Wtorek, 27 marca 2012
Kategoria do czytania, transport
Po zmianie czasu z pracy wraca się przy świetle słonecznym
Wieczorem zorientowałem się, że niepotrzebnie chwaliłem warszawskich kierowców, bo już wrócili do swoich standardów. Przy skrzyżowaniu Połczyńskiej z Powstańców znowu jakiś pajac nie mógł sekundy poczekać i musiał wpychać się, wyprzedzając na zwężającym się pasie. Oczywiście, mimo prób, nie udało mi się go dogonić, a miałem już w zanadrzu kilka pięknych inwektyw. Jak to jest, że zawsze takich kretynów nie można dogonić, a jeśli jakimś cudem się uda, to okazuje się być to dziadek, na którego lepiej nie krzyczeć, bo jeszcze zawału może dostać. Zachodzące słońce nie pozwoliło długo zastanawiać się nad tym wszystkim. Mimo że nie włączyłem lampki przez całą drogę, w domu okazała się być rozładowana. Najwyraźniej włączyła się w kieszeni.
Niemniej jednak, cało i zdrowo dotarłem do domu, skąd zrobiliśmy kurs tam i z powrotem na... kurs. W delikatnie zarysowanych planach były waypointy, ale przygotowania do rowerowego wyjazdu do Norwegii mają wyższy priorytet, więc wróciliśmy do domu, szukać sakw na przód i namiotów.
Rano, przy skrzyżowaniu z Prymasa, z kowbojskim okrzykiem kogoś, kto ujeżdża metalowego byka między nogami, minął nas Goro. Jechał, jakby mu się spieszyło, nam z kolei się nie, więc się jakoś nie goniliśmy. Skręciliśmy w Kasprzaka, miałem jechać tylko do I przystanku, ale pojechaliśmy ścieżką do Elekcyjnej, stamtąd już do Siedmiogrodzkiej, gdzie się pożegnaliśmy.
Niemniej jednak, cało i zdrowo dotarłem do domu, skąd zrobiliśmy kurs tam i z powrotem na... kurs. W delikatnie zarysowanych planach były waypointy, ale przygotowania do rowerowego wyjazdu do Norwegii mają wyższy priorytet, więc wróciliśmy do domu, szukać sakw na przód i namiotów.
Rano, przy skrzyżowaniu z Prymasa, z kowbojskim okrzykiem kogoś, kto ujeżdża metalowego byka między nogami, minął nas Goro. Jechał, jakby mu się spieszyło, nam z kolei się nie, więc się jakoś nie goniliśmy. Skręciliśmy w Kasprzaka, miałem jechać tylko do I przystanku, ale pojechaliśmy ścieżką do Elekcyjnej, stamtąd już do Siedmiogrodzkiej, gdzie się pożegnaliśmy.
- DST 45.32km
- Czas 02:05
- VAVG 21.75km/h
- VMAX 35.74km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Komentarze
Sorry, ale był niedoczas ;)
Z drugiej strony, jakoś rzadko się widzim ostatnio ;( Goro - 08:49 środa, 28 marca 2012 | linkuj
Z drugiej strony, jakoś rzadko się widzim ostatnio ;( Goro - 08:49 środa, 28 marca 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!