Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Wpisy archiwalne w kategorii

waypointgame

Dystans całkowity:3153.06 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:186:21
Średnia prędkość:16.92 km/h
Maksymalna prędkość:44.89 km/h
Liczba aktywności:75
Średnio na aktywność:42.04 km i 2h 29m
Więcej statystyk
Sobota, 1 października 2011 Kategoria < 50km, waypointgame, do czytania, kampinos

Wpuszczeni w puszczę

Sobota, czyli pierwszy dzień większych robót rowerowych. Na początek wymienione zostały opony w rowerze Hipci, slicki średnio się spisują w piachu i w terenie. Potem nastąpił atak: czysta transportowa jazda do Truskawia. Zero zbędnego gadania, jazda na zmiany, jak mustangi, kurna. :)

Tamże wsiadamy na czarny szlak, który okazuje się być bardzo przyjemny, drewniane mostki dodają tylko uroku (z wyjątkiem jednego, z którego ktoś usunął deski i zamiast zjazdu był spad - gdyby jechać tam nocą, byłby wywinięty orzeł). Znajdujemy strumień, szukam vlepki pod spodem mostku, przeganiam pająki... nie wpadłbym na to, że vlepka została przyklejona pod olbrzymim zwojem taśmy na słupku poręczy. :) Hipcia w tym czasie znalazła w trawie żabę i na temat poszukiwania nalepek miała, delikatnie mówiąc, wyłożone :D

Dalej atakujemy czarnym, na połączeniu z czerwonym i niebieskim znajdujemy sporo pozostałości po dystansie Mega pewnie z Mazovii w Nowym Dworze. Dalej zielonym docieramy do rozstania szlaków i tu łapiemy Ćwikową Górę... Szkoda, że za późno się zorientowałem, że gdzieś tam jest skrzynka keszowa i jakiś list... Ale będzie jeszcze okazja.

Dalej jest Krzyż Jerzyków, miejsce, obok którego przejeżdżaliśmy kilka razy jadąc nocą, ale nigdy nie zwróciliśmy uwagi. Potem Muzeum i Brama, przy której to usiedliśmy sobie i słuchając drących gardła ptaków patrzyliśmy w gwiazdy, sącząc piwko.

Wieczorem jeszcze, przy okazji wyprawy na pocztę, podjechaliśmy (samochodem) ustrzelić Biurowiec New City. Teren znany, kiedyś pracowałem w pobliżu, więc pozostała formalność - odpisanie vlepki.

W domu zastosowałem się do poradnika "Jak z wyścigówki zrobić mieszczucha w dwie godziny i dwa piwa" i dokleiłem Hipci bagażnik i błotnik. I światło na bagażniku.
Czwartek, 29 września 2011 Kategoria do czytania, transport, waypointgame

Przygotowania do wyprawy - część V

Wczoraj przybył do mnie namiot i cztery śpiwory. I nowe błotniki. Przewidująco zabrałem z domu obie sakwy. I zapełniłem je śpiworami. Namiot został przyczepiony na górę bagażnika starą, dobrą metodą na taśmę klejącą. Od góry błotnik, jak dodatkowa stabilizacja i... jadąc sobie spokojnie, testując jazdę z obciążeniem, dojechałem do domu.

Na przednim, zastępczym kole, nieco bujało. Sprawdziłem w domu - szprychy luźne, nie dziwię się, że huśtało, gdy ruszałem ze skrzyżowania na stojaka.

Kolega (geokeszer) podrzucił mi lokalizację fajnego kesza. Chyba go w weekend odwiedzimy i ustawimy tam waypointa. Na komin wlazła dopiero jedna osoba... zobaczymy, ile osób zdecyduje się na odwiedzenie nowego WP. :)

A gdyby kogoś zastanawiało, po co na dwie osoby cztery śpiwory i dwa namioty: kupujemy, na spokojnie w domu porównujemy i - korzystając z dziesięciodniowego terminu zwrotu - oddajemy te, które nam nie podchodzą.
Niedziela, 25 września 2011 Kategoria do czytania, waypointgame

Przygotowania do wyprawy - część III

Wycieczka skromna, zakręciliśmy tylko po Bielanach i zgarnęliśmy dziewięć punktów.

Potem w domu - próbne pakowanie; okazuje się, że mamy jeszcze wolnego jakieś 10-15 litrów.

Rowery rano przeszły wstępny serwis - łańcuchy zdjęte i (Hipci) ospinkowane, wyczyszczone... i już zdążyły się usyfić. W kolejce czeka montaż błotników i zmiana opon.
Sobota, 24 września 2011 Kategoria do czytania, waypointgame, > 50 km

Waypointy w Kampinosie

Start po południu. Warszawa->Stare Babice->Lipków. Tam łapiemy jeden punkt i wskakujemy na niebieski szlak. Na przecięciu niebieskiego i ul. Borzęcińskiej widząc morze pokrzyw, rezygnujemy z szukania ambony przy strumyku. Może zimą. :)

Dalej szlak robi się bagnisty, w pewnym okolicach więcej jest pchania i noszenia rowerów niż jazdy, za bagnami robimy przerwę na piwko... Która to przerwa, jako że trwała chwilę, okazuje się brzemienna w skutkach.

Do Ław dojedżamy już o zmierzchu do drogowskazu. Chcemy jeszcze zapolować na dom i piwniczkę, ale przeszukaliśmy trzy piwniczki, trochę blisko drogi i odpuściliśmy, bo zrobiło się ciemno, a skakać po ciemku po mokradłach nam się nie chciało.

Na sam koniec jeszcze Ławska Góra i jazda zielonym aż do drogi na Leszno. Na skrzyżowaniu żółtego z zielonym w altance pijemy ostatnie piwo, po co je wieźć z powrotem do domu?

W Lesznie chwytamy punkt na cmentarzu i rezygnujemy z romantycznej wyprawy Warszawską - celujemy w równoległą drogę przez Wąsy, Pilaszków i tak dalej. Celujemy za dobrze, bo za szybko prowadzę skręt w lewo i w rezultacie lądujemy na drodze między polami. Też jest fajnie, na pewno przyjemniej niż na Warszawskiej. Z tej drogi odbijamy w prawo i dojeżdżamy do asfaltu. Potem już do Warszawy, bez przygód.
Czwartek, 22 września 2011 Kategoria do czytania, transport, waypointgame

Mieli strasznicy szczęście

Miałem dziś opierniczyć dwóch zrowerowanych Straszników za to, że jadą całą szerokością ścieżki, ale zdążyli się zsunąć zanim podjechałem.

A z wieczora i z rana polowanie na świeże waypointy.
Niedziela, 18 września 2011 Kategoria do czytania, waypointgame, < 50km

Niedziela wieczór - wracamy do korzeni

Posiedzieliśmy spokojnie w domu, oglądając mecze i ciesząc się dekoracją naszych chłopaków. Potem wyskoczyliśmy na rower. Pomysł jazdy na Wilanów odpadł, ruszyliśmy okrężną drogą w kierunku puszczy, zostawiając za sobą ślad z vlepek.

Najpierw Pętla na Boernerowie, stamtąd - Obrońcow Tobruku. Potem Wólczyńską - Arkuszową w kierunku Truskawa. Gdzieś po drodze zostawiliśmy kod w takim oto wrednym punkcie.

W Izabelinie skręcamy w lewo na Stare Babice, w nich - odbijamy w prawo i wracamy do Izabelina. Z Izabelina z powrotem w kierunku Warszawy, tuż przed Estrady w prawo w kierunku Starych Babic i powrót do domu przez Lachotrzew.
Sobota, 17 września 2011 Kategoria do czytania, waypointgame, < 25km

Sobotnie tu i ówdzie

Rano wycieczka do parku, po południu atak na nowego WP. Na miejscu okazało się, że zapomniałem telefonu, więc spisaliśmy kod na kartkę i wróciliśmy do domu. A w domu zaczęliśmy oglądać mecz Rosji z Serbią i już nam się odechciało jazdy.

Żeby było zabawniej - kod z vlepki nie wszedł.

A z wieczora opublikowaliśmy Taki o WP.
Niedziela, 11 września 2011 Kategoria do czytania, waypointgame, > 50 km

Jezioro Czerniakowskie i Wilanów

Zaczęliśmy od wyprawy na Okęcie, do Archiwum i kapliczki. Stamtąd pojechaliśmy nad Jeziorko Czerniakowskie, gdzie po długim czasie w większości przyjemnego wypoczywania w słońcu (jeden minus: słońce!... - chociaż Hipcia była zadowolona) i krótkiej kąpieli w jeziorku (z widokiem na PKiN), ustawiamy punkt tuż przy pomoście wędkarskim, przy którym się kąpaliśmy.

Stamtąd ruszamy w kierunku Wilanowa, po drodze gubimy skrzyżowanie, ale znajdujemy komin.

A dalej to już poszło: Jeziorko Powsinkowskie, Jezioro pod Morgami. Nie pojechaliśmy dalej do Bielawy, bo chcieliśmy wrócić na mecz... i wrócilismy - żeby przeczytać wynik końcowy.

A, przetestowałem lemondkę. Użyteczny stwór, ale nie na miasto. Chociaż przydawał się przy doganianiu Hipci. Chyba czas założyć silnik do roweru :)
Sobota, 10 września 2011 Kategoria waypointgame, do czytania, < 50km

Park leśny Bemowo

Pierwotny plan zakładał jazdę na zachód, przez Stare Babice, Laski i dalej Kampinosem. W Babicach jednak zawróciliśmy i skoczyliśmy do Parku leśnego Bemowo. Tam posiedzieliśmy chwilę, ustawiliśmy dwa waypointy: Katastrofa motoszybowca oraz Opuszczony teren wojskowy.

Wracając do domu na końcowkę meczu, zostawiliśmy jeszcze vlepkę przy kościele na Boernerowie.
Czwartek, 8 września 2011 Kategoria do czytania, transport, waypointgame

Waypointowy plan zrealizowany... trochę

Na kurs - w deszczu. Dobrze, że nie wpadłem na pomysł smarowania łańcuchów i montowania lemondki. Na kursie mieliśmy nietypowe zajęcia i przez pierwszą godzinę musiałem samemu się poruszać, zamiast chodzić i pokrzykiwać. Po kursie już nam nie chciało się ruszać kuprów na Boernerowo.

Ale, ale... rano, jadąc do pracy, skręciliśmy sobie z Górczewskiej w prawo, do pewnego parku, dobyliśmy kleju ("Płynny gwóźdź") i...pierwszy waypoint podklejony i opublikowany.

Na zdjęciu zgodnie z tradycją WPG umieściłem rower... i Hipcia nie może mi wybaczyć, że na zdjęciu jest tylko mój rower, a jej roweru - nie ma.

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl