Wpisy archiwalne w kategorii
do czytania
Dystans całkowity: | 96832.03 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 4314:10 |
Średnia prędkość: | 22.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 4401.00 km/h |
Suma podjazdów: | 164904 m |
Maks. tętno maksymalne: | 194 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 169 (87 %) |
Suma kalorii: | 202907 kcal |
Liczba aktywności: | 1948 |
Średnio na aktywność: | 49.73 km i 2h 13m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 31 grudnia 2017
Kategoria < 50km, do czytania, trening
Morsowanko było wczoraj
A dzisiaj już nie właziliśmy do Bałtyku, tylko wybraliśmy się na kaszubskie asfalty. Nie zawiedliśmy się i w końcu zawróciliśmy, gdy po dwóch kilometrach nierówności nagle wyjechaliśmy na bruk.
Potem troszeczkę zakręciliśmy naokoło i wróciliśmy na przełaj przez las. I tam, kilkaset metrów od bazy... zerwałem hak. Ot tak po prostu. Drugi raz w tym roku i jednocześnie drugi raz w życiu.
Potem troszeczkę zakręciliśmy naokoło i wróciliśmy na przełaj przez las. I tam, kilkaset metrów od bazy... zerwałem hak. Ot tak po prostu. Drugi raz w tym roku i jednocześnie drugi raz w życiu.
- DST 46.85km
- Czas 02:02
- VAVG 23.04km/h
- Sprzęt Stefan
Wtorek, 26 grudnia 2017
Kategoria < 50km, do czytania, trening
Trochę bardziej stromo
Dwudziestoprocentowy podjazd z blatu też się udało. Ale szesnaście po szutrze już było wyzwaniem.
- DST 47.17km
- Czas 02:01
- VAVG 23.39km/h
- Sprzęt Stefan
Poniedziałek, 25 grudnia 2017
Kategoria > 50 km, do czytania, trening
Kilka pagóreczków
Wyrwaliśmy się od świątecznych obowiązków i zakręciliśmy po okolicznych górkach. Młynek mam już starty, więc wszystkie podjazdy musiałem obowiązkowo wciągnąć z blatu. No... jakoś poszło.
- DST 52.65km
- Czas 01:59
- VAVG 26.55km/h
- Sprzęt Stefan
Sobota, 9 grudnia 2017
Kategoria < 50km, do czytania, trening
Minus czy!
- DST 49.80km
- Czas 01:52
- VAVG 26.68km/h
- Sprzęt Stefan
Środa, 6 grudnia 2017
Kategoria do czytania, transport
Kolizja
Miałem szosę. Miałem cienkie opony. I przecież wystarczyło tylko pchnąć, żeby poszła jak przecinak. Ale nie robiłem tego. Już kilka dobrych lat temu znudziło mi się spieszenie po mieście, bo wielkiego zysku z tego nie ma, a można sobie narobić.
Dlatego też, gdy omijałem kolumnę samochodów stojących na światłach, przezornie zwolniłem. I może właśnie dlatego mój bark jest jeszcze w jednym kawałku, bo chwilę później uderzyłem nim w nagle otwarte drzwi samochodu.
Lądując wpadłem w drugi samochód. Sprawca bardzo się spieszył, był już spóźniony i zapomniało mu się spojrzeć w lusterko - zdarza się. Bo gdyby w nie popatrzył przed szarpnięciem za klamkę, to musiałby mnie zobaczyć. Ciężko przegapić z odległości kilku metrów.
Panowie z obu samochodów się dogadali, ja musiałem chwilę poczekać (najpierw sprawca chciał wzywać policję, potem się, na swoje szczęście, rozmyślił). Koniec końców załatwiliśmy sprawę na miejscu. W rowerze wielkich szkód nie było (ale za to nie należały do najtańszych) - więcej oberwało się mi, bo i wspomniane uderzenie w bark przypominało się jeszcze dobry tydzień, i kolano, które - na szczęście - po dwóch godzinach trzymania w górze utrzymało krwiaka na miejscu i skończyło się tylko na siniaku, bez jakiejś niepotrzebnej nikomu guli.
Dlatego też, gdy omijałem kolumnę samochodów stojących na światłach, przezornie zwolniłem. I może właśnie dlatego mój bark jest jeszcze w jednym kawałku, bo chwilę później uderzyłem nim w nagle otwarte drzwi samochodu.
Lądując wpadłem w drugi samochód. Sprawca bardzo się spieszył, był już spóźniony i zapomniało mu się spojrzeć w lusterko - zdarza się. Bo gdyby w nie popatrzył przed szarpnięciem za klamkę, to musiałby mnie zobaczyć. Ciężko przegapić z odległości kilku metrów.
Panowie z obu samochodów się dogadali, ja musiałem chwilę poczekać (najpierw sprawca chciał wzywać policję, potem się, na swoje szczęście, rozmyślił). Koniec końców załatwiliśmy sprawę na miejscu. W rowerze wielkich szkód nie było (ale za to nie należały do najtańszych) - więcej oberwało się mi, bo i wspomniane uderzenie w bark przypominało się jeszcze dobry tydzień, i kolano, które - na szczęście - po dwóch godzinach trzymania w górze utrzymało krwiaka na miejscu i skończyło się tylko na siniaku, bez jakiejś niepotrzebnej nikomu guli.
- DST 16.54km
- Czas 00:57
- VAVG 17.41km/h
- Sprzęt Stefan
Poniedziałek, 4 grudnia 2017
Kategoria do czytania, transport
Ostatni Zenek w tym roku
Albo przynajmniej tak mi się wydaje. Mam cichą nadzieję, że od jutra i aż do końca zimy będę katował rower do jazdy w soli i błocie przeznaczony.
- DST 14.70km
- Czas 00:49
- VAVG 18.00km/h
- Sprzęt Zenon
Poniedziałek, 4 grudnia 2017
Kategoria < 25km, do czytania
U mechanika
Jaszczur - trupiszcze stare - wymagał wymiany. Konkretnie to wymiany korby. Ale Najlepszy Mechanik Na Świecie pomógł. A skoro tak fajnie się gadało, to wymieniliśmy cały napęd...
- DST 1.00km
- Czas 00:04
- VAVG 15.00km/h
- Sprzęt Jaszczur
Czwartek, 30 listopada 2017
Kategoria do czytania, transport
Śnieżne miasto
Poranek należał do udanych - ale tylko dla tych osób, które lubią rano widzieć miasto w bieli. Wrażenia wizualne radośnie psuła temperatura, dzięki której na ddr utrzymywał się cienki kożuszek z białego... hmm... puchu, ale za to na jezdniach była nieprzyjemna, rozjeżdżona chlapa. Ale i tak udało mi się dotrzeć do celu zmoczywszy jedynie lekko buty.
Śnieg przez cały dzień rozkręcał się, dzięki czemu powrót nie należał może do najszybszych, ale do przyjemniejszych już tak. Co prawda trzeba było uważać, ale, wiadomo, jak się jest czujnym w pierwszy dzień zimy, to potem już jest tylko łatwiej. Co ciekawe, koledze z pracy nie udało się bez gleby. Ja tradycyjnie będę się starał przejechać zimę bez gleby. Przynajmniej na dojazdach - bo wzorem ubiegłego roku chcę też pokorzystać z zimy w pobliskich lasach. Wtedy też obyło się bez przewrotki, ale, wiadomo, różnie być może.
I co, na tym skończyliśmy? A gdzie tam. Potem poszedłem pobiegać, bo w końcu było tak ładnie, a trening był tak bardzo zadany, że... zresztą, jak śnieży, to ja biegać mogę.
A potem wróciłem. Miałem jedną sprawę do załatwienia - blisko, na Jelonkach. Wszystko mokre. Ja mokry. To może przebiorę się i pojadę autem? Hmm... pierwszy dzień zimy, wszyscy są w szoku, dzicz na ulicach... nie, wsiadam na rower.
I dzięki temu miałem możliwość dwukrotnego przejechania w poprzek boiska piłkarskiego. Jak szaleć, to szaleć.
Śnieg przez cały dzień rozkręcał się, dzięki czemu powrót nie należał może do najszybszych, ale do przyjemniejszych już tak. Co prawda trzeba było uważać, ale, wiadomo, jak się jest czujnym w pierwszy dzień zimy, to potem już jest tylko łatwiej. Co ciekawe, koledze z pracy nie udało się bez gleby. Ja tradycyjnie będę się starał przejechać zimę bez gleby. Przynajmniej na dojazdach - bo wzorem ubiegłego roku chcę też pokorzystać z zimy w pobliskich lasach. Wtedy też obyło się bez przewrotki, ale, wiadomo, różnie być może.
I co, na tym skończyliśmy? A gdzie tam. Potem poszedłem pobiegać, bo w końcu było tak ładnie, a trening był tak bardzo zadany, że... zresztą, jak śnieży, to ja biegać mogę.
A potem wróciłem. Miałem jedną sprawę do załatwienia - blisko, na Jelonkach. Wszystko mokre. Ja mokry. To może przebiorę się i pojadę autem? Hmm... pierwszy dzień zimy, wszyscy są w szoku, dzicz na ulicach... nie, wsiadam na rower.
I dzięki temu miałem możliwość dwukrotnego przejechania w poprzek boiska piłkarskiego. Jak szaleć, to szaleć.
- DST 18.57km
- Czas 01:14
- VAVG 15.06km/h
- Sprzęt Zenon
Niedziela, 26 listopada 2017
Kategoria < 25km, do czytania
Testowanie Jaszczura
Taaaak. I teraz już wiem. Pamiętałem, że na wiosnę przesiadłem się na drugi rower, bo "coś tam było do naprawy". Teraz sobie właśnie przypomniałem. Korba do wymiany.
Chyba trzeba będzie przemianować Jaszczura na "Truchło"...
Chyba trzeba będzie przemianować Jaszczura na "Truchło"...
- DST 0.73km
- Czas 00:03
- VAVG 14.60km/h
- Sprzęt Jaszczur
Poniedziałek, 20 listopada 2017
Kategoria do czytania, transport
Zimowo
Wyszedłem prosto w białe miasto. I ucieszyłem się. W końcu dopiero co przyjechałem z białych Bieszczadów, a teraz jeszcze miasto wita mnie śniegiem.
Za dużo radochy jednak nie było. I jechało się wolno, bo ślizgo, około dziewiątej z okna widziałem, że jest tylko mokro... A po pracy było już sucho. I tyle zimy.
- DST 16.05km
- Czas 00:56
- VAVG 17.20km/h
- Sprzęt Zenon