Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Czwartek, 27 października 2011 Kategoria do czytania, transport

Rower dostaje wolne na tydzien

Dzis, zgodnie z planem, rower wyladowal w ramach hospitalizacji w AcivBike na Kabatach. Jazda w godzinach wieczornego szczytu w okolicach Rzymowskiego i KEN dostarcza niezapomnianych wrazen. Do moich (serio!) ulubionych naleza przejazd pod Pulawska i zmiana pasa na prawy.w.sznurze.samochodow jadacych.z.Pulawskiej na Ursynow.

Teraz czas na wypoczynek - jutro wyjazd w gory. Tak o, zeby lewa noga poczula, ze zyke.

Musze sprawdzic, ile km zrobilem od ostatniej wymiany lancucha - juz panowie powiedzieli, ze do wymiany.

---

[edit]
Piątek. Roweru brak. Do pracy trzeba się dostać, ba, trzeba to zrobić sprawnie, bo chcę wyjść wcześniej, wyspać się i jechać nocą w góry. Wstaję 6:45. O 7:01 wsiadam do samochodu. Planowana akcja: "oszukać korek", czyli objechać go, zanim się zacznie. Korek jest sprytniejszy: ustawia się wczesniej. Stąd z Bemowa do Elekcyjnej jadę 10 minut, a stamtąd pod BlueCity - 40 minut.

Nie chce mi się zastanawiać, dlaczego ludzie się na to zgadzają dobrowolnie: muszą to lubić; chociaż dla mnie jest to marnowanie dziennie trzech godzin na dojazdy do pracy samochodem (już wolałbym w zbiorkomie poczytać książkę), to może inni lubią tak sobie stać i pompować sprzęgłem. Albo hamulcem, jeśli mają automat. Zastanowię się jednak nad moją straszną dolą. Roweru brak, będzie pod koniec przyszłego tygodnia. Czekają mnie co najmniej dwa dni dojazdów do pracy inaczej niż rowerem. Auto - odpada. Zbiorkom... cholera, tramwajem tam nie dojadę, WKD z Bemowa na Zachodni chyba nie jedzie, a autobusem... to to samo co samochodem. Pozostaje chyba najlepsza możliwa opcja: tramwajem do Wolskiem, a potem dwa kilometry spaceru. Jeśli zmasakruję dodatkowo nogę teraz w górach, to proponuję tamtędy jeździć przed dziewiątą: kulejący facet idący z konieczności z kijami do trekkingu, to będę ja.

No i Hipcia znowu mi odjedzie w statystykach przez te dwa dni. :-) Chociaż to taka naturalna kolej rzeczy, żeby to chłop babę gonił...

Komentarze
Ze zmianą pasa, gdy jadę samochodem, zwykle nie mam problemów. ;-) Trochę gorzej jest, gdy jadąc rowerem 25km/h próbuję wbić się w sznureczek aut jadących 60km/h. Dlatego właśnie to lubię, kapitalne uczucie, gdy się w końcu uda :)
Hipek
- 05:57 piątek, 28 października 2011 | linkuj
masz tam pierszeństwo, migacz i gaz do dechy

serwis znam, kiedyś złożyli mi rowerek na ramie foxa
surf-removed
- 23:01 czwartek, 27 października 2011 | linkuj
A propos zmiany pasa...
Jak auto duże i obite, to migacz i gadasz przez komórkę. Każdy fetyszysta swoich czterech kółek woli puścić takiego oszołoma :)
Niewe
- 19:13 czwartek, 27 października 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl