Wpisy archiwalne w kategorii
szypko
Dystans całkowity: | 13902.53 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 436:35 |
Średnia prędkość: | 31.84 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.00 km/h |
Suma podjazdów: | 9462 m |
Maks. tętno maksymalne: | 194 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 169 (87 %) |
Suma kalorii: | 107699 kcal |
Liczba aktywności: | 197 |
Średnio na aktywność: | 70.57 km i 2h 12m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 26 lipca 2022
Kategoria trening, szypko, do czytania, < 50km
Na południe od Poznańskiej
Klonowa w Koczargach będzie się remontowała co najmniej do listopada, więc trwam w misji eksploracji terenów pod trasą poznańską. Przeleciałem "standardem" do Łaźniewa (DDR w Kaputach&CO są do przeżycia, ale Nowowiejskiej w kierunku na zachód nie lubię: asfalt lekko dziurawy, trochę w górę ale za to zwykle wiatr w twarz.
Przeleciałem Łaźniew tuż obok seminarium Orionistów (jakiś śmieszek zmienił chyba w Google nazwę ulicy na "Aleję księży ononistów") - ciekawe jak tam z powołaniami, bo podobno w Polsce kiepściutko: ciekaaawe dlaczego... ¯\_(ツ)_/¯
Dalej zwiedzałem przyjemny asfalcik w Płochocinie, przyjemny fragment w kierunku Pruszkowa, bardzo mało przyjemny fragment przez Piastów i wróciłem przez Bronisze.
Wszystko w bardzo przyjemnej, wilgotnej aurze, przy relatywnie niskiej temperaturze - aż chce się żyć! (I jeździć!)
Przeleciałem Łaźniew tuż obok seminarium Orionistów (jakiś śmieszek zmienił chyba w Google nazwę ulicy na "Aleję księży ononistów") - ciekawe jak tam z powołaniami, bo podobno w Polsce kiepściutko: ciekaaawe dlaczego... ¯\_(ツ)_/¯
Dalej zwiedzałem przyjemny asfalcik w Płochocinie, przyjemny fragment w kierunku Pruszkowa, bardzo mało przyjemny fragment przez Piastów i wróciłem przez Bronisze.
Wszystko w bardzo przyjemnej, wilgotnej aurze, przy relatywnie niskiej temperaturze - aż chce się żyć! (I jeździć!)
- DST 48.31km
- Czas 01:35
- VAVG 30.51km/h
- VMAX 54.07km/h
- K: 19.0
- HRmax 176 ( 91%)
- HRavg 142 ( 73%)
- Kalorie 1372kcal
- Podjazdy 96m
- Sprzęt Czorny
Niedziela, 24 lipca 2022
Kategoria trening, szypko, do czytania, > 100km
Etap przyjaźni
Nie, tytuł notki nie ma nic wspólnego z tym, co robiłem na rowerze. Po prostu: dziś był właśnie tenże etap na TdF i jednocześnie ruszył pierwszy etap pierwszego w historii TdF kobiet. Kończy się jedno, będzie można kibicować przy drugim - ponad miesiąc porządnego kolarstwa w Eurosporcie! (Dodajmy, że praca zdalna sprzyja, bo można wyłączyć komputer i włączyć telewizor, nie trzeba podróżować z biura do domu, by zdążyć na ostatnie minuty).
A wracając już do jazdy, to skorzystałem z przyzwoitej temperatury. Przekatowałem się pod wiatr przez Witki i Pass aż do Bieniewic, tam pokręciłem po nieznanych mi asfaltach, wpakowałem się w szuter (planowanie), wpakowałem się w remont (nieplanowanie), potem znowu walka z wiatrem, dwa wiadukty nad A2 (przewyższenia się same nie zrobią), długi kawałek szutru (nieoczekiwany, ale jak się układa trasę po drogach bez Street View, to trzeba się cieszyć, że większość po asfalcie była.
Powrót to już bajka, 35-40 z lekkim uderzaniem w korbę i akurat... zdążyłem na ostatnie 40 km etapu przyjaźni.
A wracając już do jazdy, to skorzystałem z przyzwoitej temperatury. Przekatowałem się pod wiatr przez Witki i Pass aż do Bieniewic, tam pokręciłem po nieznanych mi asfaltach, wpakowałem się w szuter (planowanie), wpakowałem się w remont (nieplanowanie), potem znowu walka z wiatrem, dwa wiadukty nad A2 (przewyższenia się same nie zrobią), długi kawałek szutru (nieoczekiwany, ale jak się układa trasę po drogach bez Street View, to trzeba się cieszyć, że większość po asfalcie była.
Powrót to już bajka, 35-40 z lekkim uderzaniem w korbę i akurat... zdążyłem na ostatnie 40 km etapu przyjaźni.
- DST 102.43km
- Czas 03:11
- VAVG 32.18km/h
- VMAX 43.96km/h
- K: 24.0
- HRmax 167 ( 86%)
- HRavg 150 ( 77%)
- Kalorie 2849kcal
- Podjazdy 178m
- Sprzęt Czorny
Sobota, 23 lipca 2022
Kategoria trening, szypko, do czytania, > 50 km
Na styk przed burzą...
Miałem jechać coś dłuższego, ale wszystkie źródła mówiły o burzy, więc... zjadłem śniadanie gdzieś około 13:00, wypiłem odpowiednią ilość kawy i ruszyłem, tak przed trzecią.
Przeleciałem tajnym skrótem przez Bemowo, dzięki czemu minimalizuję ilość świateł i DDR, dość szybko wyleciałem na południe od Warszawy, tam zaczął się taniec po technicznych wzdłuż ekspresówki, zygzak przez osiedle w Sękocinie i powrót prawie po swoich śladach. W sumie nie wiem czy był wiatr (bo wilgotności na pewno nie było), ale jechało mi się dziwnie ciężko. Bo przecież 34 stopnie CelCjusza nie miały z tym niczego wspólnego. Niczego, rzekę!
4 km od domu zaczęło kropić, 2 km od domu zaczęła się wichura, gdy wszedłem do domu, prawie równocześnie z zamknięciem drzwi usłyszałem bębnienie kropel o szyby. Idealnie.
Złapałem jakoś pięć dużych kwadratów, a liczba małych przekroczyła 220 tysięcy. Dla niezorientowanych: to raczej dużo i jednocześnie pokazuje, że byłem w niepokojąco wielu różnych miejscach.
Przeleciałem tajnym skrótem przez Bemowo, dzięki czemu minimalizuję ilość świateł i DDR, dość szybko wyleciałem na południe od Warszawy, tam zaczął się taniec po technicznych wzdłuż ekspresówki, zygzak przez osiedle w Sękocinie i powrót prawie po swoich śladach. W sumie nie wiem czy był wiatr (bo wilgotności na pewno nie było), ale jechało mi się dziwnie ciężko. Bo przecież 34 stopnie CelCjusza nie miały z tym niczego wspólnego. Niczego, rzekę!
4 km od domu zaczęło kropić, 2 km od domu zaczęła się wichura, gdy wszedłem do domu, prawie równocześnie z zamknięciem drzwi usłyszałem bębnienie kropel o szyby. Idealnie.
Złapałem jakoś pięć dużych kwadratów, a liczba małych przekroczyła 220 tysięcy. Dla niezorientowanych: to raczej dużo i jednocześnie pokazuje, że byłem w niepokojąco wielu różnych miejscach.
- DST 54.84km
- Czas 01:48
- VAVG 30.47km/h
- VMAX 44.40km/h
- K: 31.0
- HRmax 170 ( 88%)
- HRavg 152 ( 78%)
- Kalorie 1464kcal
- Podjazdy 160m
- Sprzęt Czorny
Piątek, 22 lipca 2022
Kategoria trening, szypko, do czytania, > 50 km
Milanówek pod wieczór
Czekałem najdłużej jak mogłem, temperatura "spadła" do 31,5 stopnia, więc uznałem że to już.
Krótka pętelka do Milanówka przez objazd remontu przejazdu w Ożarowie, całkiem przyzwoite DDR w drodze do Brwinowa (chociaż wjazd na nie jest tylko dla niewtajemniczonych, pojechałem na logikę i wylądowałem pod furtką placu zabaw), całkiem przyzwoite DDR za Brwinowem i brak tychże od wojewódzkiej w kierunku Błonia. Końcóweczka już po zachodzie, przy "rześkich" 26 stopniach.
Krótka pętelka do Milanówka przez objazd remontu przejazdu w Ożarowie, całkiem przyzwoite DDR w drodze do Brwinowa (chociaż wjazd na nie jest tylko dla niewtajemniczonych, pojechałem na logikę i wylądowałem pod furtką placu zabaw), całkiem przyzwoite DDR za Brwinowem i brak tychże od wojewódzkiej w kierunku Błonia. Końcóweczka już po zachodzie, przy "rześkich" 26 stopniach.
- DST 64.23km
- Czas 02:01
- VAVG 31.85km/h
- VMAX 44.56km/h
- K: 27.0
- HRmax 174 ( 90%)
- HRavg 152 ( 78%)
- Kalorie 1761kcal
- Podjazdy 98m
- Sprzęt Czorny
Środa, 13 lipca 2022
Kategoria trening, szypko, do czytania, > 50 km
Początek w grupie, końcówka solo
Wybrałem się na środową zgrupkę z myślą o tym żeby... odpaść. Nie miałem złudzeń, wtorek wypłukał mi nogi kompletnie, miałem zamiar tylko powieźć się na kole na miejsce startu, potrzymać ile się da i zakończyć. Wystarczyło do Kosmowskiej, grupa mi zwiała, goniłem ją jeszcze sam przez prawie trzy czwarte okrążenia, zbliżyłem się nawet, ale gdy zrobiło się czołowo pod wiatr, siła grupy zrobiła swoje. Zatem końcówkę zrobiłem sam, po okolicznych wioskach.
- DST 60.56km
- Czas 01:47
- VAVG 33.96km/h
- VMAX 48.85km/h
- K: 23.0
- HRmax 181 ( 93%)
- HRavg 148 ( 76%)
- Kalorie 1327kcal
- Podjazdy 73m
- Sprzęt Czorny
Wtorek, 12 lipca 2022
Kategoria trening, szypko, do czytania, > 50 km
SzoSza - Wtorek Ride
Zachwalano mi, że to taka fajna ustawka, gdzie dzieli się na grupy i każdy znajduje grupę pod swoje potrzeby. A+ - tempo wyścigowe, A - tempo prawie wyścigowe, B - tempo solidne i tak dalej. Wszystko (poza A+) opisane jest prędkościami przelotowymi, więc można się spodziewać... no, tyle teorii. W praktyce podłączyłem się do grupy A, bo uznałem, że trzeba sprawdzić.
Wiatr dzisiaj wiał z zachodu, więc w kierunku pierwszego przystanku (sklep w Zaborowie) dostaliśmy solidny wpiernicz jadąc po zmianach. Na miejscu spotkaliśmy grupę A+, która zdążyła się w tym wietrze już porwać. W międzyczasie dojechała grupa B, postaliśmy chwilę (w sumie nie wiem po co, ale ludzie potrzebowali porozmawiać...) i pojechaliśmy. Nastąpiły pewne przetasowania, do grupy A dołączył ktoś z A+ i zaczęliśmy pogoń. Złapaliśmy kilka zgubionych winogronek, potem sam się dwa razy zgubiłem, bo po mojej zmianie poszedł zaciąg, ale udało mi się dojść z powrotem do grupy.
Powrót na Bemowo już w większej grupie A/A+ po przymusowym przystanku w Umiastowie.
Wpiernicz zacny, aż chce się nie żyć.
Wiatr dzisiaj wiał z zachodu, więc w kierunku pierwszego przystanku (sklep w Zaborowie) dostaliśmy solidny wpiernicz jadąc po zmianach. Na miejscu spotkaliśmy grupę A+, która zdążyła się w tym wietrze już porwać. W międzyczasie dojechała grupa B, postaliśmy chwilę (w sumie nie wiem po co, ale ludzie potrzebowali porozmawiać...) i pojechaliśmy. Nastąpiły pewne przetasowania, do grupy A dołączył ktoś z A+ i zaczęliśmy pogoń. Złapaliśmy kilka zgubionych winogronek, potem sam się dwa razy zgubiłem, bo po mojej zmianie poszedł zaciąg, ale udało mi się dojść z powrotem do grupy.
Powrót na Bemowo już w większej grupie A/A+ po przymusowym przystanku w Umiastowie.
Wpiernicz zacny, aż chce się nie żyć.
- DST 56.41km
- Czas 01:31
- VAVG 37.19km/h
- VMAX 56.59km/h
- K: 19.0
- HRmax 188 ( 97%)
- HRavg 161 ( 83%)
- Kalorie 1259kcal
- Podjazdy 77m
- Sprzęt Czorny
Zegrze i okolice
Zimna zlewa na wyjeździe z miasta, rozsłonecznienie praktycznie od razu z tabliczką "gmina Nieporęt". Słońce (ale takie z umiarem, bez przesady) przez całą trasę i w mieście... znowu deszcz.
Ostatnio byłem tam sto lat temu (w 2010?), więc z przyjemnością zauważyłem zwiększenie ilości przyzwoitych (nawet bardzo!) dróg rowerowych. Do tego w obecnych czasach dużo łatwiej znajduje się przyjemne alternatywy (równoległe do ruchliwej Płochocińskiej).
Ostatnio byłem tam sto lat temu (w 2010?), więc z przyjemnością zauważyłem zwiększenie ilości przyzwoitych (nawet bardzo!) dróg rowerowych. Do tego w obecnych czasach dużo łatwiej znajduje się przyjemne alternatywy (równoległe do ruchliwej Płochocińskiej).
- DST 82.81km
- Czas 02:43
- VAVG 30.48km/h
- VMAX 49.46km/h
- K: 19.0
- HRmax 168 ( 87%)
- HRavg 144 ( 74%)
- Kalorie 2083kcal
- Podjazdy 207m
- Sprzęt Czorny
Sobota, 9 lipca 2022
Kategoria szypko, do czytania, > 50 km
Nowy Dwór
Kolejna wycieczka z cyklu "zobaczmy drugą stronę Wisły". Odwiedziłem bardzo fajny trakt rowerowy (nie mylić z DDR) prowadzący z Jabłonny do NDM, wróciłem techniczną wzdłuż ekspresówki łamane przez Rolniczą w Łomiankach.
- DST 79.53km
- Czas 02:32
- VAVG 31.39km/h
- VMAX 46.07km/h
- K: 20.0
- HRmax 173 ( 89%)
- HRavg 154 ( 79%)
- Kalorie 2102kcal
- Podjazdy 199m
- Sprzęt Czorny
Środa, 6 lipca 2022
Kategoria trening, szypko, do czytania, > 50 km
Strefa Końfortu
Wskutek zbiegu okoliczności, w skład którego wchodziło ustawienie się przeze mnie na samym końcu grupy, ląduję w grupie drugiej. Sam się prosiłem, wiadomo było, że ktoś strzeli.
Przez długą chwilę dzielnie gonimy w piątkę (no, w siódemkę, ale dwie osoby nie pracowały) pierwszą grupę, dochodzimy nawet na 200m, ale po kolejnym zaciągu w głównej grupie odpuszczamy i jedziemy równo do końca, spuszczając sobie zasłużony wpiernicz.
Przez długą chwilę dzielnie gonimy w piątkę (no, w siódemkę, ale dwie osoby nie pracowały) pierwszą grupę, dochodzimy nawet na 200m, ale po kolejnym zaciągu w głównej grupie odpuszczamy i jedziemy równo do końca, spuszczając sobie zasłużony wpiernicz.
- DST 80.83km
- Czas 02:14
- VAVG 36.19km/h
- VMAX 51.24km/h
- K: 18.0
- HRmax 185 ( 95%)
- HRavg 153 ( 79%)
- Kalorie 1691kcal
- Podjazdy 107m
- Sprzęt Czorny
Sobota, 16 października 2021
Kategoria < 50km, szypko, do czytania, trening
Typowy październik jest typowy
Jazda z happy endem tak jakby. Do Zaborowa pod taki wiatr, że cieszyło tylko, że powrót będzie "z". Na rowerze - nikogo, widocznie w okolicy tylko ja jeden wpadłem na rower o tak późnej godzinie, że już światła trzeba włączyć (nie, nie, było około trzeciej, ale tak radośnie szaro, że lepiej być widocznym z daleka).
Powrót z wiaterem. Tak jakby szybko, ale mniej męcząco.
Widziałem też dwa koty - i to najbardziej pozytywny akcent całej jazdy.
Powrót z wiaterem. Tak jakby szybko, ale mniej męcząco.
Widziałem też dwa koty - i to najbardziej pozytywny akcent całej jazdy.
- DST 44.85km
- Czas 01:27
- VAVG 30.93km/h
- VMAX 41.04km/h
- K: 9.0
- HRmax 188 ( 97%)
- HRavg 159 ( 82%)
- Kalorie 1189kcal
- Podjazdy 81m
- Sprzęt Czorny