Wpisy archiwalne w kategorii
> 50 km
Dystans całkowity: | 20451.88 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 790:19 |
Średnia prędkość: | 25.81 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.60 km/h |
Suma podjazdów: | 13114 m |
Maks. tętno maksymalne: | 194 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 169 (87 %) |
Suma kalorii: | 94828 kcal |
Liczba aktywności: | 300 |
Średnio na aktywność: | 68.17 km i 2h 38m |
Więcej statystyk |
Sobota, 15 kwietnia 2017
Kategoria > 50 km, do czytania, zaliczając gminy
Pagórki
Pod Rzeszowem jest gdzie szukać podjazdów. Zjeżdżać też jest gdzie - 71 km/h...
- DST 51.19km
- Czas 02:06
- VAVG 24.38km/h
- Sprzęt Stefan
Czwartek, 6 kwietnia 2017
Kategoria > 50 km, do czytania
Po okolicy
Miałem wyjechać w Pasikoniach, ale pomyliłem skręty i pojechałem przez Szczytno... I znowu prawie wyszły odwiedziny u Szopena.
- DST 95.12km
- Czas 03:19
- VAVG 28.68km/h
- Sprzęt Stefan
Wtorek, 4 kwietnia 2017
Kategoria > 50 km
Do Zaborowa
- DST 51.85km
- Czas 01:59
- VAVG 26.14km/h
- Sprzęt Stefan
Czwartek, 30 marca 2017
Kategoria > 50 km, do czytania
Pętelka
Niby nic szczególnego, ale bardzo długo jechałem w świetle dziennym. Nietypowe zjawisko...
Po drodze słuchałem książki, w której główny bohater cały czas jest na bani. Co chwilę seta, praktycznie nigdy nie trzeźwieje.
Po półtorej godziny słuchania tego zaczęło mi od tego "przesłuchanego" alkoholu robić się dziwnie w brzuchu, a pod koniec trasy słuchania o wódzie i waleniu strzała za strzałem, złapałem się na tym, że się zastanawiam nad tym, co by było, gdyby mnie zatrzymała policja. I ze zdziwieniem odkryłem, że to bohater jest nietrzeźwy, a nie ja...
Ale by było, gdybym poddał się książkowej sugestii i wydmuchał dwa promile...
A, gwoli formalności: mamy mój najrekordowniejszy marzec w historii. Tysiąca pięciuset nigdy nie pokonałem w marcu!
Po drodze słuchałem książki, w której główny bohater cały czas jest na bani. Co chwilę seta, praktycznie nigdy nie trzeźwieje.
Po półtorej godziny słuchania tego zaczęło mi od tego "przesłuchanego" alkoholu robić się dziwnie w brzuchu, a pod koniec trasy słuchania o wódzie i waleniu strzała za strzałem, złapałem się na tym, że się zastanawiam nad tym, co by było, gdyby mnie zatrzymała policja. I ze zdziwieniem odkryłem, że to bohater jest nietrzeźwy, a nie ja...
Ale by było, gdybym poddał się książkowej sugestii i wydmuchał dwa promile...
A, gwoli formalności: mamy mój najrekordowniejszy marzec w historii. Tysiąca pięciuset nigdy nie pokonałem w marcu!
- DST 80.54km
- Czas 02:47
- VAVG 28.94km/h
- Sprzęt Stefan
Środa, 29 marca 2017
Kategoria > 50 km, do czytania
Okolica
Miało być dalej, ale chyba się czymś zatrułem...
- DST 60.55km
- Czas 02:31
- VAVG 24.06km/h
- Sprzęt Stefan
Wtorek, 28 marca 2017
Kategoria > 50 km, do czytania
Łokolica
A wiosennie, a ładnie pachniało, a nawet trochę wiało, ale co mi tam.
Z klimatów zimowych: na słuchawkach Remigiusz Mróz.
Z klimatów zimowych: na słuchawkach Remigiusz Mróz.
- DST 51.66km
- Czas 01:59
- VAVG 26.05km/h
- Sprzęt Stefan
Niedziela, 26 marca 2017
Kategoria > 50 km, szypko, do czytania
Słońce jeszcze nie grzeje
Tylko świeci. Więc jest ładnie, ale nie za gorąco. Za to wiatr przeszkadza, jak tylko może. Prognozowali wiatr północny, tymczasem był wschodni, przechodzący w południowy.
Wczoraj zorientowałem się, że mam do wymiany blat. Dziś to potwierdziłem, prawie spadając z roweru przy Górce Śmieciowej.
Wczoraj zorientowałem się, że mam do wymiany blat. Dziś to potwierdziłem, prawie spadając z roweru przy Górce Śmieciowej.
- DST 63.10km
- Czas 02:05
- VAVG 30.29km/h
- Sprzęt Stefan
Wtorek, 21 marca 2017
Kategoria > 50 km, do czytania, szypko
Pierwsza, wiosenna jazda
No, to jest temperatura! Pozostańmy na tym poziomie do października. Damy radę? Proszę, proszę, proszę...
Przejechałem się tak, jak tydzień temu. Trasa podobna, ale wiatr wiał tym razem z południa, dzięki czemu na zjeździe za Julinkiem wyciągnąłem prawie 51 km/h.
No i w przeciwieństwie do poprzedniej jazdy nie pogonił mnie żaden kundel. Ale za to widziałem dwie sarny, ze cztery kociska (!) i jednego jeżyka!
Przejechałem się tak, jak tydzień temu. Trasa podobna, ale wiatr wiał tym razem z południa, dzięki czemu na zjeździe za Julinkiem wyciągnąłem prawie 51 km/h.
No i w przeciwieństwie do poprzedniej jazdy nie pogonił mnie żaden kundel. Ale za to widziałem dwie sarny, ze cztery kociska (!) i jednego jeżyka!
- DST 80.55km
- Czas 02:38
- VAVG 30.59km/h
- Sprzęt Stefan
Czwartek, 16 marca 2017
Kategoria szypko, > 50 km, do czytania
Truskawka - Janówek
Już w takiej mocniej deszczowej oprawie. Nie padało, ale było mokro.
Dawno tamtędy nie jeździłem. Sporo zwierzaków zobaczyłem, tradycyjnie, jak wieczorem, obok puszczy. Jeden wilczur jednak nie dał o sobie zapomnieć i musiałem poćwiczyć sprinty...
Po drodze, jadąc na lemondce, mało nie wrąbałem się za Julinkiem na zjeździe w jakąś dziurę. Przy, jak dowodzi analiza, prawie 45 km/h. Przeanalizowawszy docelową trajktorię lotu, uznałem, że na wieczorne wyjazdy nie byłoby aż tak głupim pomysłem brać kask.
Dawno tamtędy nie jeździłem. Sporo zwierzaków zobaczyłem, tradycyjnie, jak wieczorem, obok puszczy. Jeden wilczur jednak nie dał o sobie zapomnieć i musiałem poćwiczyć sprinty...
Po drodze, jadąc na lemondce, mało nie wrąbałem się za Julinkiem na zjeździe w jakąś dziurę. Przy, jak dowodzi analiza, prawie 45 km/h. Przeanalizowawszy docelową trajktorię lotu, uznałem, że na wieczorne wyjazdy nie byłoby aż tak głupim pomysłem brać kask.
- DST 80.54km
- Czas 02:39
- VAVG 30.39km/h
- Sprzęt Stefan
Środa, 15 marca 2017
Kategoria > 50 km, do czytania
Duża pętla
Nie pamiętam, co to tam było, więc przynajmniej wkleję mapkę.
- DST 86.98km
- Czas 02:58
- VAVG 29.32km/h
- Sprzęt Stefan