Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2012
Dystans całkowity: | 850.97 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 39:48 |
Średnia prędkość: | 21.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 42.13 km/h |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 35.46 km i 1h 39m |
Więcej statystyk |
Piątek, 30 listopada 2012
Kategoria do czytania, transport
Zamykamy listopad
Listopad zamknięty podróżą do domu, tym samym zostało mi mniej niż 500 km do ustalenia rocznego przebiegu powyżej 12000 km.
Wieczór został wzbogacony o rozgrywkę Dungeoneera: od trzech lat Hipci nie chciało się grać, a dziś akurat ją naszło.
Wieczór został wzbogacony o rozgrywkę Dungeoneera: od trzech lat Hipci nie chciało się grać, a dziś akurat ją naszło.
- DST 13.17km
- Czas 00:38
- VAVG 20.79km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Piątek, 30 listopada 2012
Kategoria do czytania, transport
Praca-sprawy-praca-dentysta
Powrót do domu w paskudnym cieple, ale przynajmniej po chwili spadł deszcz i było już lepiej. Potem szybka akcja: przebrać się w cywila, pojechać z autem do mechanika, wrócić, przebrać się z powrotem na rowerowo i pojechać załatwić jedną sprawę. Przy okazji znalazłem sobie na ulicy sto złotych: leżało i mokło, to się zlitowałem i zabrałem.
Ranek przywitał mnie tym, czego nie powinno się widzieć rano: datowany na 6:40 sms od szefa, zawierający słowa "przyjść" i "awaria". Trudno, musiałem ruszyć sam i o godzinę wcześniej niż zwykle, za to w prezencie dostałem przyjemną temperaturę, nareszcie taką, w której po dwóch kilometrach słyszę od systemu komunikat "temperatura ustabilizowana" a nie "proszę się odsunąć, będzie zrzucane ciepło".
Potem jeszcze szybkie myk-myk do dentysty. I tyle.
Ranek przywitał mnie tym, czego nie powinno się widzieć rano: datowany na 6:40 sms od szefa, zawierający słowa "przyjść" i "awaria". Trudno, musiałem ruszyć sam i o godzinę wcześniej niż zwykle, za to w prezencie dostałem przyjemną temperaturę, nareszcie taką, w której po dwóch kilometrach słyszę od systemu komunikat "temperatura ustabilizowana" a nie "proszę się odsunąć, będzie zrzucane ciepło".
Potem jeszcze szybkie myk-myk do dentysty. I tyle.
- DST 37.66km
- Czas 01:48
- VAVG 20.92km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Czwartek, 29 listopada 2012
Kategoria do czytania, transport
Dzicz, czyli zakwas boli, śpię do późna i takie tam
Nie lubię zakwasów.Nie dlatego, że po prostu są i bolą, bo to jest przyjemnym przypomnieniem, że pracowałem, tylko konkretnie dlatego, że wyłazi toto niespodzianie i nie od razu, tylko po dwóch dniach, i zawsze znienacka: przed chwilą jeszcze nie bolało, a tu nagle (!). Mogę jednak napisać, analizując siebie, że sekcja dała mi w dupę jak rzadko (nigdy?) na wspinie. Czyli: Hipek się rozwija.
Rano za to, korzystając z tego, że Hipcia miała do pracy na później, pospałem sobie do 8:15: czyste szaleństwo!
A tuż przed BlueShitty dogonił mnie zasapany Goro, który przeciwnie do mnie, starał się nadrobić późną pobudkę. Pogadalim na długości dwustu metrów i każdy zawinął do siebie.
Rano za to, korzystając z tego, że Hipcia miała do pracy na później, pospałem sobie do 8:15: czyste szaleństwo!
A tuż przed BlueShitty dogonił mnie zasapany Goro, który przeciwnie do mnie, starał się nadrobić późną pobudkę. Pogadalim na długości dwustu metrów i każdy zawinął do siebie.
- DST 37.97km
- Czas 01:49
- VAVG 20.90km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Środa, 28 listopada 2012
Kategoria do czytania, transport
Praca, sekcja (samochodem), praca
Powrót do domu w deszczu, w ramach rytmu "szybko-szybko", bo trzeba się błyskawicznie ogarnąć, spakować wszystko, wskoczyć do samochodu i lecieć na Obozową. A, jako że w deszczu, to nagle całe miasto się zaczyna wlec i rowerzysta musi kombinować, jak ich tu wszystkich omijać.
Po raz kolejny w ciągu ostatnich kilku dni mam okazję jechać samochodem koło 19:00 i po raz kolejny wpisuję "+1" do licznika nienawiści. Stanie w kolejce na światłach, czekanie dwóch zmian świateł przy lewoskręcie, czekanie aż wszyscy ruszą (bo drugi przecież dopiero wbija bieg, gdy ruszy pierwszy, więc zamiast przejechać sześć samochodów, przejadą cztery)... Szlag.
Na Obozowej - sekcja wspinaczkowa. Połaziliśmy, dostaliśmy w dupę, dostaliśmy garść nowej wiedzy i... widzimy się za tydzień.
Rano do roboty już na sucho i na ciepło, bo temperatura uparła się zrobić nieprzyjemną niespodziankę. Tuż po tym, jak się rozstaliśmy z Hipcią, zrezygnowałem z czapki. Uff.
Po raz kolejny w ciągu ostatnich kilku dni mam okazję jechać samochodem koło 19:00 i po raz kolejny wpisuję "+1" do licznika nienawiści. Stanie w kolejce na światłach, czekanie dwóch zmian świateł przy lewoskręcie, czekanie aż wszyscy ruszą (bo drugi przecież dopiero wbija bieg, gdy ruszy pierwszy, więc zamiast przejechać sześć samochodów, przejadą cztery)... Szlag.
Na Obozowej - sekcja wspinaczkowa. Połaziliśmy, dostaliśmy w dupę, dostaliśmy garść nowej wiedzy i... widzimy się za tydzień.
Rano do roboty już na sucho i na ciepło, bo temperatura uparła się zrobić nieprzyjemną niespodziankę. Tuż po tym, jak się rozstaliśmy z Hipcią, zrezygnowałem z czapki. Uff.
- DST 21.95km
- Czas 01:03
- VAVG 20.90km/h
- VMAX 38.49km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Wtorek, 27 listopada 2012
Kategoria do czytania, transport
Transportowo
... transportowy standard: dom-kurs-praca. Trochę sobie w kierunku "do domu" pomogłem jadąc za koparką.
Żeby nie było nudno, doklejam film:
Żeby nie było nudno, doklejam film:
- DST 40.19km
- Czas 01:51
- VAVG 21.72km/h
- VMAX 42.13km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Poniedziałek, 26 listopada 2012
Kategoria do czytania, transport
A dzisiaj nikt nie chciał się z nami spotykać
Zagadaliśmy ostatnio z Goro, Chrabu zawsze nadjeżdża z naprzeciwka, a dzisiaj - nikt. Sami sobie tak jechaliśmy w tłumie (sic!) nieznanych rowerzystów.
Kto to widział - prawie grudzień, a tylu ich wyjechało.
Kto to widział - prawie grudzień, a tylu ich wyjechało.
- DST 12.79km
- Czas 00:35
- VAVG 21.93km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Sobota, 24 listopada 2012
Kategoria > 100km, do czytania, zaliczając gminy
Na całuski do Załusek
Słodko zaczęliśmy, to teraz do konkretów.
Hipcia chciała się trochę przejechać, ja chciałem iść na ściankę. Stanęło na tym, że pojedziemy, a ścianka będzie w niedzielę. Ruszyliśmy w kierunku Nowego Dworu, z opcją skręcenia na Leszno, jeśli nie będzie nam się chciało. Temperatura zaskakująco przyjemna - osiem stopni.
W Czosnowie po dłuższej dyskusji ustalamy, że Hipcia chce jechać i zaliczać gminę Załuski, skoro już jesteśmy tak blisko. Wjazd do Nowego Dworu jak zwykle nieprzyjemny, ciasny i zaTIRowany, na szczęście zaraz odbijamy na Twierdzę Modlin i robi się spokojnie. Jedziemy tamtędy drugi raz, tym razem za dnia, jest okazja się odrobinę przyjrzeć. Znaną drogą zajeżdżamy do Zakroczymia, tam zaczyna się Nieznane. Najpierw serwisówka przy ekspresówce (w tym kilometr paskudnym, dziurawym asfaltem, przy oślepiających światłach samochodów z naprzeciwka (jechaliśmy po lewej stronie S7)). Potem, w Kroczewie, odbijamy w bok. W międzyczasie zaczęło kropić.
Zgodnie z mapą chcemy dotrzeć do Kamienicy, a tu - niespodzianka! - droga (po tym, jak pogoniły nas dwa burki - jeden, mimo trzech kopniaków w pysk nadal uparcie gonił) wjeżdża w pole. Jedziemy i my - droga idzie polami, jest utwardzona, jedzie się znośnie. Wymieniamy Hipci baterie w lampce i chwilę później wyjeżdżamy na asfalt w Złotopolicach (tych Złotopolicach!). Za moment deszcz przybiera na siłę, więc marnujemy trochę czasu na przebranie się. Potem jeszcze kawałek, żeby zahaczyć gminę Naruszewo i przez gminę Czerwińsk nad Wisłą zjeżdżamy do drogi głównej.
I tyle. Wracamy tak, jak przyjechaliśmy. Tyle, że w deszczu, który tym słabiej padał, im bliżej domu byliśmy.
Zaliczone gminy: 3
Hipcia chciała się trochę przejechać, ja chciałem iść na ściankę. Stanęło na tym, że pojedziemy, a ścianka będzie w niedzielę. Ruszyliśmy w kierunku Nowego Dworu, z opcją skręcenia na Leszno, jeśli nie będzie nam się chciało. Temperatura zaskakująco przyjemna - osiem stopni.
W Czosnowie po dłuższej dyskusji ustalamy, że Hipcia chce jechać i zaliczać gminę Załuski, skoro już jesteśmy tak blisko. Wjazd do Nowego Dworu jak zwykle nieprzyjemny, ciasny i zaTIRowany, na szczęście zaraz odbijamy na Twierdzę Modlin i robi się spokojnie. Jedziemy tamtędy drugi raz, tym razem za dnia, jest okazja się odrobinę przyjrzeć. Znaną drogą zajeżdżamy do Zakroczymia, tam zaczyna się Nieznane. Najpierw serwisówka przy ekspresówce (w tym kilometr paskudnym, dziurawym asfaltem, przy oślepiających światłach samochodów z naprzeciwka (jechaliśmy po lewej stronie S7)). Potem, w Kroczewie, odbijamy w bok. W międzyczasie zaczęło kropić.
Zgodnie z mapą chcemy dotrzeć do Kamienicy, a tu - niespodzianka! - droga (po tym, jak pogoniły nas dwa burki - jeden, mimo trzech kopniaków w pysk nadal uparcie gonił) wjeżdża w pole. Jedziemy i my - droga idzie polami, jest utwardzona, jedzie się znośnie. Wymieniamy Hipci baterie w lampce i chwilę później wyjeżdżamy na asfalt w Złotopolicach (tych Złotopolicach!). Za moment deszcz przybiera na siłę, więc marnujemy trochę czasu na przebranie się. Potem jeszcze kawałek, żeby zahaczyć gminę Naruszewo i przez gminę Czerwińsk nad Wisłą zjeżdżamy do drogi głównej.
I tyle. Wracamy tak, jak przyjechaliśmy. Tyle, że w deszczu, który tym słabiej padał, im bliżej domu byliśmy.
Zaliczone gminy: 3
- DST 124.08km
- Czas 06:07
- VAVG 20.29km/h
- VMAX 37.06km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Piątek, 23 listopada 2012
Kategoria do czytania, transport
Z pracy
Z pracy i wyjechać kawałek po Hipcię.
- DST 17.36km
- Czas 00:46
- VAVG 22.64km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Piątek, 23 listopada 2012
Kategoria do czytania, transport
Praca
Z pracy - standard. Do pracy - spotkaliśmy niespodziewanie szybko Chrabu, a potem nadjechał Goro, któremu najwyraźniej spodobały się przedpracowe pogaduszki ;)
- DST 27.03km
- Czas 01:12
- VAVG 22.53km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Czwartek, 22 listopada 2012
Kategoria do czytania, transport
Kącik muzyczny u Hipka
Do przesłuchania miałem dwie płyty, a Hipcia akurat miała pracę, więc całą drogę musiałem spędzić w samotności, z konieczności słuchając muzyki.
Zatem:
- Dreadsquad - The Riddim Machine: zaskoczyło mnie bardzo negatywnie; wszystkie riddimy znane ze "Starej Szkoły" KaCeZeta, podłożony tylko zagraniczny wokal, imho ni cholery nie pasujący do reszty. Szkoda.
- Mesajah - Jestem stąd: temu panu akurat kredyt zaufania wyczerpała poprzednia płyta, którą przesłuchałem niecały raz i wyrzuciłem w cholerę. A tym razem - naprawdę fajna płyta. Co prawda, jak to on, musi śpiewać o tym, jaki to Babilon zły, ludzie źli, ale jak to jemu Dżadża pomaga przetrwać - ale teksty napisane naprawdę fajnie, i wogle. I wogle mi się podoba, kupię sobie tę płytę. A, jeszcze inne wogle: też ma kawałek nagrany na riddimie Dreadsquadu - też znanym z płytki KaCeZeta. I co - można porządnie? Można? Można.
A jazdowo było standardowo - dom-kurs-dom-praca. Po drodze, dzisiaj, gdy jeszcze stałem w pit-stopie przy Kasprzaka minął mnie Goro, zapytał, czy nie jakaś awaria, że tak sobie stoję (pewnie chciał się posmiać i pojechać :D ) i zniknął. Dogonić - nie dogoniłem, dopiero przy Rondzie Zesłanców z daleka ujrzałem.
A na zakończenie - jeden z kawałków z płytki "Jestem stąd" - jedyny tam nagrany w trybie "juhuhuhutrwaimpreza". Taki sobie radosny, dla mnie to trochę trąca ska, ale się nie znam.
A wklejam tylko dlatego, że w tekście pojawia się rowerowy akcent. Kto znajdzie? :D
Zatem:
- Dreadsquad - The Riddim Machine: zaskoczyło mnie bardzo negatywnie; wszystkie riddimy znane ze "Starej Szkoły" KaCeZeta, podłożony tylko zagraniczny wokal, imho ni cholery nie pasujący do reszty. Szkoda.
- Mesajah - Jestem stąd: temu panu akurat kredyt zaufania wyczerpała poprzednia płyta, którą przesłuchałem niecały raz i wyrzuciłem w cholerę. A tym razem - naprawdę fajna płyta. Co prawda, jak to on, musi śpiewać o tym, jaki to Babilon zły, ludzie źli, ale jak to jemu Dżadża pomaga przetrwać - ale teksty napisane naprawdę fajnie, i wogle. I wogle mi się podoba, kupię sobie tę płytę. A, jeszcze inne wogle: też ma kawałek nagrany na riddimie Dreadsquadu - też znanym z płytki KaCeZeta. I co - można porządnie? Można? Można.
A jazdowo było standardowo - dom-kurs-dom-praca. Po drodze, dzisiaj, gdy jeszcze stałem w pit-stopie przy Kasprzaka minął mnie Goro, zapytał, czy nie jakaś awaria, że tak sobie stoję (pewnie chciał się posmiać i pojechać :D ) i zniknął. Dogonić - nie dogoniłem, dopiero przy Rondzie Zesłanców z daleka ujrzałem.
A na zakończenie - jeden z kawałków z płytki "Jestem stąd" - jedyny tam nagrany w trybie "juhuhuhutrwaimpreza". Taki sobie radosny, dla mnie to trochę trąca ska, ale się nie znam.
A wklejam tylko dlatego, że w tekście pojawia się rowerowy akcent. Kto znajdzie? :D
- DST 42.80km
- Czas 01:57
- VAVG 21.95km/h
- Sprzęt Unibike Viper