję się kawy, bo ona przedłuża zdrowie. Pewnie istnieje trochę badań twierdzących odwrotnie, ale po co mi złe badania, jak ktoś zrobił takie, jakich potrzebuję?
- DST 42.11km
- Czas 01:29
- VAVG 28.39km/h
- Sprzęt Stefan
Czwartek, 6 lipca 2017
Kategoria trening, < 50km, do czytania
Okolica
Sprawdzić, czy nogi się ruszają...
- DST 42.52km
- Czas 01:35
- VAVG 26.85km/h
- Sprzęt Stefan
Pomachać nogą
- DST 39.06km
- Czas 01:33
- VAVG 25.20km/h
- Sprzęt Stefan
Środa, 28 czerwca 2017
Kategoria trening, < 50km, do czytania
W czasie deszczu dzieci sie nie nudzą
Zapowiadali na wieczór jakąś pogodową tragedię. Na wykresach kończyła się skala. No to jak tu nie iść zobaczyć tego na własne oczy?
Pod blokiem padało. W Starych Babicach już solidnie lało i cieszyłem się, że zabrałem czapkę z dużym daszkiem, bo dzięki temu wszystko widziałem i nie musiałem wyrywać ulewie pojedynczych, urwanych klatek.
W pierwsze jezioro, szerokości jakichś pietnastu metrów, wjechałem w Lipkowie. Drugie było jakieś dwiescie metrów dalej, ale aż mnie wyhamowało, gdy weń wjechałem.
Potem okazało się, że w okolicy zrobiło się całe pojezierze i nie ma przebacz, trzeba po kolei przecinać wszystko.
Na całej drodze jest chyba jedna duża dziura, którą... znalazłem. Ukryta pod taflą wody czaiła się na mnie i schwytała mi przednie koło. Nie bez frajdy zwaliłem się z roweru i rąbnąłem w olbrzumią, ponad pietnastocentymetrowej głębokosci kałużę.
Pierwszą reakcją był uśmiech, dopiero później zorientowałem się, że chyba się lekko obtarłem (woda zamortyzowała upadek). Swiadków niestety nie było, bo pewnie mieliby dużo frajdy, patrząc, jak jakiś baran gramoli się z kałuży z bananem na twarzy.
Dalsza częsć podróży przebiegła w podobnym klimacie, tylko przez chwilę jeszcze krew z mojego palca wabiła rekiny w okolicznych jeziorkach.
Przestało padac tuż pod blokiem.
Pod blokiem padało. W Starych Babicach już solidnie lało i cieszyłem się, że zabrałem czapkę z dużym daszkiem, bo dzięki temu wszystko widziałem i nie musiałem wyrywać ulewie pojedynczych, urwanych klatek.
W pierwsze jezioro, szerokości jakichś pietnastu metrów, wjechałem w Lipkowie. Drugie było jakieś dwiescie metrów dalej, ale aż mnie wyhamowało, gdy weń wjechałem.
Potem okazało się, że w okolicy zrobiło się całe pojezierze i nie ma przebacz, trzeba po kolei przecinać wszystko.
Na całej drodze jest chyba jedna duża dziura, którą... znalazłem. Ukryta pod taflą wody czaiła się na mnie i schwytała mi przednie koło. Nie bez frajdy zwaliłem się z roweru i rąbnąłem w olbrzumią, ponad pietnastocentymetrowej głębokosci kałużę.
Pierwszą reakcją był uśmiech, dopiero później zorientowałem się, że chyba się lekko obtarłem (woda zamortyzowała upadek). Swiadków niestety nie było, bo pewnie mieliby dużo frajdy, patrząc, jak jakiś baran gramoli się z kałuży z bananem na twarzy.
Dalsza częsć podróży przebiegła w podobnym klimacie, tylko przez chwilę jeszcze krew z mojego palca wabiła rekiny w okolicznych jeziorkach.
Przestało padac tuż pod blokiem.
- DST 45.84km
- Czas 01:40
- VAVG 27.50km/h
- Sprzęt Stefan
Wtorek, 6 czerwca 2017
Kategoria trening, < 50km, do czytania
Rozruszać nogę
Trochę trzeba. Nie chce się, ale trzeba, noga musi się poruszać.
Na horyzoncie burza, piękne pioruny, wiatr pizga tak, że nie pedałując jechałem 35 km/h (!!!), w słuchawkach Rammstein nastrojowo umila czas, idealnie komponując sięz nastrojem...
Potem trzeba było wrócić pod ten wiatr, co nie było już tak przyjemne.
Na horyzoncie burza, piękne pioruny, wiatr pizga tak, że nie pedałując jechałem 35 km/h (!!!), w słuchawkach Rammstein nastrojowo umila czas, idealnie komponując sięz nastrojem...
Potem trzeba było wrócić pod ten wiatr, co nie było już tak przyjemne.
- DST 25.76km
- Czas 01:00
- VAVG 25.76km/h
- Sprzęt Stefan
Piątek, 2 czerwca 2017
Kategoria trening, < 50km, do czytania, zaliczając gminy
Przedpodróżnikowe zaliczanie gmin
Jeszcze zanim w bazie maratonu pojawili się pierwsi zawodnicy, postanowiliśmy się wybrać na krótką rundkę po okolicy. Ot tak, by noga się nie zastała.
Ruszamy w trójkę: Hipcia, Tomek i ja.
Już na początku, podczas jakichś problemów z elektroniką, zauważam, że zapomniałem zabrać z domu czujników prędkości. Zostały przy drugim komplecie kół. Trudno, prędkość będzie musiała być liczona z satelity.
Mimo że i Tomek, i my, tworzyliśmy trasy na ten dzień osobno, to pierwszą połowę narysowaliśmy dokładnie po tej samej drodze. Zamierzaliśmy tylko zaliczyć gminy i wrócić, ale Tomek przekupił nas obietnicą pizzy w Sobótce i pojechaliśmy jego trasą, m.in. pokonując długi, brukowany odcinek.
W Sobótce z jednej pizzerii - mimo że była już otwarta - spławiono nas, druga była jeszcze zamknięta.
Wobec tego skończyło się na lodach, kawie i ciastkach i leniwym powrocie do bazy.
Ruszamy w trójkę: Hipcia, Tomek i ja.
Już na początku, podczas jakichś problemów z elektroniką, zauważam, że zapomniałem zabrać z domu czujników prędkości. Zostały przy drugim komplecie kół. Trudno, prędkość będzie musiała być liczona z satelity.
Mimo że i Tomek, i my, tworzyliśmy trasy na ten dzień osobno, to pierwszą połowę narysowaliśmy dokładnie po tej samej drodze. Zamierzaliśmy tylko zaliczyć gminy i wrócić, ale Tomek przekupił nas obietnicą pizzy w Sobótce i pojechaliśmy jego trasą, m.in. pokonując długi, brukowany odcinek.
W Sobótce z jednej pizzerii - mimo że była już otwarta - spławiono nas, druga była jeszcze zamknięta.
Wobec tego skończyło się na lodach, kawie i ciastkach i leniwym powrocie do bazy.
- DST 49.66km
- Czas 01:59
- VAVG 25.04km/h
- Sprzęt Czorny
Środa, 31 maja 2017
Kategoria < 50km
Okolica
- DST 39.12km
- Czas 01:30
- VAVG 26.08km/h
- Sprzęt Stefan
Piątek, 26 maja 2017
Kategoria < 50km
Okoliczna okolica
- DST 43.83km
- Czas 01:34
- VAVG 27.98km/h
- Sprzęt Stefan