Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2013
Dystans całkowity: | 646.34 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 27:39 |
Średnia prędkość: | 21.89 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.94 km/h |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 25.85 km i 1h 09m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 30 września 2013
Kategoria ze zdjęciem, transport, do czytania
A lemondka służy do...
...no właśnie, do czego?
Zajechałem ja po pracy, proszę ja Was, do okolicznej kwiaciarni. Celem, oczywista, nabyciem kilku gałązek kwieciem okraszonych, coby Pani moja jedyna wiedziała, że do czegoś ten jej chłop jednak się tam przydaje (bo teraz z tym nadgarstkiem to nawet ze słoikami nie bardzo sobie radzę). Wychodzę z zakupioną zieleniną, podchodzę do roweru...
Wiecie już, po co lemondka?
Nie wiecie.
No to poniżej poradnik obrazkowy.
Jak widać, kwiaty zostały dostarczone. A i niespodzianka była.
I tak oto zamknąłem wrzesień, przekroczywszy nieco 7800 km. Pozostaje otwarta kwestia: czy do końca roku uda mi się znowu przekroczyć 10000? Szanse widzę raczej marne, ale to już zasługa chorowania i dupnych przejazdów w lutym i marcu. No i zakopania przed komputerem kilku sierpniowych i wrześniowych weekendów.
Zajechałem ja po pracy, proszę ja Was, do okolicznej kwiaciarni. Celem, oczywista, nabyciem kilku gałązek kwieciem okraszonych, coby Pani moja jedyna wiedziała, że do czegoś ten jej chłop jednak się tam przydaje (bo teraz z tym nadgarstkiem to nawet ze słoikami nie bardzo sobie radzę). Wychodzę z zakupioną zieleniną, podchodzę do roweru...
Wiecie już, po co lemondka?
Nie wiecie.
No to poniżej poradnik obrazkowy.
Gałęzie spakowane© Hipek99
...i rozpakowane, już na klatce. Ale w trasie też by się fajnie jechało z bukietem przed twarzą© Hipek99
Jak widać, kwiaty zostały dostarczone. A i niespodzianka była.
I tak oto zamknąłem wrzesień, przekroczywszy nieco 7800 km. Pozostaje otwarta kwestia: czy do końca roku uda mi się znowu przekroczyć 10000? Szanse widzę raczej marne, ale to już zasługa chorowania i dupnych przejazdów w lutym i marcu. No i zakopania przed komputerem kilku sierpniowych i wrześniowych weekendów.
- DST 13.00km
- Czas 00:34
- VAVG 22.94km/h
- Sprzęt Zenon
Poniedziałek, 30 września 2013
Kategoria transport, do czytania, ze zdjęciem
Operacja!
Rano, w pracy, czekał na mnie kolega z wiertarką. Zabraliśmy się za robotę i chwilę później moje buty zostały uwolnione od zapieczonych, starych, wyślizganych już bloków. Teraz chwilowo wracam na platformy aż dokupię brakujące części.
Poniżej widok z ulicy Żwirki i Wigury. W miejscu, w którym stoję jest jakieś pięć metrów czerwonej "drogorowerowej" kostki, przejazd rowerowy pięć metrów kostki i dalej... Dalej jak widać na zdjęciu: wyjeżdżona ścieżka rowerowa. Ciekawe kiedy toto przerobią na DDR, pojawią się znaki i w ogóle.
Poniżej widok z ulicy Żwirki i Wigury. W miejscu, w którym stoję jest jakieś pięć metrów czerwonej "drogorowerowej" kostki, przejazd rowerowy pięć metrów kostki i dalej... Dalej jak widać na zdjęciu: wyjeżdżona ścieżka rowerowa. Ciekawe kiedy toto przerobią na DDR, pojawią się znaki i w ogóle.
Droga rowerowa przy Żwirki i Wigury© Hipek99
- DST 12.48km
- Czas 00:29
- VAVG 25.82km/h
- Sprzęt Zenon
Piątek, 27 września 2013
Kategoria do czytania, transport
Norweskie impresje
Nie paplając znowu o tym, że woziłem się tam i z powrotem po mieście (chociaz poranna temperatura poniżej 6 stopni warta jest wspomnienia), podam po prostu link do naszej galerii z tegorocznej wyprawy do Norwegii.
- DST 41.00km
- Sprzęt Zenon
Czwartek, 26 września 2013
Kategoria do czytania, transport
Raczej na mokro
Do domu na sucho. A potem już na mokro. Temperatura przyjemna, poniżej 10 stopni.
- DST 40.65km
- Czas 01:46
- VAVG 23.01km/h
- Sprzęt Zenon
Środa, 25 września 2013
Kategoria do czytania, transport
Transport. Jak co dzień.
Powrót przy świetle, ranek przy sympatycznej temperaturze (6,2 stopnia), w południe na rehab przy paskudnych 16 stopniach. Dobrze, że choć trochę wiało.
- DST 36.98km
- Czas 01:31
- VAVG 24.38km/h
- Sprzęt Zenon
Wtorek, 24 września 2013
Kategoria do czytania, transport, ze zdjęciem
Transport. Mało tego: transport zbiorczy!
Ot, uzbierało mi się tego. Najpierw wczoraj niefrasobliwie dodałem wpis, potem zapomniałem uporządkować spraw z rehabilitacją, a dziś nadszedł drugi wyjazd i trochę tego muszę teraz zgarnąć do kupy. W tej liczbie:
- wczorajsza rehabilitacja, jadąc na którą na rondzie na Szczęśliwicach wyprzedziłem Malucha z lewej strony i o mało nie padłem ofiarą tegoż (no dobra, sporo brakowało, ale gdyby nawet, to już nie wstyd: teraz to wstyd wpaść pod Smarta, pod Malucha to jakby klasyka i w ogóle),
- wczorajszy powrót do domu, który wskutek różnych przyczyn wypadł mi grubo po zmroku,
- dzisiejsza jazda do roboty, przy fantastycznie śmigającej po łydkach temperaturze 8,2 stopnia (idzie lepsze!),
- dzisiejsza rehabilitacja, już bez przygód z Maluchami, ale za to z takim wiatrem w plecy, że na płaskim, położywszy się na lemondce, bez pedałowania trzymało się 30 km/h. Potem pod ten wiatr wracałem...
Wreszcie dotarł do mnie kurier z przesyłką, dzięki której będę miał czego słuchać po drodze do pracy.
- wczorajsza rehabilitacja, jadąc na którą na rondzie na Szczęśliwicach wyprzedziłem Malucha z lewej strony i o mało nie padłem ofiarą tegoż (no dobra, sporo brakowało, ale gdyby nawet, to już nie wstyd: teraz to wstyd wpaść pod Smarta, pod Malucha to jakby klasyka i w ogóle),
- wczorajszy powrót do domu, który wskutek różnych przyczyn wypadł mi grubo po zmroku,
- dzisiejsza jazda do roboty, przy fantastycznie śmigającej po łydkach temperaturze 8,2 stopnia (idzie lepsze!),
- dzisiejsza rehabilitacja, już bez przygód z Maluchami, ale za to z takim wiatrem w plecy, że na płaskim, położywszy się na lemondce, bez pedałowania trzymało się 30 km/h. Potem pod ten wiatr wracałem...
Wreszcie dotarł do mnie kurier z przesyłką, dzięki której będę miał czego słuchać po drodze do pracy.
Przesyłka dotarła, będzie czego słuchać podczas pedałowania© Hipek99
- DST 53.40km
- Czas 02:17
- VAVG 23.39km/h
- Sprzęt Zenon
Poniedziałek, 23 września 2013
Kategoria do czytania, transport
Do ro
Pobudka o szóstej. Ble.
- DST 7.59km
- Czas 00:20
- VAVG 22.77km/h
- Sprzęt Zenon
Sobota, 21 września 2013
Kategoria < 25km, do czytania
Poludniowa wycieczka na Służewiec
Tam i z powrotem na rehabilitację. "Tam" z wiatrem, rozpędzony z estakady ładne kilkaset metrów przejechałem cisnąc powyżej 50 km/h.
- DST 24.95km
- Czas 01:01
- VAVG 24.54km/h
- VMAX 50.94km/h
- Sprzęt Zenon
Piątek, 20 września 2013
Kategoria do czytania, transport
No to do domu
Do domu słuchając o przygodach Reinmara z Bielawy.
Muszę dosłuchać jeszcze raz zanim wezmę się za Bożych Bojowników. Chcę być na bieżąco.
Muszę dosłuchać jeszcze raz zanim wezmę się za Bożych Bojowników. Chcę być na bieżąco.
- DST 13.20km
- Czas 02:05
- VAVG 6.34km/h
- Sprzęt Zenon
Piątek, 20 września 2013
Kategoria do czytania, transport
Mroźne wieczory, mroźne dni
Wróciłem do domu. Zapadł wieczór, przyszła noc. Wypchnięto mnie po zakupy do Żabki. Wychodzę, jak to ja, ubrany na krótko. Patrzę: ludzie w kurtkach. Przemykają szybko, bo wieje wiatr. Mija mnie dziewczyna w zimowej czapce, zwinięta w kulkę, głowa schowana między ramiona. Oho - myślę - zima idzie, ani chybi.
W domu patrzę na plany pogodowe na następny dzień. Rano startujemy od odczuwalnych pięciu stopni.
Nieprzyzwoite wylegiwanie się w łóżku do samej siódmej. Potem jeszcze poleżałem do pięć po. Wstaliśmy. Dziś rehab o 8:20, więc jedziemy razem, w końcu to obok hipciowej pracy. Na zewnątrz termometr wskazuje przyjemne 9,6 stopnia. Dawno, oj dawno, nie mieliśmy okazji razem jechać. Jakoś u mnie rozstroiły się godziny pracy... a jak już jest szansa na to żebym wstał o odpowiedniej porze, to akurat jest ten dzień, kiedy przymuję pozycję "zdechł hipopotam" i leżę w barłogu do ósmej. Przemknęliśmy sobie przez Hynków i Marynarzy z prędkością światła, odstawiliśmy Hipcię do pracy, a sami (czyli ja i moje ego) pojechaliśmy na rehab. Stamtąd prosto do roboty.
W ciągu dnia biznesowo-towarzyskie spotkanie z Quartezem-Księgowym (wybacz, ale dla mnie zostanie "Quartez"). Nadjechał ubrany jakby zaraz ciągnął z wojskiem na Syberię i zmarznięty, jakby właśnie wracał spod bieguna. A przecież słońce świeciło i wiatr przyjemnie śmigał po plecach... Nastąpił uścisk dłoni, przekazanie towaru, krótka pogawędka i każdy ruszył w swoją stronę. Adam skierowany został na Dźwigową (mam nadzieję, że tunel się podobał), ja ruszyłem na polowanie do sklepu. Polowanie owocne, bo zakupiłem między innymi owoce.
W domu patrzę na plany pogodowe na następny dzień. Rano startujemy od odczuwalnych pięciu stopni.
Nieprzyzwoite wylegiwanie się w łóżku do samej siódmej. Potem jeszcze poleżałem do pięć po. Wstaliśmy. Dziś rehab o 8:20, więc jedziemy razem, w końcu to obok hipciowej pracy. Na zewnątrz termometr wskazuje przyjemne 9,6 stopnia. Dawno, oj dawno, nie mieliśmy okazji razem jechać. Jakoś u mnie rozstroiły się godziny pracy... a jak już jest szansa na to żebym wstał o odpowiedniej porze, to akurat jest ten dzień, kiedy przymuję pozycję "zdechł hipopotam" i leżę w barłogu do ósmej. Przemknęliśmy sobie przez Hynków i Marynarzy z prędkością światła, odstawiliśmy Hipcię do pracy, a sami (czyli ja i moje ego) pojechaliśmy na rehab. Stamtąd prosto do roboty.
W ciągu dnia biznesowo-towarzyskie spotkanie z Quartezem-Księgowym (wybacz, ale dla mnie zostanie "Quartez"). Nadjechał ubrany jakby zaraz ciągnął z wojskiem na Syberię i zmarznięty, jakby właśnie wracał spod bieguna. A przecież słońce świeciło i wiatr przyjemnie śmigał po plecach... Nastąpił uścisk dłoni, przekazanie towaru, krótka pogawędka i każdy ruszył w swoją stronę. Adam skierowany został na Dźwigową (mam nadzieję, że tunel się podobał), ja ruszyłem na polowanie do sklepu. Polowanie owocne, bo zakupiłem między innymi owoce.
- DST 37.29km
- Czas 01:32
- VAVG 24.32km/h
- Sprzęt Zenon